Facebook odmówił usunięcia tej reklamy, mimo że komitet Bidena dowiódł, że film zawiera kłamstwa. Przedstawiciele Facebooka w oświadczeniu przesłanym do serwisu Cnet tłumaczą, że taka decyzja jest wynikiem “przekonania Facebooka o wartości wolności wypowiedzi i szacunku dla procesów demokratycznych, a także wierze w to, że dojrzałe demokracje z wolną prasą samodzielnie nadzorują przekaz polityczny”. Warto w tym miejscu przypomnieć kwestię pozwu Społecznej Inicjatywy Narkopolityki przeciwko Facebookowi, który zablokował konto SIN, uznając, że SIN promuje narkotyki i nie chcąc przyjąć pozwu.
Przypadek reklamy opublikowanej przez komitet reelekcyjny Donalda Trumpa jest przykładem kłopotów serwisu z ustaleniem jasnych zasad dotyczących publikacji treści. Materiały dostarczane przez polityków i komitety wyborcze są traktowane inaczej niż odnośniki prowadzące do zewnętrznych źródeł informacji. W efekcie mogą oni publikować fake newsy, dezinformacje, czy po prostu ordynarne kłamstwa. Serwis stara się natomiast ograniczać zasięg linków prowadzących do zewnętrznych źródeł zawierających nieprawdziwe treści. Co jak wiedzą wszyscy użytkownicy, nie do końca mu wychodzi.
Ani Twitter, ani YouTube nie uznały reklamy deprecjonującej Joe Bidena za niewłaściwą. Emisji odmówiła natomiast stacja CNN.