Pomysł japońskiego sklepu z ubraniami Zozo, sprzedającego w zasadzie ubrania w bardzo prostych fasonach, wydaje się genialny w swojej prostocie. Zozosuit to czarny zestaw składający się z elastycznej koszulki i obcisłych leginsów z naniesionym równomiernie 350 białymi punktami, które wyglądają trochę jak klasyczny wzór polka dot. Kropki są markerami, służącymi do skanowania ciała za pomocą kamery telefonu, na którym działa aplikacja Zozo.
https://youtu.be/32rbuLFbVWk
Zozosuit wysyłane jest za darmo, choć czasami pobierana jest opłata za przesyłkę, zależy od miejsca dostawy. Do ubrania dołączana jest krótka instrukcja pokazująca, jak ustawić telefon, by pomiar był dokładny. Wystarczy więc nałożyć trykot, włączyć aplikację i obracając się powoli dać się zmierzyć. Mniej więcej tak, ja widać to na filmie powyżej.
I choć pomysł wydaje się genialny, to ma swoje wady. Po pierwsze – zdjęta w ten sposób miara służy tylko i wyłącznie do robienia zakupów w sklepie Zozo. Oferta Zozo jest skromna, mimo że marka należy do Yūsaku Maezawy, twórcy spółki Start Today, będącej właścicielem jednego z największych na Wschodzie sklepów internetowych z odzieżą – Zozotown. Po drugie – po prostu nie działa, o czym przekonali się niedawno dziennikarze serwisu BBC. W ramach eksperymentu (zachęcamy do obejrzenia materiału BBC) para dziennikarzy zamówiła Zozosuit, zmierzyła się i kupiła białe koszule. W obydwu przypadkach ubrania okazały się za duże.
Firma, mająca swoje oddziały również w Europie potwierdziła, że faktycznie wiele jest nietrafionych pomiarów i przychodzi sporo zwrotów. W tym konkretnym przypadku ponowny pomiar również okazał się niezgodny z prawdą. Nie pomogła także wymiana strojów z markerami na nowe. Na razie trwają więc prace nad udoskonaleniem aplikacji i sprawdzanie, co nie działa.
Osobiście trzymam kciuki i mam nadzieję, że gdy zozosuit zostanie dopracowany, sięgną po niego także inne sklepy internetowe. A wtedy, hulaj dusza, piekła nie ma. | CHIP