Sprawa nie była związana tylko z kwestią sprzedaży gier. Paryski sąd stwierdził, że Valve nie może egzekwować 14 innych klauzul z umowy użytkownika Steam. Na przykład firma nie powinna przetrzymywać środków ze Steam Wallet, kiedy klient usuwa konto na platformie. Zwrot środków powinien być też wykonywany zawsze, kiedy korzystający z systemu o to poproszą. Valve powinno też dokładnie opisać przykłady zachowań, które mogą doprowadzić do utraty dostępu do biblioteki. Jeżeli właściciel serwisu nie zastosuje się do orzeczenia i nie wprowadzi zmian na Steamie w ciągu miesiąca, będzie musiał płacić grzywnę. Kwota to 3000 euro za każdy dzień opóźnienia przez 6 miesięcy.
Szef marketingu Valve, Doug Lombardi, przekazał, że firma odwoła się od wyroku. Powiedział też, że na Steamie nic się nie zmieni do momentu zakończenia apelacji. Tymczasem UFC-Que Choisir zapowiada, że zamierza podejmować kolejne działania. I pozywać firmy, które – tak jak Steam – nie pozwalają na odsprzedaż gier.
To nie pierwszy raz, kiedy Valve trafia do sądu w związku z zapisami umowy użytkownika. W 2014 roku pozwała go ACCC – australijska organizacja zajmująca się prawami konsumentów. Wówczas chodziło o to, że wśród warunków użytkowania zabrakło informacji o tym, jak uzyskać zwrot pieniędzy za zakupione gry. | CHIP
Warto przeczytać:
Steam: otwarte beta testy nowej biblioteki >>
Kaspersky Anti-Cheat wykryje nieuczciwych e-sportowców >>