Oprogramowanie dla firmy uszyte na miarę

W wielu programach odnajduję opcje, które każą mi zadać sobie pytanie: ktoś tego używa? Zwykle odpowiedź będzie wprawdzie twierdząca, niemniej często dodatkowa funkcjonalność niepotrzebnie komplikuje aplikację, wydłużając czas jej powstawania lub aktualizacji. Jest także druga strona medalu – obok zbędnych dodatków odnajdujemy poważne braki. Dotyczy to zarówno oprogramowania użytkowego, jak i biznesowego. Miałem do czynienia z kilkoma systemami zarządzania zadaniami. Część, jak np. Asana, obfituje w możliwości, z których mało kto korzysta (np. komentowanie niemal wszystkich tablic, kilka rodzajów zależności między zadaniami). Inne, jak np. Trello, są zbyt uproszczone i brakuje im czegoś, co uznałbym za konieczne (powiązanie zadań, cykle czy tzw. timeline). W aplikacjach użytkowych natomiast trafiają się czasem celowe ograniczenia, jak choćby wstrzymywanie odtwarzania na YouTube’ie, gdy wygasimy ekran, co staje się jeszcze bardziej absurdalne, kiedy pomyślimy, że to samo czeka nas w darmowej wersji YouTube Music.
liferay
liferay

I tu do gry wchodzi personalizacja. Na każdym kroku nasz ślad cyfrowy jest analizowany przez wielkie firmy jak Google czy Microsoft. W świecie analityki Big Data, personalizacja tak zwanego user experience sprawia, że każdy użytkownik ma niejako “swój internet”. O pozytywnych i negatywnych aspektach tego zjawiska może kiedyś napiszemy osobny artykuł, ale tu wspominam o tym problemie z innego powodu. Personalizacja nie musi ograniczać się do reklam w internecie, przywitania nas przez ulubiony sklep internetowy, dopasowanego mailingu czy podejrzanie kuszących ofert wyświetlanych na Facebooku. Personalizacja rozwiązań i usług sprawia, że mamy większe wrażenie przyjaznego użytkowania. A gdyby tak przenieść ducha spersonalizowanego internetu XXI wieku do programów, z których korzystamy na co dzień?

Panel oprogramowania CMS Liferaya wygląda przejrzyście (graf. Medium)

Dopasowane do potrzeb oprogramowanie najsilniej powinien docenić biznes. Pracowałem na wielozadaniowych platformach, jak np. Salesforce, i przyznaję, że liczba dostępnych opcji, zakładek i filtrów potrafi być przytłaczająca. A gdyby tak dopasować oprogramowanie firmowe w pełni do wykonywanych zadań? To oczywiście nie będzie rozwiązanie tańsze, ale w dłuższej perspektywie może mieć istotne zalety, np. zwiększać wydajność pracy lub poprawiać jej bezpieczeństwo.

Jeden panel do wielu zadań, dostosowany do użytkownika

O tym, jak będzie zmieniał się świat cyfrowych usług i oprogramowania użytkowego, rozmawiamy z Andreją Ivec, Senior Sales Managerką CEE w Liferayu, firmie specjalizującej się właśnie w pisaniu oprogramowania szytego pod klienta.

Andreja Ivec z Liferaya

Krzysztof Bogacki: W jakich branżach adaptacja aplikacji i usług cyfrowych do potrzeb użytkownika może przynieść najlepsze wyniki?

Andreja Ivec: Zawsze są wyjątki, ale ogólnie możemy powiedzieć, że firmy finansowe i ubezpieczeniowe są jednymi z pierwszych, które szybko przyjmują nowe technologie. Mają duże zespoły, które koncentrują się na cyfryzacji i dysponują dużymi budżetami na działania związane z nowoczesnymi rozwiązaniami, marketingiem oraz sprzedażą. Tacy użytkownicy kładą duży nacisk na analitykę odwiedzających ich strony osób, spersonalizowane treści internetowe i dopasowane reklamy.

Muszę też wspomnieć o firmach związanych z handlem w sieci, które również osiągają świetne wyniki dzięki korzystaniu z nowoczesnych aplikacji, może nawet bardziej niż firmy finansowe. Zakupy online osiągają lepsze wyniki niż kiedykolwiek, za sprawą klientów Generacji Z i większego zaufania do zakupów w sieci. Platformy e-commerce mają naprawdę szczegółowe informacje na temat zachowań i preferencji klientów, mogą korzystać np. z zaleceń predykcyjnych (sugerowanie użytkownikom produktów). Patrząc na wyniki sprzedaży i przychody tych firm, widzimy, że szybko rosną. Przemysł wytwórczy ma natomiast z naszego punktu widzenia największy potencjał. Firmy skupione mogą najwięcej zyskać poprzez unowocześnianie się i inwestowanie w cyfryzację. W ich przypadku nie oznacza to tylko skanowania dokumentów, dotychczas przecież papierowych, ale ulepszenie obsługi klienta.

Rozwój spersonalizowanego oprogramowania jest tylko kwestią życzeń klienta, czy też analizy, w tym analizy Big Data?

Życzenia klientów są ważne, ale nowe technologie mogą przewidzieć, czego klienci będą chcieli, szybciej niż oni sami. Nowoczesne rozwiązania analityczne mogą mierzyć parametry dotyczące konkretnych użytkowników, a nawet całe segmenty, przeglądając ich dotychczasowe działania, preferencje, zainteresowania i sugerując treści, usługi lub produkty specjalnie do nich dopasowane. Do tego oczywiście tzw. połączone dane są niezbędne. Konfigurowanie różnych grup użytkowników i dopasowywanie oprogramowania oraz treści dla nich można wykonać w dowolnym zakresie.

CHIP: Jakie są zalety posiadania systemu CMS opartego o platformę Liferay w porównaniu z popularnymi, bezpłatnymi platformami CMS? Przecież z tych ostatnich korzystają także duże firmy, sklepy internetowe itd.

CMS Liferay oparliśmy na Javie, dzięki czemu jest prosty w użyciu, niezależny od zastosowanej platformy i obiektowy, co oznacza, że ​​pozwala programistom tworzyć moduły i kod wielokrotnego użytku. CMS ma także wydanie społecznościowe, które można bezpłatnie pobrać i dowolnie wykorzystać. W naszej społeczności mamy ponad 200 tysięcy osób, a zatem ​​skupia ona ogromną bazę wiedzy, ludzie mogą szybko i łatwo znaleźć odpowiedzi na swoje pytania.

W regionie EMEA około 60 osób zajmuje się wyłącznie pomocą klientom: od stawiania przez nich pierwszych kroków, aż do ukończenia i utrzymania indywidualnego projektu. System Liferay CMS można łączyć w stosy, a więc ​​da się go stosować bardzo szeroko – od małych firm do dużych korporacji. Użytkownicy zawsze z dużym wyprzedzeniem wiedzą, jakie aktualizacje są dostępne i kiedy się pojawią. Mamy coroczne wydania, częste aktualizacje i poprawki błędów.

Liferay widzi przyszłość pod znakiem IoT, w rozwoju internetu rzeczy z pewnością znaczące będzie wprowadzenie łączności 5G (graf. MMmagazine)

Jak może wyglądać rynek oprogramowania biznesowego, powiedzmy, za dekadę?

Widzę przyszłość jako cyfrowy świat, w którym usługi w chmurze, analiza danych i spersonalizowane treści, ale też produkty będą głównym nurtem. W tej przyszłości systemy dokładnie przewidują nadchodzące potrzeby nabywców i sprawiają, że zakupy są jeszcze łatwiejsze, wygodniejsze i szybsze niż obecnie. Automatyzacja przyśpieszy zamówienia we wszystkich obszarach, a rewolucja IoT zredefiniuje sposób, w jaki postrzegamy świat i co możemy osiągnąć w biznesie. Ważna zmiana na pewno też nastąpi, gdy Starlink połączy 4 miliardy ludzi, uruchamiając faktyczny globalny internet. Im więcej osób jest ze sobą połączonych, tym więcej inteligencji i geniuszu można odkryć, tworząc fantastyczne rzeczy.

Liferay DXP (Digital Experience Platform) ma mnogość zastosowań, jednym z nich jest analityka (graf. Channel Futures)

W praktyce Liferay z opisanymi rozwiązaniami, całą cyfrową platformą skupiającą różne formy działania, może być całkiem interesującą podstawą funkcjonowania cyfrowej części firmy. Konkurencja jednak mała nie jest, szczególnie w przypadku CMS-ów. Narzędzia rozwijane jako otwarte oprogramowanie, np. WordPress, mają ogromną część rynku. Jednak w przypadku niektórych zadań, np. funkcjonowania platform bankowych, nie da się ich zastosować. | CHIP

Więcej:cms