Farma trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości?

Onet opublikował w poniedziałek wieczorem zapis rozmów pochodzących z Messengera i WhatsAppa, a prowadzonych przez wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka i kobietę przedstawiającą się jako Emilia. Z konwersacji wynika, że zadaniem Emilii jest m.in. rozsyłanie plotek o prywatnym życiu prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich “Iustitia”, profesora Krystiana Markiewicza. W tej sprawie konsultowała się za pomocą komunikatorów z Łukaszem Piebiakiem, bliskim współpracownikiem Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Emilia wysłała 2,5 tysiąca anonimowych listów i e-maili z pomówieniami kierowanymi m.in. w stronę szefa “Iustitii”.
Farma trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości?

Na podstawie informacji, jakie Emilia rozesłała m.in. dziennikarzom, powstał też reportaż Przemysława Wenerskiego dotyczący osoby sędziego Piotra Gąciarka wyemitowany w maju 2018 roku przez TVP w programie “Alarm”. Dotyczył on relacji jakie łączyły sędziego z poznaną w internecie Polą F. Kobieta zarzucała Gąciarkowi wykorzystanie znajomości do skazania byłej partnerki. W tej sprawie toczy się proces jaki Piotr Gaciarek wytoczył TVP. Materiał zniknął ze strony publicznego nadawcy po tym, jak sąd zakazał dalszego jego rozpowszechniani.

https://twitter.com/tvp_info/status/999323364845072384

Politycy opozycji domagają się dymisji Łukasza Piebiaka i ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry. Z kolei premier Mateusz Morawiecki w trybie pilnym domaga się wyjaśnień od wiceministra. Jednak zdaniem rzecznika rządu, Piotra Müllera, który wypowiadał się w tej sprawie w TVP, jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o dymisji. Jednocześnie zaznaczył, że rząd jest zaskoczony artykułem Onetu, a premier nie wiedział o opisanych działaniach wiceministra sprawiedliwości.

AKTUALIZACJA 20.08.2019, godz. 18.11:

Wiceminister Łukasz Piebiak podał się do dymisji. Złożył także pozew przeciwko redakcji serwisu Onet.

To kolejny przykład wykorzystywania internetu w kampanii wyborczej przez polskich polityków. W 2017 roku naukowcy z Oxfordu opublikowali badanie, z którego wynika, że na polskim Twitterze i Facebooku działała farma 40 tysięcy trolli. Napastliwe komentarze kierowane są głównie w stronę znanych osób i opozycji, a działania hejterów są wyjątkowo intensywnie w trakcie kampanii wyborczych. Z kolei we wrześniu ubiegłego roku Gazeta Wyborcza i Radio ZET dotarły do zlecenia, jakie sztab wyborczy Andrzeja Dudy zawarł z warszawską firmą, która miała stworzyć kilka tysięcy automatycznych komentarzy w serwisach społecznościowych. | CHIP

WARTO PRZECZYTAĆ:

Sztab Andrzeja Dudy kupił w kampanii kilka tysięcy komentarzy

Więcej:wydarzenia