Procesor użyty w nowych telefonach ASUS-a to nie SoC – system-on-chip – a SiP, czyli – system-in-package. W konfiguracji SiP dostawca oferuje procesor główny, układ zarządzania energią, interfejsy bezprzewodowe, procesor audio i inne ważne elementy razem w małym chipie. Pakiet jest sprzedawany producentom smartfonów. Ponieważ wszystkie ważne części są połączone w skompresowanym układzie scalonym, płytka drukowana zyskuje więcej wolnego miejsca, dając tym samym więcej przestrzeni na dopasowanie elementów wewnątrz. Ułatwia to również proces inżynieryjny i produkcyjny, bo obniża ostateczną cenę sprzętu. SiP dopuszcza nakładanie kolejnych elementów warstwowo, podobnie jak w spodziewanych w tym roku procesorach Intel Lakefield. Qualcomm twierdzi, że Snapdragon SiP 1 dysponuje wydajnością modelu Snapdragon 450 i podobnie jak on używa procesora graficznego Adreno 506. ASUS zapowiada z kolei, że nowy chipset wydłuży jeszcze żywotność baterii.
Jeśli chodzi o wyposażenie fotograficzne obydwa telefony z przodu mają pojedyncze moduły 8 MP. Z tyłu jest ciekawiej: Max Shot dostał potrójny aparat główny składający się z 12 MP podstawowej kamery, szerokokątnego 8 MP obiektywu i pomocniczego 5 MP (do efektu bokeh). Max Plus M2 został wyposażony w ten sam główny aparat 12 MP oraz 5 MP moduł pomocniczy. Obydwa urządzenia korzystają z paneli IPS o rozmiarze 6,26″ o rozdzielczości FHD+. Ekrany mają u góry niewielkie wcięcie.
Max Plus M2 będzie sprzedawany z 3 GB pamięci RAM i 32 GB pamięci na dane, podczas gdy nabywcy Max Shota otrzymają wybór pomiędzy wersją z 3 i 4 GB RAM-u oraz pamięcią o pojemności 32 lub 64 GB. Oba modele są dual SIM-ami i, co dość ważne, mają oddzielne gniazdo microSD. Ceny jednak wydają się dość wysokie. Za najtańszą wersję ASUS-a Max Shota trzeba będzie zapłacić 1350 złotych. To przeliczenie z brazylijskich reali, więc cena w Polsce może okazać się jeszcze wyższa. Wartość modelu Max Plus M2 producent oszacował natomiast na poziomie 1300 złotych. | CHIP