Władze nie podały informacji o jakie konkretnie urzędy chodzi, ani też informacji dotyczących okupu, który jest zazwyczaj w takich przypadkach warunkiem odzyskania dostępu do danych. To kolejny tego typu incydent, do którego doszło w USA. W lipcu tego roku ofiarą ransomware’u padło miasto Baltimore. Wówczas paraliżowi uległy systemy administracji publicznej. Mieszkańcy nie mogli zapłacić podatków czy mandatów (to zapewne nie zasmuciło ich bardzo), ale też skorzystać z zasiłków czy pomocy społecznej.
W lipcu b.r. podczas konferencji władz lokalnych USA podano, że tylko w tym roku odnotowane zostały 22 ataki na różnego rodzaju systemy obsługujące ogólnie rzecz biorąc usługi dla ludności. W kwietniu zaatakowane zostało Albany (stan Nowy Jork), w czerwcu Lake City i Rivera Beach (Floryda). W obu przypadkach władze zapłaciły okup. Łącznie było to ponad 1 mln. dol.
Ataki ransomware na systemy użyteczności publicznej nie są jednak wyłącznie amerykańską specjalnością. Jeden z większych ataków miał ostatnio miejsce w RPA: