Redmi 7A wygląda znajomo. Brak notcha, wyskakujących z obudowy aparatów czy ramek zredukowanych niemal do zera. Zamiast tego mamy zaokrągloną sylwetkę telefonu z 5,45-calowym ekranem HD+ (720 x 1440) otoczonym pokaźnymi ramkami. Zachowano gniazdo słuchawkowe, a do ładowania niestety microUSB.
Nowy model wykorzystuje procesor Qualcomm Snapdragon 439 wykonany w 12 nm procesie technologicznym. To 8-rdzeniowy SoC dysponujący wbudowanym układem graficznym Adreno 505 oraz modemem LTE Snapdragon X6. Wszystkie rdzenie CPU bazują na układach ARM Cortex A53. Nie jest to więc szczególnie szybka, za to dość wydajna energetycznie jednostka. Do dyspozycji SoC producent przeznaczył w Redmi 7A 2 lub 3 GB pamięci RAM, a na dane użytkownika mamy 16 lub 32 GB.
Telefon ma tylko pojedynczy aparat z tyłu – rzecz coraz rzadziej spotykana. Jest to moduł 13-megapikselowy, wspomagany jedynie diodą doświetlającą. Z przodu natomiast znalazło się miejsce dla modułu 5-megapikselowego. Aparaty nie będą więc szczególnie mocną stroną taniego Redmi. Co innego akumulator o pojemności 4000 mAh. Przy mało wymagających podzespołach, jeśli tylko producent zadba o optymalizację oprogramowania, telefon powinien bardzo długo pracować na baterii. Do tego nowy Redmi 7A jest odporny na zachlapania. Cena nie została jeszcze podana, ale zapewne będzie niska. Redmi 7 kosztuje teraz około 400-900 złotych, a model 7A będzie jego tańszą wersją. | CHIP
[offers keywords=”redmi 7″]