Jednocześnie UODO doszukał się braku procedur wewnętrznych dotyczących przeglądu zasobów dostępnych w BIP pod kątem ustalenia okresu ich publikowania. Co oznacza, że w Biuletynie widoczne były oświadczenia majątkowe urzędników, opublikowane w 2010 r., choć mogą być przechowywane przez 6 lat. Urząd niefrasobliwie podszedł też do nagrań z posiedzeń rady miejskiej. W Biuletynie Informacji Publicznej zamieszczał jedynie link do urzędowego kanału na YouTubie. I była to jedyna wersja, jaką dysponował. Nie przeprowadzono również analizy ryzyka związanej z publikacją nagrań z posiedzeń rady wyłącznie w serwisie YouTube. Doszło więc do naruszenia zasady integralności i poufności oraz zasady rozliczalności.
I być może prezes UODO łagodniej podszedłby do tych wykroczeń, gdyby nie fakt, że administrator danych, czyli Urząd w Aleksandrowie Kujawskim, nie współpracował z UODO, nie usunął uchybień, które wykrywane były sukcesywnie w ramach kontroli ani nie wdrożył rozwiązań mających przeciwdziałać w przyszłości tym naruszeniom. Można powiedzieć, że administrator poszedł w zaparte.
Zwracamy uwagę na jeden ważny aspekt decyzji prezesa UODO (pełna treść dokumentu):
za naruszenie przepisów art. 5 ust. 1 lit. a), e) i f), art. 5 ust. 2, art. 28, art. 30 ust. 1 lit. d) i f) oraz art. 32 ogólnego rozporządzenia o ochronie danych nakłada na Burmistrza Aleksandrowa Kujawskiego karę pieniężną w kwocie 40.000 zł (słownie: czterdziestu tysięcy złotych i 00/100)”.
Nie na urząd, nie na samorząd, a na burmistrza. Zakładając, że dane na wspomnianej tu stronie BIP są aktualne jest nim dr Andrzej Cieśla.