Tak kręci się w Nigerii filmy science-fiction – poznajcie Nollywood
400 filmów rocznie, wartość rynku – 45-65 mln $. To nie dane pochodzące z kraju czołówki światowego kina, ale z Nigerii, gdzie od wielu lat kwitnie branża określana jako Nollywood (połączenie słów Nigeria i Hollywood). Kręceniem produkcji naśladujących w formie zachodnie, a opowiadających afrykańskie historie zajmują się czasem małe, kilkuosobowe zespoły korzystające z telefonu jako kamery, podwórka jako studia nagraniowego i komputera jako kompleksu postprodukcyjnego. O jednej z takich grup z Kaduny w Nigerii opowiada wideo opublikowane przez agencję Reuters. Nie chodziło nam o to, żeby osiągnąć wielką popularność – przyznaje filmowiec Godwin Josiah. – Na początku chcieliśmy tylko pokazać, ze jest grupa chłopaków z Kaduny, która robi coś nietypowego. Współpracownikom Josiah z ich produkcjami zawierającymi komputerowe efekty specjalnie udało się zdobyć w mediach społecznościowych ogromną widownię. A to wszystko pomimo powszechnych w Afryce problemów m.in. z dostawami prądu i dostępem do szybkiego internetu. Autor relacji puentuje: grupa The Critics nie nagrywa filmów dłuższych niż 10-minutowe, …bo ich upload do sieci trwałby zbyt długo.15.08.2019|Przeczytasz w 1 minutę