Škoda Karoq i VW T-Roc – pierwsze wrażenie
Zacznijmy od lidera, czyli od modelu czeskiej marki. Testowany przez nas najpopularniejszy (najczęściej rejestrowany w pierwszych trzech kwartałach 2018 roku) pojazd to Škoda Karoq. Dostarczony nam do testu egzemplarz z parku prasowego producenta to dokładnie Škoda Karoq 2.0 TDI SCR 110 kW (150 KM) 4×4 z 7-biegową przekładnią automatyczną DSG. Dostarczone auto to model w wersji wyposażeniowej Style.
Škoda Karoq Style jednoznacznie skojarzyła mi się z wcześniej przez nas testowanym samochodem Škoda Kodiaq. Gdy oba auta nie stoją obok siebie, oba modele mogą wydawać się bardzo podobne. Oczywiście pomiędzy nimi są wyraźne różnice. Zacznijmy od ceny. W wersji bazowej Škoda Karoq Style z dwulitrowym, 150-konnym silnikiem diesla, z napędem na wszystkie koła wyceniana jest przez producenta na kwotę 123 900 zł. Oczywiście egzemplarz z parku prasowego został odpowiednio doposażony, co winduje jego cenę do kwoty 172 200 zł. To sporo, ale warto również wspomnieć, że model Karoq w najtańszym wydaniu (w wersji wyposażeniowej Ambition z jednolitrowym silnikiem benzynowym o mocy 85 kW i 6-biegową manualną skrzynią biegów) kosztuje od 90 200 zł. Cenę testowanego egzemplarza windują głównie komfortowe dodatki, ale też technologiczne rozwiązania. Zacznijmy od wyglądu zewnętrznego.
Nadwozie Karoqa jest ładnie zaprojektowane, ma naturalne proporcje, nic tu nie razi i nie zaburza równowagi, czy poczucia estetyki. Karoq wydaje mi się nawet bardziej proporcjonalny od Kodiaqa, choć z oczywistych względów jest autem mniejszym i nie występuje w siedmioosobowej wersji. Jednak w stosunku do nadwozia Volkswagena T-Roca, Karoq wydaje się… nudniejszy. To jednak wyłącznie moja subiektywna opinia. Długość nadwozia testowego Karoq Style to 4382 mm, szerokość (razem z lusterkami bocznymi) to 2025 mm, a wysokość 1605 mm. Rozstaw osi w wersji czteronapędowej wynosi 2630 mm, a prześwit 176 mm. Kolor naszego testowego egzemplarza to tzw. brąz magnetic metalizowany i podnosi cenę wyposażenia standardowego wersji Style o 2400 zł. Z kolei 18-calowe obręcze ze stopów lekkich MYTIKAS 7Jx18″ są wyposażeniem standardowym dla testowanej wersji wyposażeniowej. Przednie światła dzienne wykonane są w technice LED, podobnie światła tylne, co jest również standardem. Z tyłu, pod logo umieszczona została kamera cofania, która stanowi część opcjonalnego pakietu wyposażeniowego Comfort dla wersji Style (cena 3400 zł). Dalsze składniki tego pakietu dotyczą już wyposażenia wnętrza, zatem wrócimy do tematu w odpowiednim momencie. Plastikowe nakładki na nadkolach egzemplarza testowego to również opcja (700 zł), za to za elektrycznie sterowane, podgrzewane, składane i automatycznie ściemniające się lusterka boczne z funkcją pamięci nie trzeba już dopłacać. Dopłaty wymaga natomiast zainstalowana w egzemplarzu testowym elektrycznie podgrzewana przednia szyba (900 zł).
Drugi z testowanych przez nas pojazdów to Volkswagen T-Roc. Drugi nie tylko w naszym materiale, ale i na liście najchętniej kupowanych i rejestrowanych w Polsce nowych aut. Model ten w raporcie IBRM Samar uplasował się właśnie za Karoqiem. Auto (choć inny egzemplarz) jest już nam znane, gdyż mieliśmy okazję z niego korzystać podczas naszej akcji Chip Winter Challenge (zainteresowanych odsyłam do stosownego materiału), dlatego nie poświęcimy mu aż tyle miejsca co drugiemu z opisywanych tu pojazdów. Skupimy się raczej na porównywaniu możliwości obu modeli: VW i Škody. Użyczony nam egzemplarz T-Roca był modelem nieco inaczej skonfigurowanym w stosunku do modelu, którym nasza ekipa pokonywała na początku 2018 roku bieszczadzkie bezdroża. Z czym zatem mamy tu do czynienia?
Egzemplarz testowy z logo VW na masce to Volkswagen T-Roc Premium 2.0 TSI 4MOTION 140 kW (190 KM) z automatyczną, również 7-stopniową skrzynią DSG. Również w tym przypadku zacznijmy od ceny. Wersja bazowa VW T-Roc Premium z dwulitrowym, mocnym bo aż 190-konnym, turbodoładowanym silnikiem benzynowym, napędem na cztery koła i z automatem wyceniona jest przez producenta na kwotę 125 090 zł – to trochę więcej niż bazowa wersja testowanego konkurenta marki Škoda. Co ciekawe, T-Roc Premium z takim silnikiem jak w Karoq (czyli TDI 2.0 o mocy 150 KM, z napędem na 4 koła i 7-biegową skrzynią DSG) jest jeszcze droższy, bo jego cena startuje od 133 190 zł. Zatem patrząc tylko na kwoty bazowych modeli, Karoq wypada korzystniej. Oczywiście podobnie jak w przypadku Škody Karoq, dostarczony nam T-Roc został przez producenta stosownie doposażony, co w rezultacie ustawiło cenę egzemplarza testowego na poziomie 154 300 zł. Zauważalnie taniej od testowanego egzemplarza Karoq. Czy różnica będzie widoczna w użyteczności aut? Przekonamy się. Tymczasem spójrzmy na wygląd T-Roca.
Gdy porównuję Karoqa i T-Roca, ten drugi wydaje mi się zdecydowanie bardziej awangardowy. T-Roc wyróżnia się wzornictwem, jest bardziej… krzykliwy? Choć raczej w pozytywnym sensie. Oczywiście nie zabraknie ludzi, którzy zobaczą w nim Polo czy Golfa na podwyższonym podwoziu i będą mieli trochę racji. Cóż T-Roc pod względem estetyki to bardziej crossover niż SUV, z kolei Karoq jest bardziej SUV-em niż crossoverem. Mimo zdecydowanie różnego wyglądu, oba mogą się podobać. Jedno co mnie osobiście delikatnie “drażniło” w T-Rocu, to… umiejscowienie tylnej klamki drzwi. Znajduje się ona jakby na tylnym błotniku. Ani w Golfie Sportsvanie, Golfie Variancie (zobacz test, także w wersji R), VW Passacie (zobacz test), VW Arteonie (zobacz test), czy nawet w najnowszym T-Crossie producent nie zdecydował się na taki zabieg. Może jestem dziwny, ale ten element drażnił mnie niczym źle przyszyty guzik w szytej na miarę marynarce.
Fakty są natomiast takie, że T-Roc ma długość 4234 mm, jest zatem od Karoqa krótszy o 148 mm. Blisko 15 cm to spora różnica, na którą składa się przede wszystkim różnica w przestrzeni bagażowej obu aut. Szerokość T-Roca razem z bocznymi lusterkami to 1992 mm (również nieznacznie, ok. 3 cm mniej od Karoqa), a wysokość 1573 mm (z relingami), co jest również wartością o ok. 3 cm mniejszą od auta marki Škoda. Rozstaw osi w aucie VW to 2593 mm (37 mm mniejszy niż w Karoq), ale T-Roc ma za to minimalnie większy prześwit (180 mm w wersji 4Motion). Lakier naszego testowego T-Roca to uwaga Czerwony “Flash” specjalny Czarny, czyli charakterystyczna, dwukolorowa mieszanka, która podnosi cenę auta o 2660 zł. Również duże, 19-calowe felgi Suzuka to wyposażenie opcjonalne za 4840 zł. Podobnie jak w Karoq przednie światła dzienne oraz światła z tyłu to LED-y, przy czym warto zwrócić uwagę na nietypowe umiejscowienie przednich LED-ów. Okalają one zaślepki umieszczone pod reflektorami i pełnią również funkcję kierunkowskazów. Ten zabieg stylistyczny wyróżnia auto na tle innych modeli. Elektrycznie składane lusterka boczne oraz umieszczone w kloszach lusterek (w dolnej ich części) lampy oświetlające otoczenie wokół pojazdu, a także dodatkowe przyciemniane szyby boczne tylne i tylna to opcje wchodzące w skład opcjonalnego pakietu Komfort (3310 zł). Również w T-Rocu znaleźliśmy kamerę cofania, jest ona umieszczona za automatycznie uchylającym się (w razie wrzucenia wstecznego biegu) logo VW na klapie bagażnika. Kamera ta jest składnikiem systemu Rear Assist, stanowiącego opcjonalny dodatek za 940 zł. Zajrzyjmy do wnętrz obu modeli.
Škoda Karoq i VW T-Roc – który praktyczniejszy?
Zaczynamy od Škody. Po otwarciu drzwi kierowcy ujrzeliśmy przyjemnie zaprojektowane, jasne wnętrze. Sporo z tego co zobaczyliśmy jest niestety wyposażeniem opcjonalnym. Zaczynając od ozdobnych nakładek na progach w drzwiach (300 zł), poprzez sportowe, stalowe nakładki na pedały (400 zł), bezkluczykowy dostęp i system obsługi samochodu Kessy Full (1000 zł), elektrycznie sterowany fotel kierowcy z funkcją pamięci (2200 zł), trójramienną skórzaną kierownicę wielofunkcyjną z łopatkami do zmiany przełożeń (400 zł), podgrzewane fotele przednie i zewnętrzne miejsca tylnej kanapy (800 zł) i kończąc na skórzanej jasnej tapicerce za jedyne 6500 zł.
Opcjonalnym wyposażeniem jest również system audio Canton, na który składają się 9 głośników wkomponowanych we wnętrzu Karoqa, cyfrowy korektor i subwoofer. Całość o mocy 550 W. Cena za ten dodatek to 1600 zł. Wnętrze Škody jest bardzo praktyczne. Schowki w drzwiach są stosunkowo pojemne, nie zabrakło schowka w podłokietniku na drobiazgi, karty, monety, napoje w puszkach itp. Również pasażerowie tylnej kanapy mają do swojej dyspozycji ogrzewane skrajne siedziska, a także zestaw przydatnych gniazdek: standardowe gniazdko 12 V (tzw. “zapalniczki”), jedno złącze USB oraz klasyczne gniazdko elektryczne 230 V, zapewniające zasilanie urządzeniom o mocy nie przekraczającej 150 W. Oznacza to, że pasażer tylnej kanapy może zabrać swojego laptopa w naprawdę długą podróż. Niestety, ów zestaw gniazdek to również opcja za 900 zł.
Gdy zajrzeliśmy do bagażnika Karoqa zobaczyliśmy sporą przestrzeń. Pojemność przy normalnie rozłożonych siedzeniach tylnej kanapy to solidne 521 litrów, gdy kanapę tylną złożymy, pojemność rośnie do 1630 litrów. Oczywiście część tej przestrzeni zabiera stalowe koło zapasowe dojazdowe (opcja za 600 zł), ale i tak pozostaje znacznie więcej miejsca niż w T-Rocu. Sama klapa bagażnika jest otwierana i zamykana elektronicznie (również za pomocą kluczyka czy przycisku w drzwiach kierowcy), należy dodać, że aranżacja tylnych foteli i rozwijalna roleta nad przestrzenią bagażową to również opcja za 1800 zł. Bagażnik jest oświetlony tutaj z dwóch stron, dzięki czemu niezależnie od której strony zaczniemy się pakować przed nocną jazdą, nie zasłonimy sobie walizką oświetlenia. Zresztą jedna z lampek w bagażniku jest wyjmowana i może pełnić rolę LED-owej latarki. Mały gadżet a cieszy. Nie zabrakło uchwytów na zakupy, gniazda 12 V w przestrzeni bagażowej. Dziwnie jedynie wygląda w bagażniku jasny, skórzany podłokietnik, po jego rozłożeniu w kabinie pasażerskiej przestrzeń bagażowa nie jest izolowana. Generalnie do funkcjonalności wnętrza i przestrzeni bagażowej w Karoq trudno mieć istotne zastrzeżenia.
Przyjrzyjmy się zatem Volkswagenowi T-Roc. Po otwarciu drzwi w tym aucie zobaczyliśmy nieco mniej “wypasione”, choć również ciekawe wnętrze. Na drzwiach kierowcy podobny zestaw przycisków co w przypadku Škody Karoq. Ciekawie wygląda wielokolorowa, czarno-szara z czerwonym szwem tapicerka, częściowo skórzana stanowiąca część opcjonalnego pakietu Sport (1030 zł), w skład którego wchodzi również szara deska rozdzielcza, czarna podłoga i podsufitka, gałka dźwigni zmiany biegów obszyta skórą oraz aluminiowe nakładki na pedały, a także ambientowe oświetlenie wnętrza w kolorze czerwonym. Dopłaty wymaga wielofunkcyjna i podgrzewana kierownica z łopatkami do zmiany przełożeń (opcja za 760 zł). Fotele w testowym T-Rocu nie były regulowane elektronicznie, ale były podgrzewane, co stanowi element opcjonalnego pakietu zimowego, który jednak w testowanej wersji sam był składnikiem pakietu Komfort (3330 zł).
Opcjonalnym wyposażeniem wnętrza T-Roca jest również system audio o mocy 300 W sygnowany marką Beats, na który składa się zestaw 6 głośników i subwoofer oraz 8-kanałowy wzmacniacz. Za ten dodatek (przyznajemy – bardzo przydatny, gdy lubimy posłuchać muzyki w dłuższej podróży), należy zapłacić 2050 zł. Także w T-Rocu bagażnik może być elektrycznie otwierany (z pilota, przyciskiem na drzwiach kierowcy czy po podniesieniu logo VW na klapie) i zamykany. System ten kosztuje 1600 zł. Pojemność bagażnika przy normalnie rozłożonej tylnej kanapie jest zauważalnie mniejsza niż w Karoq i wynosi 392 l. Po złożeniu kanapy otrzymujemy 1237 l. Sporo, ale znacznie mniej niż w po złożeniu kanapy w Karoq. Rozmiary przestrzeni bagażowej to największa różnica pomiędzy obydwoma porównywanymi tu modelami. Karoq jest zdecydowanie pojemniejszy i – w porównywanych wersjach wyposażeniowych – również bardziej funkcjonalny pod względem ustawień i komfortu podróży. Choć jeżeli chodzi o miejsce dla kierowcy i pasażerów, w kabinie oba auta oferują porównywalną przestrzeń. Czas na porównanie prowadzenia i ocenę cyfrowej asysty oraz pokładowego systemu inforozrywki.
Škoda Karoq i VW T-Roc – prowadzenie, kokpit, cyfrowa asysta i inforozrywka
Posiadacz Škody Karoq w wersji Style i tak bogato wyposażonej jak testowany przez nas egzemplarz ma do dyspozycji kilka różnych metod sterowania pokładowymi funkcjami elektronicznymi. Zacznijmy od wielofunkcyjnej kierownicy. Po jej lewej stronie mamy przyciski sterujące głośnością, zmianą kanału radiowego lub utworu aktualnie odtwarzanego z innego źródła (np. Bluetooth), oraz przycisk aktywujący rozpoznawanie komend głosowych. i Škoda dobrze radziła sobie z rozpoznawaniem głosu, choć wypowiadane komendy musiały być dość formalne. Nie można tu mówić o rozumieniu normalnego, potocznego języka, komendy muszą zaczynać się od słów-kluczy “Prowadź do <adres>” czy “Połącz z <kontakt>” itp. Podobnie jednak jest w T-Rocu. Eksperymenty z naturalnym rozumieniem mowy robi Audi, ale wychodzi to… różnie (zobacz wrażenia z jazdy nowym Audi A6 oraz test Audi A7).
Testowy pojazd czeskiej marki był autem stale podłączonym do Sieci, to głównie zasługa tzw. pakietu Bluetooth Premium (2200 zł) z obsługą WLAN, rSAP, LTE, z gniazdem karty SIM (z kartą już włożoną), z połączeniem z anteną zewnętrzną itp. Fakt, że pojazd jest stale połączony daje wymierne korzyści kierowcy i pasażerom. Nawigacja na bieżąco informuje o korkach i innych zdarzeniach na trasie optymalizując drogę zależnie od zmiennych warunków. Do tego mamy możliwość łatwego przeszukiwania konkretnych punktów, np. parkingów czy stacji benzynowych – na ekranie w konsoli środkowej zobaczymy nie tylko trasę do najbliższych stacji paliw, ale również aktualizowane online ceny oleju napędowego (właściwego paliwa dla silnika w testowym aucie) na każdym z wyświetlonych punktów sprzedaży.
Testowy egzemplarz Škody Karoq, w przeciwieństwie do VW T-Roca, nie miał za kierownicą wirtualnej tablicy rozdzielczej. Zastosowano znane nam z poprzednio testowanych aut tej marki (przeczytaj nasz test Škody Kodiaq Sportline oraz Škody Superb Laurin & Klement) rozwiązanie hybrydowe. Innymi słowy pomiędzy dwoma analogowymi zegarami (obrotomierzem z wskaźnikiem temperatury chłodziwa silnika a prędkościomierzem z wskaźnikiem poziomu paliwa) umieszczono niewielki, kolorowy ekranik LCD, na którym zależnie od aktualnie wybranej funkcji i sytuacji na drodze kierowca otrzymuje dane np. z nawigacji, tempomatu, asystentów jazdy, informacje o zużyciu paliwa, średniej prędkości, czasie podróży, komunikaty ostrzegawcze systemów asystujących, wskazówki nawigacyjne, menu konfiguracji asystentów jazdy, aktualnie odtwarzaną stację czy utwór i wiele, wiele więcej.
Skoro wspomnieliśmy o cyfrowych asystentach, czas wymienić tych, w których testowy egzemplarz Škody Karoq był wyposażony. Co się składa na zespół asystentów i funkcji ułatwiających podróże? Wymieńmy:
- Lane Assist – czyli asystent pasa ruchu; system automatycznie próbujący utrzymać pojazd pomiędzy wykrytymi znakami poziomymi wyznaczającymi pas ruchu; system nie zwalnia kierującego z trzymania rąk na kierownicy.
- Blind Spot Detect – system ten na podstawie wskazań z czujników analizujących otoczenie pojazdu ostrzega przed pojazdami jadącymi w tym samym co my kierunku, po sąsiednim pasie i znajdującymi się w tzw. “martwej strefie” obserwacyjnej. System sygnalizuje obecność pojazdu sygnałem dźwiękowym i wizualnym wyświetlanym na bocznym lusterku.
- Rear Traffic Alert (asystent wyjazdu) – system bardzo pomocny szczególnie podczas wyjazdu tyłem z miejsca parkowania prostopadłego; rozwiązanie to ostrzega przed obiektami pojawiającymi się z boku (inne samochody, rowerzyści lub piesi). W razie potrzeby asystent ten próbuje uniknąć kolizji poprzez automatyczne hamowanie.
- Front Assist – przedni radar stanowiący standardowe wyposażenie Karoq i współpracujący z innymi systemami zainstalowanymi na pokładzie
- ACC współpracujący z Front Assist – adaptacyjny tempomat, po ustawieniu zadanej prędkości auto utrzymuje ją, analizując jednocześnie sytuację na drodze; w razie zbliżenia się do poprzedzającego pojazdu prędkość zostanie automatycznie dopasowana do prędkości auta przed nami; system umożliwia w pewnym zakresie konfigurować odległość pomiędzy naszym pojazdem a tym przed nami.
- Travel Assist – to funkcja rozpoznająca znaki drogowe (przede wszystkim ograniczenia prędkości i zakaz wyprzedzania), nie wpływa aktywnie na prędkość auta, ale może generować komunikaty ostrzegawcze w sytuacji, gdy kierowca np. przekroczy dozwoloną na danym terenie prędkość.
- Kamera cofania – zainstalowana z tyłu auta pod logo marki kamera pozwala na wyświetlaczu w konsoli środkowej obserwować przestrzeń z tyłu samochodu, załącza się automatycznie gdy wrzucimy bieg wsteczny.
- DCC + Driving Mode Select – System umożliwiający zmianę charakterystyki pracy zawieszenia, zależnie od stylu jazdy, nawierzchni i warunków na drodze. Kierowca ma możliwość wyboru jednego z kilku trybów jazdy. Dostępne profile to: Normal, Eco, Sport, Comfort oraz Off-Road.
- Pakiet na bezdroża – testowy egzemplarz wyposażony był ponadto w dodatkową osłonę silnika, zawieszenia, przewodów hamulcowych i paliwowych oraz dodatkowe elementy ochronne; pakiet ten jest opcją dodatkowo płatną, kosztuje 700 zł.
- Emergency Assist – rozwiązanie podejmujące próby zwrócenia uwagi kierowcy na prowadzenie auta, a w razie gdy ten nie reaguje, automatycznie zatrzymujące pojazd na pasie ruchu i aktywujące oświetlenie awaryjne.
- Traffic Jam Assist – asystent jazdy w korku, w zasadzie funkcjonalne rozszerzenie adaptacyjnego tempomatu i Front Assist. Samochód sam potrafi się zatrzymać w korku, utrzymywać pas ruchu i kontynuować jazdę (po lekkim trąceniu pedału przyśpieszenia) dopasowując prędkość do auta przed nami.
Działanie wymienionych systemów podczas naszych jazd testowych było zgodne z oczekiwaniami. W ruchu miejskim szczególnie warto zainteresować się asystentem wyjazdu, który skutecznie pozwala uniknąć stłuczki na ciasnych parkingach. W dalsze trasy ACC z Front Assist, asystent pasa ruchu i detekcja pojazdów w martwej strefie pozwalają poczuć się bezpieczniej.
Oczywiście system pokładowej rozrywki w testowanym pojeździe współpracuje ze smartfonami. Dzięki pakietowi Bluetooth źródłem muzyki w aucie może być smartfon, oprócz tego system nagłośnieniowy auta może pełnić rolę systemu głośnomówiącego dla połączeń telefonicznych.
Kontaktu z autem nie stracimy również po wyjściu z niego. Wystarczy na smartfonie zainstalować aplikację Škoda Connect. Po połączeniu aplikacji z samochodem (co wymaga zarówno rejestracji konta w serwisie producenta, jak i fizycznego dostępu do auta i zweryfikowania że faktycznie jesteśmy posiadaczem auta) mamy dostęp do różnych funkcji pozwalających w pewnym stopniu monitorować auto.
Na przykład aplikacja daje nam możliwość zdalnego skontrolowania czy auto jest zamknięte, gdzie się aktualnie znajduje, jaki jest poziom paliwa w baku, kiedy będziemy musieli zmienić olej, jaki jest poziom składnika Ad-Blue (dotyczy silników diesla). Oprócz tego za pomocą tej aplikacji można przekazywać cele nawigacyjne do pokładowej nawigacji. A na co pozwala kierowcy VW T-Roc?
W aucie Volkswagena subiektywne wrażenie “poziomu technologicznego” może być na pierwszy rzut oka większe, głównie ze względu na fakt, że kierowca przed oczami ma nie miks analogowych wskaźników z niewielkim ekranem LCD, lecz jeden duży, panoramiczny wyświetlacz z wirtualnymi, konfigurowalnymi wskaźnikami. O tym, co można zrobić z pokładowym systemem multimedialnym T-Roca pisaliśmy już przy okazji naszej jazdy na Chip Winter Challenge tym pojazdem, dlatego tutaj skupię się na porównaniu systemów asystujących T-Roca z Karoqiem.
Ponieważ systemy asystujące tego samego typu (np. asystent martwego pola czy Front Assist) w obu pojazdach działają praktycznie tak samo, wymienię tylko te rozwiązania, które w jakiś sposób różnią się od tych, które spotkałem w Karoq, bądź też spotkałem je tylko w testowym egzemplarzu auta Volkswagena. Kilku elementów w T-Rocu jednak zabrakło.
Testowy egzemplarz VW T-Roc był w znacznym stopniu podobnie wyposażony w asystentów kierowcy jak Karoq, również miał adaptacyjny tempomat ACC współpracujący z radarem Front Assist, ostrzegał przed pojazdami w martwym polu, czy o obiektach poruszających się poprzecznie podczas wyjazdu z prostopadłego miejsca parkingowego. Rozwiązaniem odróżniającym to auto od Karoqa była obecność systemu Park Assist, czyli asystenta wspomagającego parkowanie (opcja za 910 zł w T-Rocu Premium). System ten jest w stanie wyręczyć kierowcę w manewrowaniu podczas parkowania równoległego czy prostopadłego, zarówno przodem jak i tyłem. Jeżeli nie uda nam się dobrze zaparkować, komputer jest w stanie “dokończyć” nieudane parkowanie, pomoże również wyjechać z miejsca parkowania równoległego. Czy z powodu braku tego rozwiązania w testowym Karoq, auto Skody technologicznie odstaje? Nic z tych rzeczy. Po pierwsze Park Assist można zamówić opcjonalnie również do Karoqa, a po drugie moim zdaniem umiejętność parkowania to wymóg dla każdego, kto szczyci się prawem jazdy. Owszem, system może wspomagać (i tu np. przydatne są czujniki czy kamera cofania), ale całkowite zastępowanie kierowcy w manewrowaniu podczas parkowania nie jest czymś, co jest absolutnie niezbędne.
Testowana wersja VW T-Roc również była podłączona do internetu, ale w inny sposób niż w przypadku Škody Karoq. Testowy egzemplarz VW T-Roca otrzymaliśmy po prostu z opcjonalnym modemem LTE podłączonym do jednego z dwóch gniazd USB w schowku w konsoli środkowej przed kierowcą. Teoretycznie daje to też dostęp do sieci jak wbudowany moduł LTE (jak w Skodzie), ale ma też ograniczenia. Przede wszystkim moduł wbudowany, zastosowany w Karoq, korzysta z anteny zewnętrznej, dzięki czemu połączenie LTE jest stabilniejsze i szybsze. Tymczasem T-Roc niekiedy nie potrafił pobrać informacji np. o korkach online, gdyż modem nie zawsze był w stanie połączyć się z siecią. Druga kwestia to zajęcie złącza USB, które moglibyśmy użyć np. do naładowania jakiegoś urządzenia mobilnego.
Również w przypadku T-Roca mamy możliwość zdalnej kontroli nad autem za pomocą aplikacji mobilnej. Wystarczy zainstalować na smartfonie aplikację Volkswagen Car-Net. Oto jakie daje ona możliwości w kontakcie z modelem T-Roc, a są one nieco bogatsze niż w przypadku aplikacji Skody.
Po połączeniu aplikacji z autem mamy możliwość nie tylko sprawdzenia aktualnej lokalizacji pojazdu, czy ocenę jego stanu (otwarte, zamknięte, poziom paliwa itp.). Ciekawostką jest możliwość ustawiania powiadomień o zadanych kryteriach prędkości lub obszaru. O co chodzi? Aplikacja może nas powiadomić, gdy auto przekroczy jakąś prędkość lub wjedzie, albo wyjedzie z konkretnego obszaru. Może to być przydatne w sytuacji, gdy np. pożyczamy komuś samochód, ale chcemy mieć pewność, że osoba ta nie będzie uprawiać “rajdów” na mieście. Jak wiecie, kontrola wyższą formą zaufania.
Oprócz tego aplikacja Car-Net wyświetla raporty z podróży: czas podróży, średnią prędkość, pokonany dystans oraz zużycie paliwa. Właśnie dzięki tym wskazaniom wiemy, że w trakcie naszych testów po nieco dłuższej, liczącej 182 km trasie zużyliśmy średnio 7,6 litrów paliwa (co jak na moc silnika jest bardzo dobrym rezultatem), ale gdy uaktywniliśmy tryb Eco i postaraliśmy się jeszcze bardziej, udało nam się zejść z zużyciem paliwa do 7 litrów na 100 km. Zatem T-Roc, gdy kierowca chce i potrafi, może być autem dość oszczędnym. Inna sprawa, że dynamiczny potencjał tego auta (190 KM, przyśpieszenie od 0 do 100 km/h w 7,2 sekundy) niejednemu “obciąży” nogę, powodując znacznie wyższe zużycie.
Skoro zaczepiliśmy temat zużycia, jak z tym poradził sobie Karoq? Cóż, nie jest niespodzianką, że silnik diesla zastosowany w testowanym egzemplarzu auta czeskiej marki jest oszczędniejszy, więc i rezultat spalania podczas naszych jazd testowych będzie lepszy. Na dłuższej, liczącej 159 km trasie mieszanej Škoda Karoq z kierowcą, dwoma pasażerami i bagażami zadowoliła się średnim spalaniem na poziomie 6 liltrów oleju napędowego na 100 km. Co prawda producent deklaruje średnie spalanie w cyklu mieszanym na poziomie 5 litrów/100 km, ale wszyscy wiemy jak to jest z takimi deklaracjami. W każdym razie wynik na poziomie 6 l/100 km jest jak najbardziej do osiągnięcia bez silenia się na jakąś ekojazdę. A co z dynamiką Karoqa? Cóż, jest gorsza niż w T-Rocu, co raczej jest oczywiste, ale czy gorsza oznacza zła? Absolutnie nie, autem Škody pierwszą setkę osiągniecie już po 8,7 sekundy, to naprawdę dobry wynik.
Škoda Karoq i VW T-Roc – podsumowanie
Które auto jest lepsze? Oba mają swoje zalety i oba są raczej modelami kierowanymi do różnych grup odbiorców. Karoq jest bardziej praktyczny, pakowniejszy, stonowany. Taki bardziej “rodzinny” i ułożony. Z kolei T-Roc jest dynamiczniejszy, mniej pojemny (przynajmniej jeżeli chodzi o bagaże) i na pozór “nowocześniejszy” (duże ekrany robią wrażenie). Dlaczego na pozór? Głównie dlatego, że faktyczna drogowa “inteligencja” obu aut i zakres funkcjonalności wbudowanych systemów asystujących w obu autach jest bardzo podobny. Brak dużego ekranu zamiast tablicy rozdzielczej za kierownicą Karoqa dla wielu nie będzie wadą, znacznie bardziej istotne jest bezpieczeństwo, a w tej kwestii systemy asystujące obu aut sprawują się znakomicie. | CHIP