https://youtu.be/ckT5-bRPo-E
Jak dokładnie to wygląda? Najpierw rodzic ustala stawkę w aplikacji. Jeden obowiązek domowy może odpowiadać dystansowi od 1,6 – 21 km. W trakcie podróży rodzic po prostu rejestruje trasę, a aplikacja nalicza kilometry. Po ukończeniu kursu, dziecko otrzymuje na swój smartfon rachunek w postaci listy obowiązków do wypełnienia. Wśród czynności mogą się znaleźć np. umycie samochodu, pościelenie łóżka, nakarmienie psa itp. Po wykonaniu zadań, dziecko odsyła listę rodzicowi. A co, jeżeli potomek nie będzie miał ochoty zrealizować swoich celów? Rodzicowi pozostanie opcja wstydliwej publikacji w mediach społecznościowych.
O to, czy takie aplikacje jak Škoda Parent Taxi są rzeczywiście potrzebne, zapytaliśmy Kamila Nowaka, założyciela bloga parentingowego Blog Ojciec.
— Za chwile dojdziemy do tego, że nawet relacje rodzinne zamienimy na relacje bardziej przypominające te biznesowe. Ta aplikacja to zamaskowane płacenie dzieciom za obowiązki – może nie w formie pieniężnej, ale w formie robienia za szofera. Co się stanie jeśli w domu będzie potrzeba pomoc, a nie będzie “przejechanych kilometrów”? Rodzice mają wszystko robić sami? – komentuje dla CHIP-a Kamil Nowak. — Osobiście uważam, że jest wiele powodów dla których dorośli dbają o dom, jak chociażby chęć życia w czystej przestrzeni. Jestem zdania, że lepiej właśnie takich wartości uczyć dzieci i takiego podejścia do obowiązków, niż tego, że nawet w rodzinie zawsze jest “coś za coś”.
Z drugiej strony, może właśnie taka nowoczesna forma rozliczania dziecka bardziej do nich przemówi niż tradycyjna rozmowa? W końcu, jak wynika z badań, ulubioną formą współczesnej młodzieży jest komunikacja tekstowa z użyciem aplikacji. | CHIP