Jednak na liście pojawiła się pozycja, która musi być zdumienie i która nijak nie przystaje do wizerunku Google. Jest nią Competitive Enterprise Institute – konserwatywny think tank założony w 1984 r. promujący idee ograniczenia władzy centralnej, wolność gospodarczą i wolność jednostki. CEI wprost zaprzecza wpływowi człowieka na globalne zmiany klimatu. Na stronie instytutu możemy przeczytać:
CEI kwestionuje globalne ocieplenie, popiera dostęp do energii po przystępnej cenie i sprzeciwia się polityce racjonowania energii, w tym traktatowi klimatycznemu z Paryża, protokołowi z Kioto, przepisom dotyczącym ograniczenia handlu i handlu oraz regulacjom EPA (The Environmental Protection Agency, Agencja Ochrony Środowiska w zakresie emisji gazów cieplarnianych – przyp. red.). CEI jest przeciwne także wszelkim rządowym dotacjom na konwencjonalne i alternatywne technologie energetyczne.
CEI intensywnie lobbowało za wystąpieniem USA z porozumienia klimatycznego. Gdy Donald Trump zdecydował się na ten kroki i w 2017 r. wycofał St. Zjednoczone z porozumienia, Google skrytykowało decyzję prezydenta. Co jak widać nie przeszkadza gigantowi z Mountain View wspierać finansowo konserwatywny think tank. Dlaczego? Otóż Google twierdzi, że fakt finansowania nie oznacza jednocześnie popierania wszystkich postulatów organizacji. A wspieranie akurat tego instytutu może pośrednio ułatwić wpływ na konserwatywną Partię Republikańską. Czy tylko my mamy wrażenie, że to pokrętna logika?