Sercem Meizu 16s jest ośmiordzeniowy SoC Qualcomm Snapdragon 855, a więc jednostka, którą znajdziemy w wielu tegorocznych flagowcach. Do Polski trafi wersja urządzenia z pamięcią RAM LPDDR4X o pojemności 6 GB i z przewidzianym na dane nośnikiem UFS 2.1 o pojemności 128 GB. Główny aparat stanowić ma duet składający się z sensoru 48 MPix (Sony IMX586, f/1.7) oraz teleobiektywu 20 Mpix (Sony IMX350, f/2.6). Obydwa korzystają z OIS (stabilizacja optyczna) i systemu stabilizacji cyfrowej. Na tym polu Meizu może prezentować się lepiej niż Xiaomi M9, który chociaż rewelacyjny, cierpi na niedostatek optycznej stabilizacji obrazu.
Z przodu Meizu 16s nie znajdziemy notcha czy modnej ostatnio dziurki na aparat. Producent wygospodarował nieco miejsca na pojedynczy aparat, korzystający z modułu Samsung 3T2 o rozdzielczości 20 Mpix. Ciekawostką jest, że aparat ten wspiera fotografię HDR+. Wewnątrz ekranu znajduje się czytnik linii papilarnych.
Jeśli chodzi o komunikację, to mamy tu do dyspozycji standard pojawiający się w przypadku telefonów ze Snapdragonem 855: WiF 802.11ac, modem LTE, Bluetooth 5.0. Telefon obsługuje NFC. Producent zrezygnował z gniazda 3,5 mm mini-jack, a do ładowania (ale też podłączania słuchawek przewodowych) służy port USB typu C. Bateria telefonu ma 3600 mAh i wspiera szybkie ładowanie (24 W). Telefon pracuje na Androidzie 9.0 z nakładką FlymeOS. Cena w Polsce? Prawdopodobnie około 2600 złotych. Telefon ma trafić do sprzedaży w naszym kraju jeszcze w drugim kwartale tego roku, więc najpóźniej w czerwcu. | CHIP