Być może zbrodnia uszłaby mu na sucho, gdyby nie chciwość i próba wyłudzenia pieniędzy. Zhang zalogował się na konto ofiary w aplikacji Money Station. Gdy chciał zaciągnąć pożyczkę, okazało się, że aplikacja wymaga skanu twarzy, próbki głosu oraz mrugnięcia przed kamerą. Ze skanem twarzy nie było problemu, gorzej poszło z próbką głosu, a sztuczka z mrugnięciem już zupełnie Zhangowi nie wyszła. SI odpowiedzialna za proces autoryzacji powiadomiła personel o nieudanej próbie dostępu. Wtedy pracownicy sprawdzili ręcznie zgłoszenie i zobaczyli, że logowania usiłowała dokonać kobieta z zamkniętymi oczami i czerwonymi pręgami na szyi. Dzięki szybkiej reakcji i powiadomieniu organów ścigania, mordercę udało się w niedługim czasie odnaleźć.
Morderca zdołał w międzyczasie wypłacić z konta bankowego ofiary równowartość ok. 16 500 zł. Zhang oczekuje obecnie w areszcie na proces. Chiny jako jeden z kilkudziesięciu krajów na świecie nadal praktykuje najwyższy wymiar kary – karę śmierci. W tym roku stracono kierowcę DiDi Hitch, który zgwałcił i zamordował pasażerkę.
Funkcja rozpoznawania twarzy nie jest idealnym zabezpieczeniem biometrycznym. Specjaliści wykryli wiele możliwości na oszukanie systemu w kilku modelach smartfonów. Wiele osób sprzeciwia się także wprowadzeniu tej technologii do w monitoringu. San Francisco jest pierwszym miastem, które zakazało stosowania rozpoznawania twarzy w kamerach. W Polsce problemem związanym z inwigilacją obywateli zajmuje się m.in. fundacja Panoptykon. | CHIP
A PRZY OKAZJI WARTO PRZECZYTAĆ:
https://www.chip.pl/2017/06/rozpoznawanie-twarzy-pomoglo-aresztowac-przestepce/