Sprzęty gospodarstwa domowego i RTV mają taką magiczną właściwość, że psują się zazwyczaj tuż po zakończeniu okresu gwarancyjnego. Dotyczy to także innych, drobnych urządzeń elektronicznych. I psuje się im najczęściej coś niepoważnego – uszczelka, plastikowy element, jakiś pstryczek-elektryczek. Problem w tym, że ze względu na konstrukcję naprawa okazywała się zazwyczaj zupełnie nieopłacalna. Urządzenia bowiem montowane są z modułów, więc nawet drobna usterka powodowała konieczność wymiany dużego podzespołu. W efekcie wiele osób wolało kupić nową pralkę czy zmywarkę, zamiast naprawić.
Unijne rozporządzenie ma zmienić ten stan rzeczy. 1 października KE zatwierdziła pakiet przepisów wprowadzających w życie dyrektywę 2009/125/WE z 21 października 2009 r. ustanawiającą ogólne zasady ustalania wymogów dotyczących ecoprojektu dla produktów związanych z energią, zwaną potocznie dyrektywą o prawie do naprawy. Unia uruchomiła takie działania m.in. w związku ze skargami klientów, że sprzęty psują się zaraz po okresie gwarancji i trudno je naprawić.
„Te produkty mają być tak projektowane, by łatwiej było je recyklingować” – zwraca uwagę europejska sieć społecznych organizacji środowiskowych European Environmental Bureau.
Jednocześnie w rozporządzeniu znalazły się m.in. zapisy dotyczące tego, że części urządzeń elektronicznych muszą być wymienne i uniwersalne, a producent zobowiązany jest dostarczyć instrukcję, w jaki sposób wymieniać. Na dodatek producenci mają informować klientów o przewidywanym czasie życia produktu.
Urządzenia produkowane od 2021 r. mają być więc trwalsze (chodzi o to, by wyeliminować zjawisko tzw. wyłącznika czasowego) oraz łatwiejsze do naprawy i to za pomocą ogólnodostępnych narzędzi. Konsumenckie “prawo do naprawy” zacznie obowiązywać od 2021 r. ale… nie będzie to prawo powszechne. Przepisy muszą zostać ratyfikowane przez ministerstwa środowiska krajów członkowskich.
Biorąc pod uwagę szlachetny cel – czyli oszczędzenie czasu i pieniędzy klientów, a środowisku naturalnemu kolejnych śmieci zaskakuje tylko fakt, że aż 10 lat trzeba było czekać na stosowne rozporządzenie.
Unia Europejska wypowiada wojnę zbyt szybko psującym się sprzętom