Jakub Scholtz z Uniwersytetu Durham i James Unwin z University of Illinois w Chicago uważają, że pierwotne czarne dziury są bliżej, niż nam się wydaje. Co więcej, jedną z nich może być domniemana 9 planeta. Dlatego też jest ona obiektem tak nieuchwytnym. Badacze przekonują, że ich hipoteza powinna być brana pod uwagę, bo tłumaczy grawitacyjne anomalie. Pierwsza z nich dotyczy dziwnych orbit obiektów transneptunowych (znajdujących się poza trajektorią Neptuna). Natomiast druga wiąże się z obserwowanym nadmiarem zdarzeń mikrosoczewkowania grawitacyjnego, czyli zakrzywienia światła podróżującego przez Układ Słoneczny.
Niemniej, hipoteza Scholtza i Unwina jest trudna do potwierdzenia. Przede wszystkim dlatego, że chodzi o pierwotną czarną dziurę o promieniu jakichś 5 centymetrów i masie 5-krotnie większej od masy Ziemi. Poza tym, jej temperatura promieniowania Hawkinga wynosiłaby mniej, niż mikrofalowe promieniowanie tła. Jednak naukowcy się nie poddają. Uważają, że pierwotna czarną dziurę będzie otaczało halo ciemnej materii. Za to anihilacja jej cząstek wytworzy promienie gamma. Te zaś umożliwią zaobserwowanie sygnału przez kosmiczne obserwatorium promieniowania gamma. | CHIP