Tryb zwykły i incognito różnią się między sobą głównie tym, że w drugim nieaktywne pozostaje API FileSystem. Stało się to niejako “identyfikatorem” trybu incognito w Chrome dla wielu witryn. Tam, gdzie twórca strony chciał sprawdzić czy nie odwiedzamy jej w trybie incognito umieszczał kod próbujący odwołać się właśnie do FileSystem API. Komunikat o błędzie wskazywał lub jego brak wskazywał tryb z jakiego korzysta przeglądarka. Nowa wersja Chrome’a uniemożliwi podobne wykrycie.
Po co stronie internetowej informacja o trybie incognito? Oczywiście, chodzi o pieniądze. Część internetowych wydawców udostępnia tworzoną przez siebie treść jedynie za opłatą lub pozwala przeczytać jedynie kilka artykułów za darmo, a za dostęp nieograniczony trzeba zapłacić. Strona musi więc zliczać, ile podstron zostało przez użytkownika odwiedzonych, a po przekroczeniu dopuszczalnej liczby blokuje dostęp. Aby go odblokować, trzeba oczywiście zapłacić. W przypadku nowej wersji trybu incognito w Chrome 76 zliczanie nie jest realizowane, więc dostęp do treści płatnych nie będzie blokowany. A to oznacza dla wydawców konkretne straty.
Dlatego Google na swoim blogu informuje wydawców, że będzie systematycznie wprowadzać inne możliwości rozpoznawania trybu incognito. Proponuje także po prostu ignorować osoby starające się obejść tzw. paywall (powiedzmy, że to rada kogoś, kogo to nie kosztuje), ponieważ jak twierdzi internetowy gigant, bez względu na zabezpieczenia zawsze pojawią się takie jednostki. Google zachęca też wydawców do albo całkowitego uwolnienia treści (kolejna rada typu kto bogatemu zabroni) albo zastosowanie tzw. twardego paywalla. W pierwszym przypadku wymagałoby to pełnej przebudowy modelu biznesowego redakcji, w drugim natomiast może oznaczać znaczne spadki zainteresowania stroną. | CHIP