Nie wiadomo, czyje dane portal przetwarzał w taki sposób. Według informacji z bloga serwisu, Twitter nie potrafi wskazać liczby niewłaściwie wykorzystywanych adresów e-mail i numerów telefonów. Przekonuje jednak, że nie udostępnił żadnych danych na zewnątrz, a problem, o którym pisze, rozwiązał już 17 września. Od tamtego czasu informacje podane po to, żeby zabezpieczyć konto, wykorzystywane są zgodnie z przeznaczeniem.
To już kolejna wpadka Twittera w ostatnim czasie. Na początku ubiegłego roku okazało się, że hasła użytkowników serwisu były szyfrowane, ale nie dość dobrze. Natomiast w styczniu, Karan Saini, ekspert do spraw bezpieczeństwa informował, że wiadomości usunięte przez użytkownika nie znikają z danych aplikacji nawet po zamknięciu konta. I to wbrew zapisom z regulaminu portalu.
Opisywany przypadek nie jest pierwszą sytuacją, w której serwis społecznościowy korzysta z danych niezbędnych do weryfikacji, żeby lepiej dostosować reklamy. Rok temu przeprowadzono krótkie badanie dotyczące działań Facebooka. Wówczas okazało się, że portal Marka Zuckerberga wykorzystywał w tym celu numery telefonów. Takich praktyk zakazała mu Federalna Komisja Handlu w lipcu tego roku. Stało się to przy okazji nałożenia na Facebooka kary w wysokości 5 miliardów dolarów za wyciek danych do firmy Cambrigde Analytica. | CHIP