Alibaba nie zamierza produkować samych chipów. Zamiast tego może zlecić produkcję innym chińskim firmom półprzewodnikowym, takim jak Semiconductor Manufacturing International Corp. Według japońskiego dziennika Nikkei, chiński rząd zachęca bogate firmy z różnych branż do wejścia w przemysł półprzewodników. Wysiłki władz podobno wyraźnie przyspieszyły, gdy tempa nabrała wojna handlowa z USA. Jak podaje serwis, zmusiło to niektóre zagraniczne firmy do przeniesienia technologii i własności intelektualnej do chińskich partnerów, jeśli chciały mieć jakąkolwiek szansę na lokalnym rynku chińskim.
Alibaba ma plany, ale jest to część większego planu
Plan władz w Pekinie zakłada, że w 2020 roku 40 procent krajowego zapotrzebowania na półprzewodniki zapewnią chińskie firmy. W ubiegłym roku, zdaniem firmy analitycznej TrendForce z Taipei, było to jedynie 15 procent. Alibaba, ze swoimi zasobami, jest z pewnością w stanie wyłożyć znaczne środki na badania.
Dlaczego informacja o procesorze Alibaby jest tak istotna? Otóż nie jest to kolejny układ wykorzystujący licencję ARM, a więc licencję pochodzącą od firmy zachodniej. RISC-V jest open source, więc jest znacznie bardziej odporne na rządowe zakazy. Nawet jeśli rząd USA jest w stanie zablokować amerykańskim autorom RISC-V rozpowszechnianie architektury zestawu instrukcji (ISA), chińskie firmy mogłyby po prostu „rozwidlić” rozwój projektu i kontynuować budowę swoich chipów w oparciu o nową gałąź. Pozostaje to zresztą zgodne z licencją. | CHIP
→W naszych rankingach jeszcze chińskich procesorów nie ma. Pierwsze miejsce zajmuje AMD RYZEN 9 3900X