Obecnie z rozrywaniem obrazu (ang. screen tearing) i smużeniem producenci monitorów radzą sobie stosując technologie takie jak Adaptive Sync i GSync. Te problemy w ogóle nie występują w CRT. Konstrukcja monitorów LCD sprawia, że czas reakcji jest co najmniej o rząd wielkości większy niż w przypadku kineskopów, gdzie działo katodowe wystrzeliwało elektrony na ekran pokryty luminoforem, powodując jego świecenie. Ekrany LCD działają inaczej i producenci tak naprawdę niewiele są w stanie zrobić, aby zbliżyć się do płynności wyświetlanego obrazu na kineskopie.
Technologia CRT odeszła w niebyt na poczatku XXI wieku wyparta przez nowoczesne technologie oparte na właściwościach ciekłych kryształów. I trudno się dziwić. Wyświetlacze ciekłokrystaliczne zużywają znacznie mniej energii, a do tego są znacznie mniejsze, cieńsze i nie ważą tyle, co ekrany kineskopowe. LCD i OLED miały też duży wpływ na rozwój urządzeń mobilnych. Wyobrażacie sobie laptop albo smartfon z lampą kineskopową? No właśnie.
Trochę inaczej jest w przypadku graczy, którzy skarżą się na problemy współczesnych monitorów, których nie miały urządzenia z końca ubiegłego wieku. Szczególnie jest to widoczne w strzelankach i innych grach, w których liczy się czas reakcji. Wszelkie rozmycia i opóźnienia tylko przeszkadzają i mogą zaważyć na wyniku meczu. Podobnie jest w przypadku klawiatur. O ile jednak producenci peryferiów zrozumieli, że klawiatury mechaniczne zdecydowanie lepiej sprawdzają się w przypadku gier i na półkach sklepowych mamy dziś do wyboru wiele modeli “mechaników”, to raczej nie ma co liczyć na wielki powrót monitorów CRT. A trochę szkoda, bo taka rywalizacja byłaby bardzo ciekawa i dała nam, klientom, większy wybór. | CHIP