Oczywiście nie chodzi tu o stosowanie systemu kar dla uczniów nie uważających na lekcji, ale o usprawnienie całego systemu nauczania. Analiza danych pozwala nauczycielowi zorientować się, czy temat jest dla podopiecznych interesując czy też ich nudzi oraz jak bardzo są zaangażowani i czy warto wprowadzić zmiany. Rodzice z kolei dostają informacje, jakie przedmioty czy tematy są dla dziecka najbardziej atrakcyjne i w kierunku rozwijać ich zainteresowania.
https://youtu.be/fQ3eW3qQ2pk
Opaski EEG korzystają z tej samej techniki co normalne elektroencefalografy, używane od dziesięcioleci w szpitalach do monitorowania zaburzeń mózgu. Dopiero od niedawna ta technologia zaczęła pojawiać się w urządzeniach konsumenckich. Problem w tym, że poza środowiskiem klinicznym nie jest ona dokładna. Wiele czynników takich jak ruch mięśni czy pot może prowadzić do fałszywych odczytów EEG.
Nie wszystkim podoba się idea tego eksperymentu. Część osób uważa, że to zbyt duże naruszenie prywatności uczniów. Każdy ma prawo przecież pobujać przez chwilę w obłokach. Tymczasem BrainCo tłumaczy, że przecież nie sprzedaje swoich opasek szkołom, lecz jedynie udostępnia je w formie pilotażowej. Tylko czy młodym ludziom robi różnicę, czy opaska została kupiona czy tylko wypożyczona? Można wątpić. A biorąc pod uwagę zapędy chińskich władz lubiących kontrolować swoich obywateli, to łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której władze na stałe wprowadzają takie opaski EEG nie tylko w szkołach podstawowych, ale również zakładach pracy. Pierwsze przymiarki już są, z bardzo podobnego urządzenia korzystają już pracownicy kilku chińskich fabryk. | CHIP
Pracownicy chińskich firm noszą czapki z czytnikami fal mózgowych