5G, czyli wojna cywilizacji 

Czy sieć 5G zabija, powoduje raka albo ugotuje nam mózgi? Prof. Andrzej Krawczyk* obala mity na temat nowej technologii, która wkrótce przewróci nasz świat do góry nogami.
5G, czyli wojna cywilizacji 

Czy 5G jest potrzebne?

Równie dobrze można byłoby zapytać, po co nam elektryczność. 5G wprowadza zupełnie nowe rozwiązania technologiczne, nową, nieosiągalną dotychczas prędkość przesyłu informacji. W 4G było to kilkadziesiąt megabitów na sekundę, w 5G to kilkadziesiąt gigabitów. 5G jest niczym innym, jak kolejną generacją telefonii bezprzewodowej – to kilkadziesiąt lat temu zaczęliśmy od 1G. I w zasadzie nie wiadomo, czemu 5G wywołuje takie emocje, o wiele większe niż to było w przypadku 4G, 3G czy 2G.

Skąd te obawy?

Chyba głównie z tego, że zmienia się infrastruktura przesyłowa. Z wielkich anten stacji bazowych telefonii komórkowej przechodzimy na anteny, które będą rozmieszczane w pomieszczeniach. Będzie ich dużo, będą bardzo małe i będą produkować tyle samo pola elektromagnetycznego, co produkują obecnie te duże anteny. I nie ma żadnych uzasadnionych powodów do obaw, że sieć 5G wprowadzi coś nowego do użytkowania, do przestrzeni fizycznej i przestrzeni społecznej niż wprowadziły sieci, które istniały do tej pory.

Sieć 5G będzie tym samym, czym dla minionych pokoleń była maszyna parowa, elektryczność i silnik wysokoprężny. Jeżeli przyjmiemy, że dziś ludzie mają smartfony nie tylko po to, by rozmawiać, ale żeby też korzystać z danych audiowizualnych, to powinniśmy wiedzieć, że dzięki 5G będą mogli to robić o wiele szybciej, a sieć będzie o wiele bardziej pojemna niż. 5G umożliwi w końcu wdrożenie koncepcji smart city, rozbudowanie narzędzi telemedycyny czy pojawienie się na ulicach autonomicznych pojazdów.

Na przełomie XIX i XX wieku, gdy w USA i Europie wprowadzano elektryczność, niektórzy wierzyli w mity, że od prądu zagotuje im się w głowach albo że krowy przestaną dawać mleko.

Wszystko już było?

Jeżeli sięgnęlibyśmy do gazet z przełomu XIX i XX wieku, wtedy kiedy w Stanach Zjednoczonych i w Europie wprowadzano elektryczność, odkrylibyśmy, że towarzyszyły temu podobne obawy. Niektórzy wierzyli w mity, że od prądu zagotuje im się w głowach albo że krowy przestaną dawać mleko. To wszystko już było. Tego typu historie powtarzają się przy okazji każdego przełomowego wynalazku. Dziś cwaniacy zarabiają na ludzkim strachu, na przykład sprzedając berety, skarpetki, suspensory, namioty czy prześcieradła, które mają chronić przed rzekomą szkodliwością 5G. W Polsce ruch przeciwników 5G jest bardzo rozwinięty. Słynie z niego szczególnie Kraków, w którym działają wrogie 5G ugrupowania, fundacje i inne organizacje. Większość ich członków ma jedną wspólną cechę: nie wiedzą, o czym mówią.

Strach przed nieznanym

Podobnie jak sto lat temu z elektrycznością, z 5G także wiąże się mit, że nasze mózgi się ugotują. Tymczasem coś takiego uniemożliwiają rygorystyczne światowe normy, zgodnie z którymi urządzenia emitujące fale radiowe, które podniosłyby temperaturę o więcej niż 1 stopień Celsjusza, nie mogą być dopuszczone do użytku.

Drugi mit głosi, że 5G wywoła choroby nowotworowe. Tyle że z fizycznego punktu widzenia ta sieć niczym się nie różni od sieci 4G, 3G i wcześniejszych, a na częstotliwości, w której będzie działać, nadają już telewizje. Ludzie zawsze obawiali się wpływu rzeczy, których nie znali, na ich zdrowie. By rozwiać ich obawy, uniwersytety, ośrodki naukowe i akademickie prowadzą bardzo poważne badania. Badania przeprowadzone przy okazji wdrażania sieci poprzednich generacji nie wykazały istnienia związku między użytkowaniem sieci, użytkowaniem telefonii komórkowej – a nasileniem chorób nowotworowych.

Jak zwalczać mity?

Ze społecznego punktu widzenia to trudne zadanie, bo nie zawsze wiadomo, jak trafić do ludzi. Dla większości z nich argumenty czysto naukowe nic nie znaczą, a często wręcz zaostrzają ich opór. Trzeba więc szukać innych metod. Rozpoczęliśmy współpracę z psychologami społecznymi, by skuteczniej oddziaływać na ludzi, którzy budują sobie alternatywne światy. Bo chodzi nie tylko o przeciwników telefonii komórkowej czy 5G. Są też płaskoziemcy, są antyszczepionkowcy. Wspólne dla wszystkich tego typu ruchów są niewiedza i strach.

Normy za słabe?

Mamy bardzo ostre regulacje dotyczące pola elektromagnetycznego, to pozostałość po czasach komunizmu. Związek Radziecki i kraje satelickie wprowadziły swego czasu bardzo rygorystyczne, 100-krotnie ostrzejsze od obowiązujących na Zachodzie normatywy na pole elektromagnetyczne. Chciał w ten sposób pokazać światu, jak należy dbać o ludzi pracy. Potem, gdy system komunistyczny upadł, większość krajów tego obozu szybko przyjęła normy zachodnie. Jednak Polska, Rosja i Bułgaria ostre unormowania utrzymały.

Nawet przy tak wysokim poziomie ograniczeń, wielokrotnie zawyżonym, obecna sieć 4G tych norm nie przekracza. 5G wymaga zmiany unormowań dlatego, że anteny będą instalowane wszędzie. Istnieje obawa, że jeżeli tych archaicznych norm nie zmienimy, przejście na system 5G będzie niemożliwe.

Czy grozi nam zacofanie?

„Antypolowcy”, jak krótko można nazwać przeciwników 5G, działają po to, by te normy jeszcze bardziej zaostrzyć, w związku z czym toczy się swego rodzaju wojna cywilizacyjna. Jej stawka jest gigantyczna, bo w 2022 roku Europa będzie już miała 5G. Jeżeli i my nie wprowadzimy szybko tego systemu, staniemy się cywilizacyjną prowincją nowoczesnego świata.

Prof. Andrzej Krawczyk*Prof. Andrzej Krawczyk jest prezesem Polskiego Towarzystwa Zastosowań Elektromagnetyzmu. Od prawie 40 lat zajmuje się badaniami nad promieniowaniem elektromagnetycznym. To jeden z największych autorytetów w tej dziedzinie w naszym kraju.

Materiał powstał na podstawie panelu dyskusyjnego z udziałem prof. Krawczyka, poświęconego sieci 5G, który odbył się podczas konferencji CYBERSEC CEE 30 października 2019.

 

Artykuł został opublikowany w ramach współpracy CHIP.pl z portalem Sztuczna Inteligencja, którego celem jest popularyzacja wiedzy o rozwoju tej dziedziny nauki w Polsce. Portal sztucznainteligencja.org.pl to pierwszy polski serwis poświęcony w całości tematyce SI. Został stworzony przez Ośrodek Przetwarzania Informacji – Państwowy Instytut Badawczy, działa niekomercyjnie.

WARTO PRZECZYTAĆ:

W Krakowie protesty przeciwko sieci 5G

Więcej:5g