Po wejściu na stronę systemu możemy dowiedzieć się, że bitcoin co prawda bywa niestabilny, ale po spadkach zawsze przychodzą wzrosty. Poza tym, im więcej osób uczestniczy w handlu kryptowalutą, tym większe szanse na to, że osiągnie ona wyższe wartości. Rzecz jasna, zdaniem autorów, nie ma też żadnych haczyków – wpłacasz tysiąc złotych i w trymiga zaczynasz zarabiać. Twórcy strony (bezimienni, a jakże) drobnym drukiem przyznają, że przykłady zarobków, o których piszą są wyjątkowe i na podobne nie dają żadnej gwarancji. Z regulaminu wiemy, że Bitcoin Profit poleca też inne usługi i produkty, za co otrzymuje prowizje. Ze strony dowiadujemy się też, co mają do powiedzenia osoby znane w świecie handlu. Nie chodzi jednak o to, co nam chcą przekazać o Bitcoin Profit, bo pewnie nigdy o nim nie słyszały. Autorzy po prostu wyciągnęli kilka cytatów i zdjęć, które mają uwiarygodnić ich działania.
Bitcoin Profit to oczywiste oszustwo
Podejrzane konta na Facebooku, portale z pojedynczymi artykułami wykorzystującymi czyjś wizerunek i strona o wątpliwej proweniencji wskazują na to jednoznacznie. Jednak kampania na Facebooku trwa od 8 września, a liczba reklam w bibliotece jest pokaźna. Zgłaszaliśmy je już, ale póki co portal społecznościowy nie podjął jeszcze żadnych działań. Jako autor projektu wymieniany jest niejaki John Mayers, który prawdopodobnie w ogóle nie istnieje.
Reklamy wykorzystywane przez propagatorów “systemu tradingowego w zakresie kryptowalut Bitcoin Profit” są wyjątkowo toporne. Jednak gdyby takie działanie było nieskuteczne, reklamy o jednym prostym sposobie na wyleczenie dolegliwości zdrowotnych i finansowych bolączek nie pojawiałyby się co i rusz. W przypadku kryptowalut temat jest o tyle trudny, że inwestują w nie osoby, które nie mają bladego pojęcia o tym, co robią. I nierzadko poszukują wsparcia w rozpoczęciu swojej ścieżki do stania się krypto-krezusem, na co to tylko czekają oszuści. | CHIP
Warto przeczytać:
Co najmniej 60 mln złotych stracili klienci polskiej giełdy kryptowalut BitMarket >>
BitMarket: prokuratura zarzuca Marcinowi A. oszustwo >>