Na razie brzmi to dobrze, choć nie odbiega od standardu. Co zatem świadczy o wyjątkowości tego urządzenia? Po pierwsze Boox Max 3 ma wbudowany czytnik linii papilarnych, który służy do odblokowywania ekranu. Po drugie całość pracuje pod kontrolą Androida 9.0, co zbliża jego możliwości do tych oferowanych przez tablety. Ponadto czytnik ma nie tylko głośniki do słuchania audiobooków, ale także dwa mikrofony, dzięki którym można przeprowadzić rozmowy głosowe przez Skype’a czy Messengera. Kolejną przydatną rzeczą jest dołączony do zestawu rysik Wacoma, który rozpoznaje 4096 poziomów nacisku. Dzięki niemu bez problemu sporządzimy notatki bezpośrednio na plikach PDF lub w specjalnie przeznaczonej do tego aplikacji.
To jednak nie wszystko. Boox Max 3 może pełnić również funkcję dodatkowego monitora. Urządzenie podpina się przez port micro HDMI do komputera stacjonarnego lub laptopa. Producent przewidział też cztery tryby odświeżania ekranu. Jeżeli chodzi o inne porty, to znajdziemy tu również USB-C, przez który podepniemy klawiaturę, myszkę, a nawet specjalny pedał do zmiany stron.
Niestety Onyx Boox Max 3 ma też dwie potężne wady. Pierwszą z nich jest brak podświetlenia, a zatem podstawowej funkcji, w którą wyposażonych jest wiele prostych i tanich e-czytników. Drugą jest zaporowa cena. W Polsce urządzenie kosztuje 3889 zł (sprawdź aktualną cenę). | CHIP
[offers keywords=”czytnik+ebooków”]