Z kolei irańska telewizja poinformowała, że 27 czerwca władze zamknęły kopalnię uruchomioną w upadłej fabryce, która zużywała 1 MW energii. Przyczyną zainteresowania bitcoinem jest niezwykle niska cena prądu. 1 kWh energii kosztuje 0,006 USD. Cena ta jednak wynika z faktu, że władze kraju dopłacają do energii aż 1 mld USD rocznie, a przy okazji wiele instytucji, takich jak w wspomniane meczety i szkoły, korzysta z prądu za darmo. Niskie ceny prądu ściągają więc inwestorów, ale bitcoinowy szał naraża kraj na utratę bezpieczeństwa energetycznego.
Drugą przyczyną popularności kopalni kryptowalut są sankcje nałożone na Iran przez rząd Donalda Trumpa. Powodują one wysoką inflację, więc Irańczycy inwestują w złoto, dolary oraz… bitcoiny.
Władze Iranu mogą być niechętne “obcym” kryptowalutom ponieważ w lutym tego roku cztery irańskie banki – Bank Mellat, Bank Melli Iran, Bank Pasargad i Parsian Bankedług – uruchomiły własną kryptowalutę, wspieraną złotem, o nazwie “PayMon”. Jednym z celów uruchomienia PayMon jest ominięcie wspomnianych sankcji. PayMon byłby odpowiednikiem irańskiego riala w transakcjach międzynarodowych.