Skorzystali bowiem z techniki noszącej nazwę nazwę skurcz zeta, znanej od lat 50. ubiegłego wieku. (Skurcze zeta występują w zjawiskach naturalnych, takich jak pioruny, prądy powierzchniowe i oczywiście rozbłyski słoneczne.) Jednak do tej pory naukowcy nie byli w stanie utrzymać zjonizowanego gazu ze względu na powstające zniekształcenia w postaci wybrzuszeń, które powodowały uderzanie plazmy o ściany reaktora i jej zapadanie się. Teraz jednak wydaje się, że amerykańscy naukowcy znaleźli rozwiązanie tego problemu. Świadczy o tym fakt, że są w stanie utrzymać plazmę 5 tysięcy razy dłużej w miejscu niż dotychczas.
„Główną innowacją jest wykorzystanie przepływów plazmy, w szczególności ścinanie przepływów osiowych. Tego typu przepływ stabilizuje plazmę poprzez ciągłe wygładzanie jej powierzchni, co zapobiega powstawaniu wybrzuszeń, dzięki temu wysoka temperatura plazmy nie nadwyręża pola magnetycznego i nie obniża wydajności systemu” – powiedział profesor Uri Shumlak z Uniwersytetu Waszyngtońskiego.
Fuzja jądrowa może przyczynić się do rozwiązania problemów z zapotrzebowaniem na energię elektryczną. Energia powstająca w ten sposób ma też tę zaletę, że w jej wyniku nie powstają promieniotwórcze odpad. Naukowcy z Waszyngtonu są umiarkowanie optymistyczni i mają nadzieję, że ich badania pozwolą w przyszłości udoskonalić skurcz zeta, aby łatwiej i taniej można było produkować ogromne ilości energii w elektrowniach jądrowych. | CHIP