
Jak szybko rosła popularność tego tytułu battle royale, mogłem przekonać się podczas ostatniego Intel Extreme Masters w Katowicach. Rok wcześniej, o ile mówiono o “Fortnite”, to zaledwie w kuluarach. Podczas tegorocznego IEM-u gra miała już największe stanowisko w Hali Expo Miejskiego Centrum Kongresowego. Nawet Netflix przyznał ostatnio, że bardziej obawia się konkurencji ze strony produkcji Epic Games niż ze strony… HBO. Chociaż w Katowicach dało się słyszeć także głosy mówiące o szybkim wzroście największego rywala “Fortnite” w kategorii battle royale, czyli “Apex Legends”. Gra Electronic Arts ma znacznie mniej, bo 50 milionów użytkowników, ale straty zdaje się nadrabiać w zawrotnym tempie. Połowę swojego obecnego wyniku osiągnęła zaledwie po 7 dniach od premiery (co “Fortnite’owi” zajęło 41 dni).

Okazuje się jednak, że głównym i zaskakującym zagrożeniem dla “Fortnite’a” jest “FIFA”, a zatem nie battle royale, tylko strategiczna gra piłkarska. CEO Epic Games podkreślił w serwisie GamesBeat, że symulator futbolowy odciąga część osób od “Fortnite’a”, co widać w badaniach. W ocenie Tima Sweeneya, “FIFA” stanowi bezpośrednią konkurencję dla jego gry. | CHIP