Z zapisu, który wyciekł do sieci dowiadujemy się pozornie niewiele. Pozornie, bowiem jest kilka elementów, które zwracają uwagę. Pierwszym jest wydajność. Została oceniona dość nisko. Nic dziwnego. Mowa jest o dwurdzeniowym procesorze, który jest przy tym najwyraźniej pozbawiony HT. Do tego jest to układ bardzo nisko taktowany. Bazowa częstotliwość wynosi 1,5 GHz, a maksymalna ledwie 1,8 GHz. Uzyskania wysokiego wyniku nie ułatwia z pewnością także ledwie 2 MB pamięci cache L3. Czy zatem należy uznać, że Tiger Lake będzie serią powolnych CPU?
Oczywiście nie. Mamy tu z pewnością do czynienia nie z gotowym produktem, a inżynieryjną próbką, która służy do testów samej architektury. Dwa rdzenie, bez Hyper Threadingu, świadczą o tym najlepiej. Na poparcie tego wniosku jest także deklarowane TDP układu: 15 W. W przypadku takiej konstrukcji może to oznaczać tylko, że finalny produkt rzeczywiście będzie miał TDP na poziomie 15 W, a w testowanym samplu wyniosło ono… no właśnie, nie wiadomo ile. Z pewnością niewiele. Proces technologiczny 10 nm i ledwie dwa, do tego nisko taktowane rdzenie, oznaczają, że rzeczywiste TDP (jeśli w ogóle można mówić o “rzeczywistym TDP”, określenia tego używam nieco skrótowo) tego procesora wyniosło zapewne ledwie kilka, 2-3 W. To pozwoliłoby domniemać liczbę rdzeni w ostatecznym produkcie (zapewne 6). Poza tym, jak na tak zaniżone parametry, uzyskany rezultat nie jest zły. Przekonamy się jednak zapewne dopiero pod koniec przyszłego roku.
Procesory Tiger Lake, wykonane będą w procesie technologicznym 10 nm, podobnie jak Ice Lake i Lakefield. Tiger Lake wprowadzić ma także nową architekturę rdzenia Willow Cove (następca Sunny Cove, znanego z Ice Lake i Lakefield), zintegrowaną grafikę Intel Xe (Gen12), która może obsługiwać monitory 8K lub kilka 4K. Wpis z programu SiSoftware Sandra dowodzi, że Intel ma już daleko posunięte, zaawansowane prace nad tymi układami. Odsuwa to więc na boczne tory ryzyko, że premiera układów Tiger Lake zostanie opóźniona. | CHIP