Telefony Huawei i Honor mogą nie być jedynymi objętymi regulacjami. Niemal pewne jest, że problem dotknie także innych chińskich firm (fot. Huawei). Po niedawnym zerwaniu współpracy z Huawei przez Google, chiński producent nie ma innego wyjścia, jak opracowanie własnego systemu operacyjnego, stanowiącego alternatywę dla Androida. Całkiem prawdopodobne, że także w przypadku laptopów (a te Huawei także robi naprawdę udane, czego dobrym przykładem jest Huawei Matebook 13) chiński producent zostanie zmuszony do szukania alternatywy dla Windows. To wydaje się jednak łatwiejsze, choćby ze względu na dość duży wybór systemów Linux.
Hongmeng OS może okazać się nazwą stosowaną roboczo. Źródła, na które powołuje się Huaweicentral twierdzą, że producent z Chin jest przygotowany zarówno na sytuację, w której wymuszone politycznie ograniczenia potrwają kilka miesięcy, jak też na stan długotrwały. Tymczasem jednak wielu użytkowników telefonów Huawei i Honor martwi się o aktualizacje dla swoich urządzeń. Wczoraj na Twitterze Google poinformowało o utrzymaniu kluczowych aktualizacji tzn. tych, które znajdują się w ogólnodostępnej wersji Androida.
For Huawei users' questions regarding our steps to comply w/ the recent US government actions: We assure you while we are complying with all US gov't requirements, services like Google Play & security from Google Play Protect will keep functioning on your existing Huawei device.
— Android (@Android) May 20, 2019
Jest w tym jednak pewien haczyk, bo deklaracja dotyczy wyłącznie telefonów już na rynku obecnych. Czy zatem mający dziś swoją premierę Honor 20 będzie jeszcze objęty tymi aktualizacjami, czy już jednak nie? Zastanawiam się też jak zachowaliby się odbiorcy, gdyby okazało się, że regulacje dotkną wszystkich chińskich producentów. Czy kliencie w Europie zaczną kupować wyłącznie sprzęt marek europejskich (Wiko, Nokia, Alcatel), koreańskich (LG, Samsung) lub amerykańskich (Apple, bo przecież już nie Motorola), czy będą w stanie zrezygnować z Androida na rzecz chińskiego systemu operacyjnego, działającego na tańszych i często lepszych smartfonach z Państwa Środka? | CHIP