Google Stadia wielkim falstartem?

Google Stadia jest już dostępna w USA i kilku innych krajach. Dzięki temu w sieci pojawiły się już pierwsze recenzje usługi. Niestety wynika z nich, że Stadia bardziej przypomina wersję beta niż finalną i pełnoprawnie działającą platformę. Po pierwsze recenzenci krytykują słabą jakość obrazu. 4K nie dorównuje temu, co znamy z PC. Studio Bungie (twórcy “Destiny”) powiedziało serwisowi The Verge, że to nie jest prawdziwe 4K, a jedynie natywne Full HD, które jest jedynie skalowane w ten sposób, by gracz miał wrażenie lepszej rozdzielczości.
google stadia

Streaming gier Google;a był jednym z najważniejszych elementów E3 – może zmienić rynek gier w sposób drastyczny (fot. 9to5google)

Wyczuwalnie większe jest także opóźnienie na reakcję na wciskanie klawiszy niż w tradycyjnych konsolach. Według m.in. Gene’a Parka z Washington Post, w niektórych przypadkach po prostu nie dało się grać, bo nawet chodzenie postacią w platformówce sprawiało problem. Z pomiarów Digital Foundry wynika, że różnica w opóźnieniach względem chociażby Xboxa One wynosi niekiedy nawet 50 ms.

Kolejna rzecz to obiecane 60 kl./s. – taką płynność da się uzyskać jedynie na telewizorach, ale z uwagi na wspomniany wcześniej lag i tak nie sprawia ona dobrego wrażenia. Dziennikarze zawiedli się również na połączeniu ze smartfonem. Pomijając fakt, że Stadia działa na razie jedynie na Pixelach, to nie da się z niej korzystać na dworze. Usługa nie wspiera bowiem łączności LTE – jedynie Wi-Fi lub przez kabel. I o ile ten ostatni sposób chwalony jest za stabilność i dobrą jakość, tak połączenie bezprzewodowe “działa jak chce”. Choć w tym przypadku niektórzy komentujący są innego zdania. Redaktor serwisu “The Guardian” przyznał, że tylko raz doświadczył czegoś, co mógłby uznać za opóźnienie i to w przypadku wysyłania wiadomości do partnera.

google stadia
Tryby wieloosobowe świecą pustkami – Gracze Stadii nie mogą grać z posiadaczami PC czy konsol (fot. Google)

Wszyscy są natomiast zgodni co do tego, że biblioteka gier Google Stadia jest bardzo skromna. To zaledwie 20 tytułów, z czego wyłącznie jeden na wyłączność. Testerom nie spodobał się także brak podstawowych funkcji. Nie ma tu osiągnięć, opcji zakładania czatu grupowego, Asystenta Google czy dzielenia się materiał z gry na YouTube. Nie warto od razu potępiać w czambuł Stadii, wystarczy bowiem przypomnieć sobie początki YouTube’a. Jednak teraz nie opłaca się inwestować w Stadię. Może za jakiś czas, gdy gigant upora się z opisywanymi problemami i choć trochę wzbogaci ofertę gier będzie to miało większy sens.

Z drugiej strony, pojawiają się też obawy, że jeżeli Google szybko nie zacznie zarabiać na swojej usłudze, a tak może się stać, z uwagi na niezbyt przychylne opinie, Stadia może skończyć tam, gdzie 156 innych usług amerykańskiej korporacji – na cyfrowym cmentarzu. | CHIP