Rzecznik firmy Shachihata (jej produkty marki Artline znane są również w Polsce), która wprowadziła pieczątkę do sprzedaży wyraził nadzieję, że jest to “mały krok w kierunku świata wolnego od przestępstw seksualnych”. I tu musimy się z rzecznikiem zgodzić. Faktycznie jest to krok mały. Choćby z tego powodu, że znak jest widoczny tylko w świetle UV, czyli dla ogółu pasażerów niewidoczny. Po drugie, jedyne co ułatwia taki znak, to zidentyfikowanie sprawcy w przypadku błyskawicznego powiadomienia policji. Stempel zmyje się bowiem po pewnym czasie.
Japonki pokładają jednak nadzieję w tego typu rozwiązaniach, bo pierwszych 500 urządzeń, kosztujących trochę ponad 90 zł, sprzedało się w ciągu 30 minut.
Innym pomysłem mającym chronić przede wszystkim pasażerki jest aplikacja “Digi Police”, która pozwala napastowanym osobom ostrzec innych pasażerów. Osoba napastowana może uruchomić głośny komunikat “Stop it!” lub wyświetlić pełnoekranową wiadomość z napisem “Jest molestowana. Proszę pomóż” i pokazać ją innym pasażerom. Od czasu jej uruchomienia aplikacja została pobrana ponad 237 tys. razy. A każdego miesiąca notowanych jest kolejnych 10 tys. pobrań. Jednocześnie w tokijskich pociągach zamontowane zostały specjalne kamery, które mają pomagać w rozpatrywaniu skarg osób, które padły ofiarą napastowania. Monitoring plus świecący w UV stempel mogą ułatwić ściganie przestępców. Japonia zajmuje 110. miejsce na 149 państw w indeksie Światowego Forum Ekonomicznego mierzącym równość płci.