Jak donosi serwis BBC niewiele wiadomo o samych aplikacjach, które sukcesywnie od marca zeszłego roku poddawane są audytowi. Wówczas Facebook rozpoczął sprawdzanie sprawie aplikacji obecnych na platformie, angażując w tym celu setki prawników, informatyków i inżynierów.
Nasz audyt pomaga nam lepiej zrozumieć wzorce nadużyć, aby wyeliminować złych dostawców – powiedział w piątkowym oświadczeniu wiceprezes firmy ds. partnerstwa produktowego, Ime Archibong. W oświadczeniu pojawiło się też stwierdzenie, że zablokowane aplikacje niekoniecznie musiały być zagrożeniem. Niektóre z nich nie wyszły poza fazę testową, mimo to serwis zdecydował się je usunąć. W niektórych przypadkach twórcy aplikacji zostali poddani szczegółowemu przesłuchaniu, mającemu wyjaśnić sposób funkcjonowania programu. W jednym konkretnym przypadku, mowa o myPersonality, okazało się, że aplikacja dzieliła się informacjami z firmami trzecimi, bez informowania o tym użytkowników. A miała ich prawie 4 mln. Twórcy myPersonality odmówili też współpracy z FB.
WARTO PRZECZYTAĆ: