https://twitter.com/JimBridenstine/status/1177711106300747777
Podczas jednego z wywiadów, Elon Musk odniósł się do słów szefa NASA. Na uszczypliwość Bridenstine’a, Musk odpowiedział w swoim stylu, równie złośliwie. Zapytał, czy przypadkiem pytającemu nie chodziło o opóźnienia z rakietami SLS, które NASA chce wykorzystać w załogowej misji na Księżyc. Bridenstine później powiedział w wywiadzie dla The Atlantic, że uwaga Muska nie jest trafna, bo dotyczy dwóch zupełnie różnych rzeczy. To prawda, że prace nad rakietą SLS się opóźniają, jednak SpaceX i Boeing mają dostarczyć sprzęt i ludzi na niską orbitę, a do tego SLS zupełnie nie jest do niczego potrzebna.
Od czasu wycofania promów kosmicznych w 2011 roku, NASA polega na rosyjskich statkach Sojuz. Jednak to sporo kosztuje. Za jeden lot Sojuzem, NASA płaci Rosji 85 milionów dolarów. Z tego powodu amerykańska agencja kosmiczna współpracuje z firmami takimi jak SpaceX, Blue Origin, Boeing i Lockheed Martin, aby Stany Zjednoczone mogły się znowu uniezależnić od rosyjskich rakiet i statków. Kontrakty oczywiście wiążą się z ogromnymi pieniędzmi. Amerykański koncern zbrojeniowy Lockheed Martin pod koniec września podpisał z NASA umowę o wartości 5,6 miliarda dolarów na dostarczenie 6 statków Orion, które zostaną wykorzystane w załogowych lotach na Księżyc. | CHIP