Budując nasze produkty, kierujemy się tym, by mogły służyć każdemu użytkownikowi – inwestujemy w technologie w obszarze mowy tak, aby działały w wielu różnych językach, akcentach i dialektach. To pozwala na zrozumienie zapytania, niezależnie od tego, czy jest wypowiadane po angielsku, czy w języku hindi. W ramach prac związanych z rozwojem technologii współpracujemy z ekspertami na całym świecie, by lepiej zrozumieć niuanse i akcenty danego języka. Eksperci dokonują przeglądu i transkrypcji niewielkiej części zapytań. To niezwykle istotna część procesu niezbędna do stworzenia takich produktów jak Asystent Google. Otrzymaliśmy informację, że jedna z osób dokonujących przeglądu złamała nasze zasady bezpieczeństwa danych, udostępniając poufne materiały audio w języku holenderskim. Nasze zespoły Bezpieczeństwa i Prywatności analizują sprawę, aby podjąć odpowiednie działania. Dokonujemy też ponownej oceny mechanizmów zabezpieczających w tym obszarze, żeby uniemożliwić złamanie zasad w przyszłości – pisze Google w oświadczeniu.
Przypomnijmy, że to następne potwierdzenie domysłów użytkowników o tym, że smartasystenci nie są dyskretni. W kwietniu pisaliśmy w CHIP-ie o bardzo podobnej sytuacji dotyczącej Alexy i głośnika Amazon Echo. Tam też producent przyznał, że rejestruje i gromadzi nagrania.