Oczywiście samochód, który mieliśmy okazję testować to wersja nie dość, że najmocniejsza i najszybsza w historii tego modelu, jeżeli chodzi o auta cywilne (do kupienia w salonach), to jeszcze odświeżona w wyniku przeprowadzonego w 2017 roku liftingu. Jako ciekawostkę dodam, że podobnie jak w przypadku modelu Suberb (zainteresowanych odsyłam do naszego testu Škody Superb Laurin & Klement) również tu Czesi odwołali się do swojej historii. Model o nazwie Octavia był bowiem produkowany przez fabrykę w Mlada Boleslav już w latach 1959 – 1971. Widzicie go na powyższej fotografii – jednak poza kolorem lakieru (przypadek) i nazwą modelu (nieprzypadkowa) testowana przez nas Octavia różni się praktycznie wszystkim od swojego protoplasty.
Wróćmy do teraźniejszości i przyjrzyjmy się z czym dokładnie mieliśmy tym razem do czynienia. Auto, które mieliśmy przyjemność testować to Škoda Octavia RS 245 2.0 TSI z siedmiobiegową przekładnią automatyczną DSG. W niektórych serwisach znalazłem informację, że jest to najszybsza Škoda w historii marki. Owszem, to bardzo szybkie auto, ale jeżeli chcielibyśmy użyć tu przymiotnika “najszybszy” to jedynie w odniesieniu do samego modelu Octavia. W portfolio czeskiej marki znajdziemy wszak jeszcze model Superb z 280-konnym silnikiem (był on produkowany do 2018 roku), czy – po wprowadzeniu nowych norm WLTP – delikatnie “odchudzona” wersja Superb z tym samym silnikiem 2.0 TSI biturbo, ale o minimalnie niższej mocy wynoszącej 272 KM. Oba modele Superb są szybsze od opisywanej tu Octavii, która zatem nie jest najszybszą Škodą w historii. Dokładniej rzecz ujmując poprzez “szybsze” należy tu rozumieć: lepiej przyśpieszające. 272-konny Superb osiąga pierwsze 100 km/h już w czasie 5,5 sekundy (co jest wynikiem i tak o 0,3 s lepszym od teoretycznie mocniejszej, nieprodukowanej już 280-konnej wersji Superb), podczas gdy Octavia RS 245 potrzebuje na to 6,6 sekundy, co i tak jest czasem bardzo krótkim. Prędkości maksymalne usportowionego Superb jak i Octavii RS są identyczne – 250 km/h. Oczywiście nie zamierzam tu porównywać Octavii do zupełnie innego modelu jakim jest przecież Superb.
W testowanym pojeździe moc 245 KM przenoszona jest na przednią oś za pośrednictwem bardzo sprawnie działającej 7-biegowej, dwusprzęgłowej skrzyni automatycznej DSG. Najmocniejsza Škoda Octavia RS 245 w bazowej wersji (bez żadnych opcjonalnych dodatków) jest wyceniana przez producenta na kwotę 135 500 zł, czyniąc tym samym mocną Octavię jednym z najtańszych liftbacków na rynku o tak wysokiej dynamice. Niektórzy mogą w tym momencie zauważyć, że przecież za ok. 90 tys. zł (cena bez żadnych opcjonalnych dodatków) można kupić VW Polo GTI, ale to auto znacznie mniejsze od tu opisywanego i – minimalnie co prawda, ale zawsze – wolniejsze.
W każdym razie auto z parku prasowego producenta, które mieliśmy okazję prowadzić to nie wersja standardowa, ale wyposażona “na bogato”. Nowe auto odpowiadające dokładnie egzemplarzowi testowemu kosztowałoby w salonie Škody 178 tysięcy złotych. Z jednej strony to dużo, przecież Škoda Octavia w najtańszej wersji Active, pozbawionej jakichkolwiek opcjonalnych dodatków kosztuje 76 050 zł. Tyle, że wygląda tak (celowo wybrałem ujęcie zbliżone do zdjęcia naszej testówki):
Za ponadprzeciętną dynamikę, a przede wszystkim za szeroki zestaw rozwiązań technologicznych zainstalowanych na pokładzie wersji RS 245 trzeba dopłacić. Inna sprawa, że nie są to w żadnym razie pieniądze wyrzucone w błoto – wszystko kwestią naszych potrzeb. Co zatem mogłoby być potencjalnym konkurentem dla RS 245 w oczach klienta, który poszukuje mocnego, ale też możliwie dużego i bardziej praktycznego auta niż choćby nawet bardziej usportowiony hatchback (vide VW Golf GTI, czy wspomniany VW Polo GTI). Tak się składa, że miałem możliwość testowania potencjalnego konkurenta najmocniejszej Octavii w historii. Oto on:
Tak, mowa o samochodzie Kia Stinger GT-Line, również napędzanym na jedną oś (tyle że nie przednią jak Octavia, lecz tylną) dwulitrowym, uturbionym silnikiem benzynowym o mocy… 245 KM. Dokładnie takiej samej jak w opisywanej tu Octavii. Zainteresowanych bliżej modelem KIA Stinger GT Line 2.0 T-GDI odsyłam do naszej recenzji (kosztuje 177 900 zł; czyli praktycznie tyle samo ile opisywany tu pojazd czeskiej marki z opisywanym zestawem wyposażenia). Tymczasem wróćmy do Škody Octavii RS 245 i przyjrzyjmy się jej z zewnątrz.
Škoda Octavia RS 245 – na zewnątrz szczypta agresji
Poliftingową Octavię – w jakiejkolwiek wersji – trudno pomylić z jakimkolwiek innym autem, głównie za sprawą bardzo charakterystycznych, rozdzielonych reflektorów przednich. W przypadku modelu RS 245 cały pas przedni jest znacznie bardziej agresywny niż w “zwykłej”, delikatniejszej wersji tego auta. Charakterystyczny czarny grill, atrapy wlotów powietrza przed błotnikami, kratownicy w kształcie przypominającym plaster miodu, czy wreszcie widoczny na grillu znaczek RS to widomy objaw, że mamy w tym przypadku z czymś ponadprzeciętnym jeżeli chodzi o to, co drzemie pod maską pojazdu.
Również tył auta wyróżnia się na tle słabszych i tańszych odmian Octavii, podwójny wydech po obu stronach auta to żadna atrapa, tylko faktyczna część układu wydechowego. Jeżeli chodzi o charakterystyczne elementy technologicznego wyposażenia tego pojazdu, to dają się zauważyć czujniki zbliżeniowe z przodu i z tyłu auta. Co ważne czujniki te umieszczone są również na błotnikach, dzięki czemu komputer ostrzegając przed parkingową stłuczką uprzedzi nas też o ryzyku zarysowania dużych 18-calowych obręczy o wzorze – jednym z dwóch – opracowanym specjalnie pod kątem wersji RS. Charakterystyczny, podnoszący dodatkowo adrenalinę kolor testowanego modelu to tzw. Czerwień Velvet Metalizowany, co jest lakierem opcjonalnym za kwotę 2500 zł.
Widoczna z tyłu auta kamera to dowód, że testowy egzemplarz został wyposażony w system wspomagania parkowania. Niestety, rzut oka na spodnią część lusterek bocznych ujawnia, że w tym przypadku nie ma mowy o systemie dookólnej obserwacji auta. Widzimy obraz z tyłu, o resztę dba komputer w połączeniu z czujnikami zbliżeniowymi. Widoczne z przodu, charakterystyczne dla wersji RS światła przeciwmgłowe z funkcją Corner, czyli automatycznym doświetlaniem zakrętów w przypadku skrętu kierownicą podczas jazdy z prędkością do 40 km/h, to również wyposażenie opcjonalne – wymagające dopłaty 500 zł.
Na kolejnej stronie zaglądamy do wnętrza tej mocnej Octavii.
Škoda Octavia RS 245 – funkcjonalne wnętrze
Nie tylko nadwozie, doposażone w wyróżniające auto elementy, świadczy o sportowym charakterze Octavii RS 245. O tym, że mamy do czynienia z mocniejszą wersją świadczy również wnętrze.
Po otwarciu drzwi w oczy rzucają się charakterystyczne, sportowe fotele z naszyciami RS i dobrym trzymaniem bocznym. Fotele nie są niestety regulowane elektronicznie, to pełny manual. Octavia RS 245 to auto łączące cechy pojazdu rodzinnego i właśnie sportowego. Świadczy o tym olbrzymia przestrzeń jaką zobaczymy po otwarciu klapy bagażnika. Do dyspozycji właściciela Octavii RS 245 i jego najbliższych pozostaje aż 590 litrów pojemności. Dodatkowo po złożeniu tylnych siedzeń (składają się w proporcji 40-20-40) przestrzeń załadunkowa rośnie do monstrualnych (jak na klasę kompaktową) 1580 litrów. Dodatkowo po złożeniu przestrzeni pomiędzy tylnymi fotelami można przewozić Octavią RS 245 naprawdę długie przedmioty. Wcześniej porównałem Octavię RS 245 do Stingera GT Line 2.0T-GDI, w tym przypadku koreański liftback, choć dłuższy od Octavii o 142 mm, nawet nie ma startu – ma bagażnik o niemal 1/3 mniejszy.
Škoda przyzwyczaiła już konsumentów, że produkowane przez tę markę auta to przede wszystkim pojazdy praktyczne. Nie inaczej jest w przypadku usportowionej odmiany RS 245. Nie zabrakło zaczepu na bilet parkingowy na przedniej szybie, wyjmowanego schowka na drobiazgi czy kluczyk w tunelu środkowym przed podłokietnikiem kierowcy pojemnych schowków w drzwiach czy dużego schowka przed fotelem pasażera z przodu. W schowku tym znajdziemy też moduł Škoda Multimedia z czytnikiem płyt kompaktowych, czytnikami kart SD (2 sloty) czy zajętym przez fabrycznie zainstalowaną kartę SIM slotem na tego typu karty.
Pasażerowie tylnej kanapy mają do dyspozycji wystarczająco dużo miejsca zarówno przed nogami, jak i nad głową. W tunelu środkowym do ich dyspozycji są dwa złącza USB do ładowania urządzeń mobilnych (to nam się bardzo podoba – nigdy za wiele tego typu gniazd; pamiętajmy jednak że to wyposażenie opcjonalne za 200 zł), regulowane nadmuchy powietrza (klimatyzacją można sterować tylko z przodu) oraz przyciski aktywujące podgrzewanie skrajnych foteli tylnej kanapy. Podgrzewanie foteli w dwóch rzędach wymaga dopłaty, opcja kosztuje 1500 zł. Droższe jest elektrycznie sterowane okno dachowe – kosztuje 4000 zł.
Škoda Octavia RS 245 – kokpit i multimedia
Pod względem wyposażenia technicznego i wsparcia nowoczesnego kierowcy – użytkownika smartfonów i innych mobilnych gadżetów, Octavia RS 245 w swojej klasie wypada bardzo dobrze. W niewielkim zasłanianym schowku kierowcy w tunelu środkowym znaleźliśmy ładowarkę indukcyjną, a oprócz tego w tym samym miejscu, nieco nad ładowarką, znajduje się też gniazdko USB. Można je wykorzystać albo do ładowania smartfonu, albo do skorzystania z funkcji Android Auto, Apple Car Play, czy udostępniania ekranu smartfona na ekranie pokładowym Octavii za pomocą techniki Mirrorlink. Wszystkie te trzy standardy wymagają połączenia przewodowego ze smartfonem.
Oczywiście nie zrozumcie nas źle, łączność bezprzewodowa na pokładzie testowanej Škody, jak najbardziej jest zapewniona. Nie dość, że sam system pokładowy auta jest – dzięki fabrycznie zainstalowanej karcie SIM – stale połączony z internetem, to jeszcze system multimedialny obsługuje WiFi (możliwość udostępniania łącza mobilnego auta kierowcy i pasażerom) oraz Bluetooth (parowanie pokładowego systemu multimedialnego ze sprzętem mobilnym). Funkcje łączności bezprzewodowej w testowym aucie to składniki opcjonalnego pakietu Bluetooth Premium kosztującego 2400 zł. Za to dwustrefowa klimatyzacja z filtrem antyalergicznym Air Care – obowiązkowe wyposażenie w upały – jest w modelu RS 245 wyposażeniem standardowym.
Podstawowe narzędzie pracy kierowcy – kierownica – w opisywanym modelu daje dostęp do szerokiego zestawu funkcji cyfrowych systemu pokładowego. Za jej pośrednictwem możemy nie tylko określać jakie informacje prezentowane są na niewielkim kolorowym wyświetlaczu ciekłokrystalicznym na tablicy rozdzielczej (same zegary, tj. prędkościomierz ze wskaźnikiem paliwa oraz obrotomierz z wskaźnikiem temperatury chłodziwa silnika są analogowe), ale także ustawiać pracę adaptacyjnego tempomatu z radarem zbliżeniowym, czy sterować multimediami (wybór utworu, regulacja głośności – niezależnie od źródła, np. usługa Spotify, Apple Car Play, Android Auto, płyta CD, muzyka via Bluetooth ze smartfonu, czy połączenie telefoniczne). Ustawienia systemu pokładowego mogą być w Octavii RS 245 przypisane do konkretnych profili, dzięki temu każdy użytkownik auta w domu może dysponować własnymi spersonalizowanymi ustawieniami multimediów, czy innych systemów pokładowych (nawigacja, tryb jazdy itp.).
Skoro mowa o systemie multimedialnym, testowany pojazd wyposażony był w opcjonalny system nagłośnieniowy Canton składający się z aż 10 głośników i subwoofera, cyfrowego equalizera ustawianego za pośrednictwem ekranu w konsoli środkowej – cały system audio ma moc aż 570 W. Kosztuje dodatkowo 2000 zł.
Do interfejsu pokładowego systemu Škody z jakim miałem do czynienia w Octavii RS 245 nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Dotykowy ekran ma wysoką rozdzielczość, obraz jest bardzo dobrej jakości, a sam ekran jest bardzo responsywny. Można sterować nim również za pomocą komend głosowych, które aktywujemy za pomocą przycisku na kierownicy. Škoda rozumie po polsku i choć nie pogadamy z nią jak np. z najnowszym Mercedesem klasy A (odsyłam zainteresowanych do recenzji tego modelu), to zakres rozumianych komend (wyznaczanie trasy w nawigacji, sterowanie multimediami, czy połączeniami telefonicznymi) jest wystarczający.
Pokładowy system, którego interfejs w Octavii jest prezentowany głównie na ekranie opcjonalnego systemu nawigacji Columbus (w połączeniu z funkcją rozpoznawania znaków drogowych, Lane Assist, Auto Light Assist) stanowiącego część pakietu technologicznego Travel Assist kosztującego 8500 zł, daje kierowcy wygodny dostęp do niemal wszystkich funkcji auta. Nawigacja, radio (także cyfrowe DAB+ – opcja za 450 zł), multimedia, internet, aplikacje, sterowanie oświetleniem, wiadomości ze świata, informacje o pogodzie, informacje o pojeździe, wskaźniki sportowe, wskaźniki aplikacji-trenera ekojazdy i wiele więcej znajdziemy w informatycznym systemie Octavii RS 245.
No dobrze, a jak się tym jeździ?
Na ostatniej stronie jazda usportowioną Octavią, oczywiście z asystą kierowcy, przyjrzymy się też aplikacji mobilnej Škody.
Škoda Octavia RS 245 – jazda z asystą
Zacznijmy od tego, że rozpoczęcie jazdy w testowanej Škodzie Octavii RS 245 nie wymaga umieszczenia kluczyka w stacyjce. Tej po prostu nie ma, co wynika z opcjonalnego, bezkluczykowego systemu Kessy (opcja za 2600 zł). Wystarczy kluczyk mieć po prostu przy sobie, a auto otworzymy dotknięciem klamki i uruchomimy wciśnięciem przycisku Start.
Zwykle jazdę rozpoczynamy od wyjazdu z parkingu. Octavia RS 245 może kierowcy pomóc tutaj na dwa sposoby, albo poprzez system ostrzegania przed parkingowymi kolizjami, albo za pomocą automatycznie parkującego i wyjeżdżającego z miejsca parkingowego asystenta parkowania (opcja za 1400 zł). Na powyższym zdjęciu oprócz przycisków aktywujących systemy ułatwiające parkowanie widoczny jest jeszcze przycisk wyłączający kontrolę trakcji – jeżeli nie macie przeszkolenia sportowego na torze i przyjdzie Wam się zmierzyć ze Škodą Octavią RS 245, w żadnym razie nie wciskajcie go! Najmocniejsza Octavia w trybie sportowym, nawet przy wszystkich układach stabilizacji toru jazdy jest wystarczająco narowista.
Pusta droga za miastem, wciskam gaz do podłogi i…. auto “zwija” asfalt. Okazuje się, że nawet przy pełnej asyście systemów kontroli trakcji, na suchej drodze i przy świetnych, niezużytych oponach na przedniej, napędowej osi, 245-konna Octavia RS 245 ma problem z przyczepnością. Jeżeli kierowca daje gaz go oporu to momentami zapalająca się na tablicy rozdzielczej żółta dioda kontroli trakcji będzie dawać o sobie znać nawet na trzecim biegu przy prędkości zbliżającej się do 100 km/h! To naprawdę daje wyobrażenie z jak mocnym autem mamy do czynienia. U osób postronnych efekt “wow” gwarantowany. Efekciarskie? Z pewnością. Efektywne? Właśnie nie do końca.
Octavią RS 245 w trybie sportowym jeździ się zgoła inaczej niż np. jeszcze mocniejszym, VW Golfem R (odsyłam do recenzji tego ubergolfa). Oczywiście VW Golf R ma napęd na cztery koła, dzięki czemu moc 310 KM jest rozdysponowana na obie osie. Tutaj mamy 245 KM na jedną oś, a prawa fizyki są nieubłagane. Nie twierdzę, że jeździ się źle – Octavia RS 245 ma w trybie sportowym świetne zawieszenie, bardzo bezpośredni układ kierowniczy, bardzo dobre hamulce i naprawdę wgniata w fotel, ale po prostu wymaga trochę od kierowcy. Może to i lepiej, niżby miała usypiać czujność do momentu, gdy prawa fizyki dadzą nieubłaganie znać o sobie.
Wspomniałem o zawieszeniu i zwracam na to uwagę potencjalnym nabywcom, którzy być może zdecydują się na ten pojazd. Absolutnie nie żałujcie pieniędzy na opcjonalne zawieszenie adaptacyjne DCC wraz z kilkoma trybami jazdy do wyboru, personalizowanymi niezależnie dla każdego kluczyka (trzy kluczyki). Dlaczego? Uwierzcie mi, gdy w aucie z tym dodatkiem (kosztującym 3600 zł) przełączycie się z trybu Sport (czy też RS Mode) na tryb Komfort, wasze plecy i rodzina siedząca na tylnych fotelach, wam podziękują. Jeżeli zaoszczędzicie i zostawicie sztywno zestrojone (domyślnie) sportowe zawieszenie RS 245, dłuższe podróże na gorszej jakości drogach mogą okazać się po prostu męczące.
Największą zaletą jest to, że Octavia RS 245 za pomocą jednego przycisku przekształca się z narowistego demona szos w dość komfortowe i wygodne dla całej rodziny auto, które nie traci praktycznie nic z dynamiki oferowanej przez jednostkę napędową.
Niezależnie od sportowych aspiracji zapewnianych przez ten pojazd, auto wyposażone jest w szereg systemów asystujących. Ich wybór oraz aktywacja/dezaktywacja przeprowadzana jest w bardzo prosty sposób za pomocą przycisków na kierownicy i niewielkiego ekranu LCD na tablicy rozdzielczej przed kierowcą. Co mamy do dyspozycji jeżeli chodzi o cyfrowych asystentów? Wymieńmy:
- Lane Assist z Blind Spot Detect – to nic innego jak asystent utrzymywania zadanego pasa ruchu wspomagany przez asystenta martwego pola obserwacji. Gdy w martwym polu lusterek bocznych pojawi się pojazd, kierowca otrzyma stosowne ostrzeżenia.
- Rozpoznawanie znaków drogowych – bardzo przydatny system, sprzężony z nawigacją. Dzięki temu zawsze wiesz jaka jest dozwolona maksymalna prędkość na danym terenie. Jeżeli łamiesz przepisy to w tym przypadku robisz to z premedytacją. Z poziomu menu pokładowego można również włączyć ostrzeżenie akustyczne przy przekroczeniu prędkości (możliwe jest ustawienie pewnej tolerancji). Nie znam w Polsce kierowcy, który z uśmiechem korzystał by z takiego rozwiązania.
- Adaptacyjny tempomat z kontrolą odległości od auta poprzedzające – dobrze znanym nam już system z innych aut marki i grupy VW, bardzo uprzyjemnia dłuższe podróże, zwłaszcza w połączeniu z Lane Assist. Przypominam ręce na kierownicy wciąż należy trzymać, odstępstwo od tej reguły szybko jest temperowane przez komputer pokładowy, który stanowczo zachęca do przejęcia prowadzenia.
- Park Assist – system wspomagania parkowania i ułatwiający manewrowanie, wspominałem już o nim wcześniej.
Zaletą pokładowego “ułatwiacza” manewrów jest to, że w zależności od skrętu kierownicą, na ekranie widzimy zmienianą w czasie rzeczywistym potencjalną trasę jazdy do tyłu. Wszak kamera w RS 245 jest tylko z tyłu. Z pozostałych stron ostrzegają nas czujniki zbliżeniowe.
Gdy wysiądziemy ze Škody Octavii RS 245 nie musimy tracić z nią kontaktu. Ponieważ auto jest stale połączone z internetem (dzięki fabrycznie zainstalowanej karcie SIM, co jest częścią wspomnianego wcześniej opcjonalnego pakietu Bluetooth Premium), a to oznacza, że po zainstalowaniu aplikacji mobilnej My Škoda i sparowaniu jej z autem (uwierzytelnianie unikalnymi kodami generowanymi przez pokładowy system inforozrywki) mamy możliwość m.in. zdalnego sprawdzania ilości paliwa (podawany szacowany zasięg), sprawdzania czy auto jest zamknięcie, lokalizacji pojazdu (gdzie jest zaparkowany), danych statystycznych podróży (kilometraż, średnie zużycie, średnia prędkość), informacji serwisowych itp. Oprócz tego możemy również ustawić powiadomienia o przekroczeniu zadanej prędkości czy opuszczeniu określonego na mapie regionu, co może się przydać, gdy udostępniamy komuś auto. Wtedy, gdy osoba, która pożyczyła od nas pojazd przekroczy ustawioną prędkość, my otrzymamy stosowne powiadomienie. Oczywiście nie powinniśmy ustawiać takich powiadomień bez wiedzy użytkownika, o czym informuje sama aplikacja Škody.
Na koniec jeszcze kilka słów o efektywności jednostki napędowej. Dwulitrowy, podwójnie doładowany silnik 2.0 TSI grupy VW to bardzo dobra jednostka. Zwykle gdy mowa o bardzo mocnych autach, kwestię zużycia paliwa wielu podsumowuje stwierdzeniem “wir w zbiorniku”. Nic z tych rzeczy, nie tym razem. Oczywiście, gdy “depniemy” (czego na drogach publicznych nie polecam, mniej doświadczeni kierowcy mogą nie zauważyć, kiedy skończy się ich talent) Octavia nie pogardzi oktanami skwapliwie pochłaniając nawet kilkanaście litrów etyliny na setkę. Ale przy spokojnej, “rodzinnej” jeździe najmocniejsza Octavia w historii potrafi być zaskakująco oszczędna. Na powyższym zdjęciu widzicie średnie zużycie testowej, blisko 170-kilometrowej trasy (głównie poza miastem, różny typ dróg, z fragmentem autostrady włącznie). Wyniku 6,7l/100 km nie zepsuł również fakt, że podczas jazdy nie żałowałem mocy podczas najbardziej niebezpiecznego manewru jaki jest udziałem kierowców poruszających się po drogach publicznych – manewru wyprzedzania (zwłaszcza TIR-ów). W końcu chodzi o to, żeby jak najszybciej wrócić na właściwy pas – Škoda Octavia RS 245 doskonale to ułatwia.
Reasumując: Škoda Octavia RS 245 to wyjątkowo “charakterne” auto. W żadnym razie nie nazwał bym tego pojazdu “nudnym”. Cieszy jednak to, że przy całej narowistości zapewnianej przez mocny silnik i błyskawicznie działającą automatyczną skrzynię biegów, samochód wciąż może pełnić rolę, wygodnego i funkcjonalnego auta rodzinnego – pod warunkiem że dołożycie opcję adaptacyjnego zawieszenia. | CHIP
Masz apetyt na więcej? Zapoznaj się z naszymi pozostałymi testami i recenzjami moto:
- TEST: Volkswagen Golf Variant – test z perspektywy technologicznej
- TEST: Volkswagen Tiguan Alspace, czyli komputer pokładowy i cyfrowi asystenci
- CHIP Winter Challenge: internetowy crossover Volkswagena (VW T-Roc)
- TEST: Volkswagen Arteon R-Line, najnowsze technologie w rasowym gran turismo
- Nowy Nissan Leaf – wrażenia z jazdy
- TEST: Volkswagen Passat Variant. Jazda z elektronicznym wspomaganiem
- TEST: Škoda Kodiaq Sportline – praktyczna i pełna technicznych nowinek
- Audi A6 Limousine: mnóstwo czujników, interfejs pokładowy i systemy asystujące
- TEST: BMW 630d xDrive Gran Turismo: technologia i luksus na czterech kołach
- Volkswagen Touareg – SUV na Saharę?
- Audi A7 Sportback – kierunek: technologiczna supremacja
- TEST: Škoda Superb Laurin & Klement – słowiańska dusza, niemiecka technologia
- TEST: Nissan Leaf drugiej generacji
- TEST: VW Golf R & R Variant. Rodzinne kombi i miejski hatch? Nie do końca…
- TEST: Škoda Karoq vs Volkswagen T-Roc – czy popularność idzie w parze z technologią?
- TEST: SUV-y klasy premium – Audi Q8 i Volkswagen Touareg
- TEST: Škoda Citigo Style – ile techniki zmieści się w małym aucie?
- TEST: Mini Hatch 3D Cooper SD – mariaż klasyki i nowoczesności
- TEST: Mercedes A200 Edition 1 – porozmawiaj z nią…
- TEST: Kia Stinger 2.0 GT-Line – wygląda jak milion dolarów, kosztuje ułamek tej kwoty
- TEST: Mercedes C200 4Matic EQ Boost – klasa C z miękką hybrydą
- TEST: Volkswagen e-Golf – forpoczta elektromobilnej inwazji
- TEST: Volvo V60 CrossCountry – kombi, które nie boi się jazdy w trudniejszym terenie
- TEST: BMW 525d Touring – znakomity kompromis