Wibracje przesuwają sprężyste nogi robota w górę i w dół, dzięki czemu całość porusza się do przodu. Każda “elektromrówka” może być zaprojektowana do reagowania na różne częstotliwości drgań w zależności od rozmiaru nogi, średnicy czy ogólnej geometrii konstrukcji. Amplituda wibracji z kolei kontroluje prędkość, z jaką idą małe urządzenia. Do procesu produkcji wykorzystuje się metodę druku 3D z wykorzystaniem TPP – techniki polimeryzacji materiału z żywicy monomerowej światłem ultrafioletowym. Konieczna jest także ręczna obróbka, co, jak opowiadają naukowcy, zajmuje sporo czasu.
Na razie mikroroboty nie są jeszcze zbyt przydatne. Potrafią poruszać się tylko w jednym kierunku i nie mogą nic przenosić. Twórcy zamierzają opracować udoskonalenia, które pomogą małym konstruktom skakać i pływać. Jeżeli projekt będzie rozwijany, tego typu obiekty da się wykorzystać w medycynie do naprawiania wewnętrznych tkanek lub do przenoszenia leków bezpośrednio w docelowe miejsce. Georgia Tech nie jest jedynym instytutem pracującym nad takim rozwiązaniem. Naukowcom z Politechniki w Kalifornii w 2017 roku udało się zaprojektować nanoboty z kwasów nukleinowych, które mogły przejść ok. 300 kroków.
O nowościach technologicznych wykorzystywanych w medycynie więcej możecie przeczytać w naszym okładkowym artykule. | CHIP