9 powodów, dla których pecet jest lepszy do grania niż konsola

Zacznijmy od tego, że nie mam na celu antagonizowania, sympatycznych skądinąd konsolowców. Stąd nie znajdziecie poniżej słynnej “piramidy społeczności graczy”. Gry konsolowe i granie na konsoli w ogóle ma sporo zalet. Jednocześnie jestem zdania, że to właśnie poczciwy pecet pozostaje najlepszą platformą do gier. Dlaczego?
PC Master Race

W tym tekście nie chodzi tylko o 30 fps (graf. cheezburger.com)

1. Bo na pececie może grać każdy

Miłośnicy każdego rodzaju gier, ale też gracze o różnej zasobności portfela i stopniu gamingowego zaangażowania znajdą coś dla siebie. Osoby grające casualowo mogą wydatki na gry ograniczyć niemal do zera. Zwykły, biurowy pecet wystarczy do uruchomienia wielu bardzo dobrych, niezależnych produkcji, takich jak choćby świetne “The Banner Saga” czy zjawiskowe “Ori and the Blind Forest”.

Na drugim biegunie są gracze bezkompromisowi. Gra ma wyglądać rewelacyjnie, działać na najwyższych ustawieniach jakości obrazu, mieć włączone wszystkie “efekty specjalne”. Tu nie ma miejsca na półśrodki. Ta kategoria użytkowników nie jest może najliczniejsza, ale w znacznej mierze to ona przyczynia się do stałego rozwoju gier i sprzętu, wymuszając rywalizację między producentami. W tej kategorii pecet właściwie nie ma konkurencji, bo to jak konsole (jasne, znacznie tańsze niż high-endowy pecet) radzą sobie z rozdzielczością 4K i jak bardzo potrafi się różnić wyglądem ten sam tytuł na PC i konsoli to chyba nie jest tajemnica.

Oczywiście “pomiędzy” obydwiema kategoriami jest olbrzymia przestrzeń, szczelnie wypełniona przez tysiące możliwych kombinacji. Tym samym pecet daje wybór niedostępny na konsolach: licznych konfiguracji, dopasowanych do różnorodnych potrzeb graczy. Inny sprzęt wybierze miłośnik klasycznych strategii turowych, inny fan gier indie, jeszcze inny miłośnik tytułów AAA.

2. Dopasowanie całej platformy, łącznie z kontrolerami

Coś, czego konsole nie mają, a przynajmniej nie w takim zakresie. Na pececie możecie dopasować do własnych preferencji całe stanowisko pracy/grania. Wybrać można z setek gamingowych myszy, klawiatur, czy słuchawek. Miłośnicy grania z kanapy mogą też przebierać wśród licznych padów. Wirtualni rajdowcy mogą podłączyć jedną z wielu kierownic.

Gamepad jest wprawdzie wygodny, ale pod względem precyzji daleko mu do tego, co oferuje mysz (fot. Microsoft)

Granie na pececie daje możliwość wyboru kontrolera, którym się posługujemy. W przypadku konsol wyboru właściwie nie ma. Poza gamepadami mamy właściwie tylko możliwość dobrania kierownic i joysticków. Klawiatura i mysz dopiero powoli znajdują swoje miejsce w świecie konsol.

3. Nowocześniejsze rozwiązania dostępne szybciej

Powolna wymiana generacji konsol i definiująca je koncepcja zamkniętej platformy to zarówno zaleta, jak i wada. Na plus można zaliczyć konsolom, że przy dosyć ubogich podzespołach są w stanie generować dość efektownie wyglądającą grafikę. Niestety, konieczność kompatybilności oraz celowanie w określony segment cenowy powoduje, że zmiany następują powoli. W przypadku pecetów możemy być zawsze na bieżąco. Gdy pojawiają się nowe rozwiązania w grafice 3D, jak chociażby ostatnio ray-tracing, możemy szybko zaktualizować naszą platformę do grania wymieniając odpowiedni komponent (w tym przypadku kartę graficzną). W konsoli nie mamy podobnej możliwości. Dlatego też…

4. Gry na konsolach wyglądają gorzej

To nie ulega wątpliwości: gry na komputerach PC, zwłaszcza wyposażonych w nowoczesne karty graficzne, wyglądają po prostu lepiej. To efekt optymalizacji (skądinąd znakomitej) gier konsolowych pod podzespoły znajdujące się we współczesnych konsolach. Przypomnę tylko, że zarówno w Xbox One, jak i PlayStation 4 mamy wewnątrz raczej niezbyt wydajne podzespoły bardzo bliskie raczej ekonomicznym pecetom. W środku Xbox One X znajduje się przecież APU AMD pochodzący jeszcze sprzed “ryzenowej rewolucji”, bazujący na architekturze “Jaguar”. W pececie zostałoby to uznane za procesor nieco już przestarzały.

Nawet najlepsza optymalizacja nie sprawi, że z mało wydajnego układu wyciśniemy możliwości podobne, jak z konstrukcji wielokrotnie bardziej złożonych. Nic więc dziwnego, że grafika tych samych gier na PC i konsole różni się dość wyraźnie. Bardziej szczegółowe tekstury, więcej efektów świetlnych (jak np. wspomniany już ray-tracing), grafika na PC prezentuje się po prostu lepiej. Dla wielu to kluczowa przewaga PC, dla części graczy nie ma to wielkiego znaczenia, bo bardziej liczy się…

5. Płynność animacji

Mimo stosowania pewnych sztuczek (jak np. sztuczne skalowanie rozdzielczości w grach) wydajność gier na konsolach bywa wyraźnie niższa. Dobry przykład to chociażby możliwości konsol w “Battlefield 1”, regularnie wykorzystywanym przez nas w testach wydajności kart graficznych. Osiąganie 60 fps jest w ich zasięgu, ale w pełnych rozgrywkach multiplayer często zdarzają się dość wyraźne potknięcia i prędkość animowania grafiki spada, co w sieciowym shooterze jest wysoce niepożądane. Wiele gier dla pojedynczego gracza osiąga niewiele ponad 30 fps, co wprawdzie można uznać za płynność, ale przy dynamicznej rozgrywce wpływa ona na dokładność przeprowadzanych akcji.

A to wszystko przy zmieniającej się rozdzielczości (jak w PS4, które w razie potrzeby zmniejsza rozdzielczość by zachować płynność animacji), mniej złożonej grafice. Ktoś może powiedzieć, że by złożyć peceta, który osiągnie ten sam efekt, potrzeba więcej pieniędzy.

6. Pecet jest droższy, ale oferuje więcej

Argument finansowy nie jest oczywiście bezpodstawny. Ma sens, pod pewnymi warunkami. Pierwszym z nich jest to, że do ceny konsoli w takim porównaniu trzeba doliczyć jeszcze… cenę choćby podstawowego komputera, czy to desktopa czy notebooka. Dziś bez komputera funkcjonować się właściwie nie da, a konsola nie zastąpi go w większości czynności. Dodatkowa maszyna jest więc obligatoryjna. Pecet pozwalający na granie umożliwia jednocześnie wykonywanie wielu typowych, nie-gamingowych czynności.

Poza tym komputer, który poradzi sobie ze wspomnianym już “Battelfied 1” lepiej niż konsola nie jest wcale drogi. Na potrzebę udowodnienia tej tezy przyjmuję, że grafika na konsoli to odpowiednik ustawień średnich w pececie. Chociaż to jest oczywiście nieprecyzyjne, oddaje wygląd grafiki oferowanej przez konsole. Gra nadal prezentuje się znakomicie, ale różnice są łatwo dostrzegalne. Pecet pozwalający na grę w rozdzielczości 4K w średnich detalach i z płynnością na poziomie 60 fps nie musi być bardzo drogi. Podobną maszynę można złożyć za około 4200 złotych (takie możliwości zapewni bez problemu kombinacja np. Ryzen 5 2600 + 8 GB RAM + GeForce GTX 1070). To więcej niż dwukrotność ceny Xbox One X, ale pamiętajmy, że w tym drugim przypadku trzeba pomyśleć także o cenie drugiej, uzupełniającej maszyny. Różnica jest widoczna, ale nie jest wielka.

Dziś nawet bardzo wydajny GeForce GTX 1080 nie jest kosmicznie drogi – nową kartę można znaleźć w cenie około 2000 złotych. Na zdjęciu wersja mini produkcji Zotac (fot. Zotac)

Skąd w tym porównaniu rozdzielczość 4K, skoro nie raz pisałem (i nadal tak uważam), że na chwilę obecną granie w tej rozdzielczości to dosyć kosztowna fanaberia? Ponieważ producenci konsol od pewnego czasu podkreślają właśnie możliwość pracy w tak wysokiej rozdzielczości… chociaż to nieco zabieg marketingowy z ich strony, bowiem wiele gier na konsolach działa w niższej rozdzielczości.

A jak to wygląda na PC? Jeszcze całkiem niedawno, by mówić o płynnej rozgrywce w 4K na pececie trzeba było od razu wspomnieć o konieczności zamontowania dwóch kart graficznych w SLI. Dziś, mimo ogólnie rosnących wymagań sprzętowych gier, wystarczy jeden GPU, nawet nie topowy RTX 2080Ti, ale chociażby GeForce GTX 1070 lub GTX 1070Ti – karty, które nietrudno upolować poniżej 2000 złotych w chwili gdy piszę ten tekst. Oczywiście jeśli chcemy uruchomić szczególnie wymagającą grę w 4K z włączonymi wszystkimi ulepszeniami graficznymi i efektami specjalnymi, to może czekać nas większy wydatek.

7. Dodatkowe technologie sprzyjające grom

W świecie gamingowych pecetów możemy zaobserwować w ostatnim czasie prawdziwy wysyp technologii, których zadaniem jest ułatwienie życia graczom i streamerom. Pierwszą z nich wykorzystuje wielu użytkowników, ale nie tylko na pecetach, bo podobne rozwiązanie pojawiło się także w przypadku konsol. Chodzi o synchronizację obrazu.

O synchronizacji obrazu, oraz o tym w jaki sposób ona funkcjonuje, pisaliśmy już wcześniej, ale warto przypomnieć, że to właśnie dzięki tej technologii (jak np. NVIDIA G-Sync), unikamy zjawiska tzw. tearingu. Specjalny układ synchronizuje częstotliwość odświeżania ekranu z szybkością animacji kolejnych klatek w grze. Liczba kompatybilnych wyświetlaczy stale rośnie. Część z nich obsługuje także HDR, co pozwala wydobyć bardziej naturalny wygląd grafiki w grach, ale też daje pewną przewagę w tytułach sieciowych, pozwalając np. szybciej dostrzec kryjących się w cieniu przeciwników.

Na pecetach mamy także możliwość dość swobodnego dzielenia się treściami z gier. Jedną z ciekawszych technologii jest NVIDIA Ansel, która służy do robienia screenshotów. “Technologia do robienia screenshotów?” – zapytacie. Owszem. Bo też nie chodzi o zwyczajne przechwycenie obrazu. To co potrafi NVIDIA Ansel wykracza dalece poza proste wciśnięcie “printscreen”. Można tworzyć obrazy 3D, a aplikacja przechwyci obraz tworząc tzw. wirtualną kamerę, co pozwoli uniknąć “poruszonych” ujęć, charakterystycznych dla screenshotów w grach FPS wykonywanych tradycyjną metodą. Wykorzystanie Ansel obejmuje jednak znacznie szersze pole niż tylko efektowne obrazy z gier. Ciekawie tłumaczy to Leo Sang, zajmujący się grafiką i fotografią:

A co jeśli nie zdążymy wykonać screenshotu albo kiedy chcemy pochwalić się w sieci jakąś szczególną akcją, którą wykonaliśmy w grze? Nic straconego. Na pecetach z kartami NVIDIA GeForce możliwe jest uruchomienie funkcji Highlights. Automatycznie zapisuje ona szczególnie wartościowe momenty akcji w grze.

Całkiem ciekawa, pod kątem tworzenia video z gier, jest także funkcja NVIDIA Freestyle. Działa trochę tak jak filtry w Instagramie. Możemy więc np. nawet w trakcie streamowania, zmienić wygląd gry np. na czarno-biały, z większym lub mniejszym nasyceniem barw czy w odcieniach sepii.

W dobie popularności streamingu pecety zyskują wiele przewag także dzięki możliwości rozbudowy o np. skupione na wspomaganiu takich zadań specjalne karty wideo.

8. Gry na PC są tańsze

Wspomniałem wcześniej o aspekcie ekonomicznym, który po części przemawiać może na rzecz konsol. Warto przy tym dodać, że to nie jest pełen ogląd sytuacji. Gracze konsolowi na każdą niemal grę wydadzą wyraźnie więcej. Nie jest to jednak koniecznie złe zjawisko.

Mówię oczywiście o tzw. piles of shame (ang. stosach wstydu), czyli puchnących od licznych tytułów bibliotek na platformach takich jak Steam czy GOG. Składają się one często głównie z tytułów, które nigdy nie zostały, i zapewne nigdy nie zostaną uruchomione. Na konsoli to zjawisko też występuje, ale w znacznie mniejszym stopniu. A tytuły, za które zapłaciliśmy dużo pieniędzy zapewne przykuwają na dłużej. Nie zmienia to jednak faktu, że gry na PC są zwykle tańsze.

9. Konsole mogą wkrótce zniknąć

Chociaż na świecie popularność konsol jest duża, to wkrótce może okazać się, że urządzenia te znikną, przynajmniej w formie, którą znamy dziś. Znaczące figury ze świata gier wspominały w 2018 roku o tym, że wkrótce możemy przejść w pełni na gry streamowane. Działać to będzie podobnie, jak dziś GeForce Now, który przy pomocy dosyć antycznego już laptopa testował Jacek Tomczyk. Gra jest faktycznie uruchamiana na potężnych serwerach (w omawianym przypadku należących do NVIDII), obraz, który widzimy dociera do nas przez stream. Wiele oczywiście zależy od jakości sieci, ale ta staje się coraz lepsza. Tym samym wizja odpalania bardzo wymagających gier na tanich i prostych komputerach, ba, nawet na SmartTV, jest wcale nieodległa. Popularyzacja podobnych rozwiązań uśmierci konsole, ale nie pecety.

Te ostatnie pozostaną przy życiu głównie za sprawą swojej wielofunkcyjności. Pecet po prostu potrafi więcej. Konsole mogą zniknąć w obecnej formie. Sens ich zakupu, podczas gdy to samo będzie można uzyskać na telewizorze z wykupioną odpowiednią usługą, będzie po prostu niewielki.

Podsumowanie

To oczywiście część argumentów na rzecz pecetów. Pomijam tu celowo niektóre inne aspekty, jak np. istnienie laptopów gamingowych, które są rewelacyjnym rozwiązaniem dla podróżujących graczy. Czy twierdzę, że konsole są złe? Cytując znaną postać z YouTube’a: nic bardziej mylnego. Konsole trafiają w nieco inny segment rynku gier niż pecety. W bezpośrednim starciu jednak, w mojej ocenie, ustępują droższym, ale bardziej uniwersalnym komputerom osobistym. | CHIP