Niezadowoleni z sharentingu zaznaczali dodatkowo, jak dużym problemem jest dla nich zachowanie rodziców. Na wspomniane 42 proc. składają się więc 3 grupy. Dla pierwszej (11 proc.) sharenting jest bardzo niekomfortowy. 14 proc. nastolatków odpowiedziało, że jest to spore utrapienie. Zaś 17 proc., że problem istnieje, ale jest niewielki. Microsoft przyznaje, że nie przebadał przy tym ryzyk związanych z niefrasobliwością rodziców. Niemniej wskazuje, że naukowcy i eksperci finansowi ostrzegają, że takie zachowanie szkodzi zarówno prywatności dzieci, jak i ich bezpieczeństwu. Oszustwa internetowe, kradzież tożsamości, czy też pedofilia to tylko część z zagrożeń.
Nie chodzi przy tym o absolutny zakaz udostępniania czegokolwiek. Microsoft w swoim raporcie poleca zasadę “share with care”, a więc uprawianie sharentingu z troską o własne dzieci. To szczególnie istotne, jeśli weźmiemy pod uwagę inną informację płynącą z badań. Zgodnie z nią aż 66 proc. nastolatków twierdzi, że padło ofiarą zagrożenia w internecie. Tymczasem dzieci najbardziej ufają właśnie rodzicom. Co więcej, coraz częściej zgłaszają się do nich z problemami powstałymi w wyniku swojej lub czyjejś aktywności w sieci. Jeszcze dwa lata temu co dziesiąte dziecko prosiło dorosłych o pomoc. W tegorocznym badaniu – co drugie.
W Polsce przeprowadzono badania na temat sharentingu w tym roku. Z raportu “Sharenting po polsku, czyli ile dzieci wpadło do sieci?” zleconego przez agencję Clue PR wynika, że jest to zjawisko, które dotyczy 40 proc. rodziców, którzy korzystają z internetu. 81 proc. rodziców z ogólnokrajowej próby 1000 osób, ocenia umieszczanie zdjęć dzieci pozytywnie lub neutralnie. Trzeba przyznać, że nijak to się ma do oceny tych, których sharenting dotyka najbardziej. | CHIP