Hyperbook X77 ma desktopowy CPU, a w tym samym kadłubku znajdować się może nawet GeForce RTX 2080. W testowanym egzemplarzu słabsza (ale z pewnością nie słaba!) karta znalazła się na moje wyraźne życzenie. Możliwości RTX 2080 i RTX 2070 poznałem przy okazji testów wersji desktopowych. Natomiast nowy RTX 2060 jest znacznie bardziej przystępny cenowo i sam jestem ciekaw co potrafi jego mobilna odmiana. Tym samym znacznie tańszy GeForce RTX 2060 jest dla mnie, ale też zakładam, że dla wielu czytelników CHIP, ciekawszy niż topowe konstrukcje.
Budowa zewnętrzna Hyperbooka X77
Już wypakowując Hyperbooka X77 można być pewnym jednego – mistrzem mobilności to on nie zostanie. Prawie 4 kg to, mówiąc delikatnie, niezbyt mało. Dodatkowo zasilacz waży kolejne 1,1 kg. Razem to aż 5,05 kg. Zdecydowanie za dużo by mówić o mobilności.
Obudowę wykonano z ciemnografitowego tworzywa. Stanowi ono budulec niemal całej obudowy. Jest dość solidnie, ale trzeba pamiętać, że nie jest to też konstrukcja, która będzie narażona na trudy częstego przenoszenia i związane z nim uszkodzenia mechaniczne. Obudowa Hyperbooka X77 jest bardzo gruba. Na tle większości konstrukcji wygląda dość ociężale. Ponad cztery centymetry grubości, to zdecydowanie więcej niż standard w 2019 roku. Z drugiej strony, w tej kolosalnej obudowie mieści się naprawdę bogate wnętrze. W przypadku sprzętu klasy DTR wymiary nie mają dużego znaczenia.
Znaczenie ma natomiast – i to niebagatelne – rozmieszczenie portów. W przypadku laptopów DTR, takich jak Hyperbook X77, które rzadko opuszczają biurko, przemyślane rozmieszczenie gniazd to klucz do wygodnego użytkowania. W przypadku nowego Hyperbooka producentowi należą się brawa, ale jednocześnie mała nagana. Z jednej strony mamy tu wszystkie wyjścia obrazu (2 x Mini DisplayPort, 1 x HDMI 2.0) przeniesione na tył. Tam też trafiło gniazdo zasilania. To dobry ruch, bowiem mało kiedy odłączać będziemy w maszynie tej klasy zasilanie czy podłączać zewnętrzny monitor. Wyjątkiem będzie sytuacja gdy do tak wydajnej maszyny zechcemy podłączyć np. okulary do VR.
Producent zadbał o porty USB 3.1 typu C. Obydwa znajdują się na lewej krawędzi komputera, a jeden z nich obsługuje Thunderbolt 3. Towarzyszą im dwa USB 3.1 typu A i gniazdo LAN. Uzupełnieniem jest jeszcze czytnik kart pamięci. Na prawej krawędzi znajduje się pojedynczy port USB 3.1 typu A oraz cała bateria gniazd audio. Dobór portów jest więc bardzo dobry. Z drugiej strony, producent mógł rozmieścić je nieco inaczej. USB są zbyt blisko siebie. Niemniej za liczbę portów, szczególnie za obecność USB typu C z obsługą Thunderbolt 3 należą się brawa.
Ekran jest otoczony ramkami o grubości raczej zwyczajnej jak na maszynę 17-calową. Zawiasy pracują z wyraźnym oporem, ale dzięki dużej masie jednostki otworzenie pokrywy jedną ręką nie stanowi problemu.
Na następnej stronie dowiecie się więcej o specyfikacji technicznej Hyperbooka X77.
Hyperbook X77 – specyfikacja techniczna
Już czytając specyfikację widać, że ten komputer ma zastępować maszynę stacjonarną. W testowanej wersji znalazł się procesor Intel Core i7-9700K. A więc wydajny, 8-rdzeniowy CPU, będący de facto pozbawionym Hyper Threadingu (i nieznacznie niżej taktowanym) Core i9-9900K. Obecność tak wydajnej jednostki w laptopie nasuwa natychmiast pewne przemyślenia dotyczące zastosowań samego komputera. Pod wieloma względami może on bowiem służyć za niemal-mobilną stację roboczą. Bazowe taktowanie tego CPU to 3,6 GHz, ale w trybie Turbo powinien on osiągać do 4,9 GHz. Skutek to TDP na poziomie 95 W, co tłumaczy dość pokaźną sylwetkę samego laptopa.
Obecność wymiennego CPU to nie jedyna zaleta konfiguracji w Hyperbook X77. W środku znajdziemy też absolutną nowość: kartę graficzną GeForce RTX 2060. Mobilna wersja tego GPU zadebiutowała w tym samym czasie co edycja desktopowa (CES 2019). Na rynek jednak trafia z niewielkim opóźnieniem względem stacjonarnego modelu. Nie powinno więc nikogo dziwić, że wydajności GPU poświęcimy szczególną uwagę. GeForce RTX 2060 w laptopie składa się z tej samej liczby rdzeni CUDA co w przypadku wersji desktopowej (1920). Ma 120 jednostek teksturujących oraz 48 ROP. W połączeniu z 6 GB szybkiej pamięci GDDR6 oznaczać to może naprawdę niezłą wydajność. Sprawdzimy jak wypada w praktyce. Warto dodać jeszcze jedno: karta graficzna w przypadku tego modelu także jest wymienna. Korzysta z gniazda MXM. Karta graficzna GeForce RTX 2060 to najtańszy z Turingów obsługujących ray tracing.
To, na co wielu użytkowników nie zwraca uwagi, a co jest niezwykle istotne z punktu widzenia użytkowania, to możliwości rozbudowy. Wspomniany już wymienny CPU i GPU to niewątpliwie olbrzymie zalety, ale większość użytkowników z nich raczej nie skorzysta. Inaczej niż możliwość modyfikacji podsystemu pamięci masowej i pamięci RAM. W Hyperbooku X77 znajdują się aż cztery banki na pamięć RAM, a zamontowane kości mogą mieć łączną pojemność do 64 GB (po 16 GB na bank). Maksymalne taktowanie RAM to 3000 MHz. Możliwości zmian w pamięci masowej to też znakomita cecha Hyperbooka X77. Mamy tu do dyspozycji dwie zatoki na nośniki 2,5″ oraz dwa sloty M.2, z czego jeden obsługuje zarówno PCIe (w tym NVMe), jak i SATA. Drugi natomiast ograniczony jest do wolniejszego z obu standardów. Łącznie możemy tu mieć aż cztery nośniki danych, co powinno jeszcze bardziej zasugerować zadania nie tylko związane z grami.
8-komorowa bateria Hyperbooka X77 ma pojemność 82 Wh. Niestety, mimo imponującej pojemności, nie powinniśmy spodziewać się zbyt długiej pracy na baterii. Zasilanie akumulatorowe w tej klasie maszyn należy traktować raczej jak bardzo wydajny UPS.
Jeszcze ważna rzecz dotycząca konfigurowania tej maszyny. Kupując ten komputer na stronie producenta można samemu “wyklikać” właściwą dla nas wersję. Komputer jest w pełni konfigurowalny. Wybieramy procesor, kartę graficzną, pamięć RAM, dyski M.2, dyski 2,5″, a nawet ekran. To oczywiście wpływa na ostateczną cenę, ale daje dużą swobodę wyboru.
Ekran w Hyperbook X77
Zastosowana w Hyperbooku X77 matryca to 17,3-calowy panel AU Optronics AUO319D o rozdzielczości 1920 x 1080. Istnieje też możliwość wyboru panelu 4K, ale przyznaję, że cieszę się że nie trafiła do mnie wersja z tym ekranem. Hyperbookowy panel FHD może się bowiem pochwalić odświeżaniem na poziomie 144 Hz oraz obsługą synchronizacji G-Sync. Ponieważ jest to panel typu IPS nie możemy narzekać na kąty widzenia.
Zmierzyliśmy parametry ekranu za pomocą kolorymetru Spyder Datacolor. Maksymalna jasność wyniosła 86 procent, a odwzorowanie palety barw sRGB – 58 procent. Ekran jest przy tym dość równomiernie podświetlony. Na niemal całej powierzchni (za wyjątkiem nieco ciemniejszego lewego dolnego narożnika) zanotowaliśmy jasność w przedziale od 310 do 325 cd/m². We wspomnianym narożniku jasność wynosiła 302 cd/m². Tzw. bleedingu matrycy nie stwierdzono.
Klawiatura, głośniki, touchpad
Klawiatura zastosowana w Hyperbooku X77 to typowa konstrukcja z laptopów bazujących na kadłubkach Clevo (tych z wyższej półki). Charakterystyka klawiszy jest dość przyjemna, może z nieco zbyt twardym finiszem, chociaż mogę nie być do końca obiektywny, mając ostatnio do czynienia głównie z klawiaturami mechanicznymi. Nie było większych problemów z blokowaniem się klawiszy podczas grania we wszystkie wymienione niżej tytuły.
Głośniki w Hyperbook X77 to mieszanka dobrego i złego. Z jednej strony są dość pokaźne i potrafią zagrać dość głośno. Niestety, kiedy zmusimy je do grania na 80 procent możliwości, dźwięk zaczyna nieprzyjemnie wibrować. Z drugiej strony, ustawione na około 50 procent głośności nadal przebijają siłą brzmienia większość głośników laptopowych.
Touchpad… przyznaję, że korzystałem z niego niewiele. Maszyny klasy DTR mało kiedy mają okazję na pracę mobilną, a to właśnie poza biurkiem najchętniej korzystamy z gładzików. W przypadku Hyperbook X77 płytka dotykowa jest dość duża i ma wydzielone przyciski. To ostatnie bardzo pozytywnie wpływa na precyzję pracy z urządzeniem.
Wydajność czyli co potrafi mobilny RTX 2060?
Sprawdziliśmy też jak nowy GeForce radzi sobie z ray tracingiem. Co istotne, zastosowaliśmy w chwili testu jeszcze niedostępne oficjalnie, sterowniki 417.71. Nowe sterowniki poprawiają m.in. wydajność w zadaniach związanych ze śledzeniem promieni. Niestety, “Battlefield V”, na tę chwilę jedyna gra z pełną obsługą nowej technologii NVIDII, nie obsługuje DLSS, które pozwoli zasypać różnicę między wynikami z włączonym i wyłączonym RT. Na to musimy zaczekać do lutego. Zaczynamy od testów syntetycznych, a konkretnie PCMark 10 oraz PassMark 9.0.
Rezultat uzyskany w popularnym benchmarku nie pozostawia złudzeń. Hyperbook X77 to bardzo wydajna maszyna. Tak za sprawą wydajnego procesora, nowoczesnej karty graficznej czy dużej pojemności RAM, jak i zastosowanego wewnątrz szybkiego nośnika produkcji Samsunga. Wynik ogólny silnie podnosi obecność desktopowego CPU.
Te rezultaty zdaje się potwierdzać takze PassMark 9.0. Czas na benchmarki poświęcone przede wszystkim możliwościom GPU. Na pierwszy ogień idzie oczywiście 3DMark Time Spy oraz 3DMark Fire Strike Extreme.
Sprawdziliśmy także jak Hyperbook X77 radzi sobie z mniej popularnym testem graficznym, czyli Unigine Superposition. Testowaliśmy w nim możliwości grafiki zarówno w standardowym trybie medium 1080p, jak i w 4k.
Na następnej stronie zobaczycie, jak Hyperbook X77 radzi sobie w grach.
“Overwatch”
Jednakże wydajność w benchmarkach to jedno, a w zastosowaniach praktycznych: drugie. A w przypadku maszyny takiej jak Hyperbook X77 najbardziej powszechnym zastosowaniem będą gry. To znakomita okazja, by sprawdzić jak działa GeForce RTX 2060 z najnowszymi tytułami. Zacznijmy od rozgrzewki, w postaci “Overwatch”. W grze ustawiliśmy wszystkie efekty na maksimum, jednocześnie pozostawiając rozdzielczość na natywnym dla ekranu laptopa Full HD.
W kolorowym shooterze Blizzarda gamingowy laptop Hyperbook X77 poradził sobie, jak nietrudno się domyślić, bardzo dobrze. Średnio uzyskaliśmy 136 klatek na sekundę oraz bardzo wysoki wynik minimalny (102 klatki na sekundę). “Overwatch” jest jednak grą znakomicie zoptymalizowaną, zatem sprawdzamy jak nowy układ graficzny NVIDII radzi sobie z nieco większym wyzwaniem. Idziemy więc na fronty I Wojny Światowej z “Battlefield 1”.
“Battlefield 1”
Wydajność w “Battlefield 1” mierzyliśmy na ustawieniach Ultra realizowanych w oparciu o DirectX 11, przy rozdzielczości Full HD. Do tego tradycyjnie już wybrałem dwie mapy: “Wzgórza Verdun” i “Amiens”, ponieważ obie obfitują w detale oraz płonące elementy scenerii. W skrócie: narzuciliśmy najtrudniejsze warunki z możliwych. Uzyskaliśmy średnio 103 klatki na sekundę, a najniższy wynik jaki udało się zanotować to 71 fps.
“Battlefield V”
Czas na II Wojnę Światową w wydaniu studia DICE. Wprawdzie “Battlefield V” wciąż jest tytułem nowym (wyszedł w listopadzie ubiegłego roku) i jest rozwijany, ale to, co otrzymaliśmy do tej pory jest grą nieco słabszą niż poprzednik. Ma jednakże jedną, poważną przewagę, szczególnie z punktu widzenia technologicznego: obsługuje ray tracing. Wkrótce także będzie obsługiwać DLSS, a tym samym obciążenie wynikające właśnie ze śledzenia promieni będzie nieco zredukowane, a wyniki powinny się poprawić. Tej grze, a właściwie testom z jej użyciem poświęcę więc odrobinę więcej miejsca.
Wszystkie testy w “Battlefield V” przeprowadziliśmy w rozdzielczości Full HD. Jednak z racji obecności obsługi ray tracingu postanowiłem odrobinę pobawić się ustawieniami. Zaczynamy ostro, od włączonego średniego śledzenia promieni, szczegółowości na ultra oraz aktywnego HDR. Tak, jeszcze przed uruchomieniem zakładałem, że może być daleko od ideału. W tak wyśrubowanych ustawieniach uzyskaliśmy średnio 67 klatek na sekundę. Niby ok, prawda? Otóż… nie. Najniższe zanotowany wyniki spadały aż do 22 klatek na sekundę. Były to bardzo nieliczne momenty, niestety jednak skutecznie zniechęcające do rozgrywki. Sprawdźmy zatem inny zestaw ustawień.
Pozostawiamy włączony ray tracing (poziom średni), ale szczegółowość grafiki redukujemy do ustawień wysokich. Zmiany w grafice oczywiście są dostrzegalne, ale prawdę mówiąc gra nadal wygląda znakomicie. Test w takich ustawieniach pozwala na określenie czy wpływ na niski wynik miał ray tracing, czy coś innego.
Wynik średni pozostał niemal ten sam – 68 klatek na sekundę. Jednak najniższe uzyskiwane rezultaty wyraźnie się poprawiły, a gra stała się w pełni grywalna. Najwolniej działała bowiem z szybkością 57 klatek na sekundę. Sprawdzimy, jak wydatnie wzrośnie szybkość animacji jeśli efekt ray tracingu w ogóle wyłączymy.
Bez ray tracingu jest szybciej. Nie ulega to wątpliwości. Uzyskaliśmy średnio 94 klatki i minimalnie 68. Wpływ nowej technologii NVIDII na wydajność jest więc dostrzegalny. Pozostaje czekać na patch wprowadzający obsługę DLSS w BFV… lub wyposażyć się w wersję laptopa z GeForce RTX 2070, który ze śledzeniem promieni radzi sobie lepiej. By było jasne – z włączonym ray tracingiem da się grać. To może powinniśmy obniżyć poziom odbicia promieni?
Podniosłem ponownie ustawienia efektów graficznych na Ultra, ale tym razem efekty śledzenia promieni ustawiłem na poziom niski. Efekt? Średnio 65 klatek na sekundę, a na całą rozgrywkę kilka przycięć do dramatycznych 19 klatek na sekundę. Oczywiście to właśnie te przycięcia zredukowały średni rezultat. Nie trwały długo, ale konsekwentnie utrudniałyby rozgrywkę. Na szczęście w obu przypadkach pojawiły się nie w momencie zagęszczonej akcji, a względnego spokoju.
Postanowiłem jeszcze poeksperymentować i tym razem przejść do używanych uprzednio ustawień wysokich połączonych tym razem z niskim poziomem ray tracingu. Spodziewałem się wzrostu średniej wydajności. Byłem w błędzie. 69 klatek na sekundę, a minimalnie 59 klatek to owszem, wynik lepszy niż z wyżej ustawionym RT, ale różnica jest śmiesznie mała. Problemem wydają się być więc ustawienia ultra samej gry, które nie sprawiały problemu chociażby na desktopowym RTX 2080. Możliwe więc, że problem dotyczy sterowników w świeżej wersji.
“Quake Champions”
Przejdźmy do innego shootera. Tym razem gra o ambicjach esportowych, ale jakoś nie mogąca się przebić na największych imprezach tego typu. “Quake Champions”. Legenda dawnych części serii i niezwykle dynamiczna rozgrywka nie pomaga w przebiciu się na gamingowe salony, ale sam tytuł jest godny uwagi. Ustawiamy wszystkie efekty na maksimum, pozostając nadal w Full HD.
Uzyskany wynik to średnio 110 i 102 klatki na sekundę minimalnie. GeForce RTX 2060 sprawdza się świetnie. Warto dodać, że GPU przez większość czasu był obciążony na około 70 procent, podczas gdy np. w “Battlefield V” obciążenie było niemal ciągle w okolicach 100 procent.
“Total War: Warhammer 2”
W “Total War: Warhammer 2” stajemy na czele państw i nacji z fantastycznego świata Warhammera. Gra ma także “fantastyczne” wymagania sprzętowe. Zaznaczam, że tu posługuję się wbudowanym w ten, świetny skądinąd, tytuł benchmarkiem. Muszę przyznać, że Hyperbook X77 spisał się tu znakomicie.
Skąd tak wysoki rezultat? To w znacznym stopniu zasługa zastosowanego CPU. Ośmiordzeniowy Core i7-9700K to bardzo wydajny, wysoko taktowany układ, a ta gra nieraz pokazała, że “lubi” wydajne CPU.
“Wiedźmin 3”
Gra ma już swoje lata i nadal jest nieodłączną częścią testów wydajności. Nie inaczej jest i tym razem. Przygody Geralta z Rivii możemy śledzić na HYperbooku X77 z GeForcem RTX 2060 w maksymalnych ustawieniach, z włączonym nawet niesławnym HairWorksem bez większego problemu. Średnio uzyskaliśmy 65 klatek, a najniższe zanotowane spadki sięgnęły 47 klatek na sekundę.
“Warhammer: Vermintide 2”
Na koniec jeszcze test wydajności w “Warhammer: Vermintide 2”. Zmieniamy zupełnie rodzaj rozgrywki. Na shooter, tym razem kooperacyjny. Sprawdzamy jak testowany Hyperbook X77 sprawdza się w starciu z hordami skavenów.
To tytuł naprawdę wymagający wiele od komputera. Wszystkie ustawienia podnosimy więc na maksymalne. Rozdzielczość: Full HD. W ostateczności, w trakcie długiej i dość żywiołowej rozgrywki uzyskujemy średnio 83 klatki na sekundę, a minimalne notowane wartości wynoszą 59 klatek na sekundę.
Na następnej stronie przeczytacie podsumowanie testów Hyperbooka X77.
Podsumowanie wydajności
Hyperbook X77 dużo zawdzięcza procesorowi rodem z komputerów stacjonarnych. Dodajmy: wydajnych komputerów stacjonarnych. Możliwości tego laptopa są bardzo duże, zwłaszcza, że testowana konfiguracja nie jest najmocniejszą jaką oferuje producent. W tej wersji jednak napotkaliśmy trudność wyłącznie w “Battlefield V” w ustawieniach ultra z włączonym ray tracingiem. Poza tym jest to bardzo wydajny komputer, a możliwości mobilnego GeForce’a RTX 2060 są naprawdę wysokie.
Czas pracy na baterii
Bateria w tym modelu jest, owszem, bardzo pojemna (82 Wh). Rzecz w tym, że wewnątrz znajduje się procesor z komputerów stacjonarnych. To nie oznacza zbyt długiej pracy na baterii. Udało mi się obejrzeć dwa odcinki drugiego sezonu Punishera na Netflix na tej właśnie maszynie, na jednym ładowaniu. W bardziej “oficjalnym” teście przeglądania sieci (5 kart w Chrome z przeładowaniem co 2 minuty każda) Hyperbook X77 uzyskał 149 minut czasu pracy. Jak na komputer stacjonarny to można żartobliwie stwierdzić, że ma bardzo wydajny “UPS”.
Podsumowanie – mobilny GeForce RTX 2060 naprawdę wiele potrafi
Hyperbook X77 nie zaskakuje formą, bo kadłubek na którym się opiera był znany już wcześniej. Nie wygląda oszałamiająco. Nie musi. Ma świetne możliwości rozbudowy, znacznie większe niż w przypadku większości laptopów. To zasługa desktopowego procesora, aż czterech slotów na RAM oraz miejsc na cztery nośniki danych. To bardziej pasuje do desktopa niż laptopa prawda? A sama karta graficzna NVIDIA GeForce RTX 2060? Jest, owszem, bardzo wydajna. Uzyskuje świetne rezultaty we właściwie wszystkich tytułach… przynajmniej do chwili gdy nie ustawimy maksymalnych ustawień w “Battlefield V”. Wówczas coś niedobrego burzy obraz znakomitej wydajności nowej karty graficznej.
Warto dodać, że celowo nie poruszam tu tematu temperatury i głośności. O tym napiszę więcej za kilka dni w kontekście podkręcania. Tak, Overclocking w laptopie Hyperbook X77 jest nie tylko możliwy ale też daje wymierne korzyści, nie tylko w benchmarkach. Na tę chwilę wspomnę jedynie, że GPU jest zaskakująco chłodny, nawet pod obciążeniem. A to daje pewne pole do manewru… | CHIP