Chociaż pogoda nie dopisała, a popołudnie było zimne i mokre, udało nam się porozmawiać z ponad dwudziestoma osobami, z czego od szesnastu zebraliśmy pełny zestaw odpowiedzi na nasze pytania. Większość z tej szesnastki stanowiły osoby w wieku 18-35 lat, z lekką przewagą kobiet (9 kobiet, 7 mężczyzn). Zobaczcie, co nam wyszło!
Ma robić dobre zdjęcia, bo pójdę do konkurencji!
Jak powszechnie wiadomo… No dobrze, to rzeczywiście powszechnie wiadomo: jakoś aparatu fotograficznego, czy raczej, całego zestawu technologii decydujących o tym, jak dobre zdjęcia robi dany smartfon to jedna z najważniejszych rzeczy branych pod uwagę przy wyborze nowego telefonu. Nasza ankieta i rozmowy z przechodniami potwierdziły, że dla naprawdę dużej części kupujących możliwości fotograficzne stanowią de facto pierwszy element technologiczny, na jaki zwracają uwagę, a często także punkt zwrotny zakupów. Jak wynika z rozmów, proces decyzyjny często zaczyna się od określenia zakresu cenowego, sprawdzenia mieszących się w nim modeli ulubionych marek, a następnie sprawdzenia, jakie mają opinie jeśli chodzi o jakość zdjęć. Jeśli w tym punkcie okazuje się, że opinie są słabe, a konkurencyjne modele w podobnej cenie oferują znacznie lepsze możliwości, może to się skończyć rozszerzeniem poszukiwań i wzięciem pod uwagę innych urządzeń.
Nie cebula, tylko możliwości do ceny
Wbrew obiegowym opiniom, wśród naszych respondentów nie panowała dyktatura niskiej ceny. Oczywiście, kwestia ceny pozostaje bardzo ważna, a wszyscy rozmówcy podkreślali, jak istotne jest dla nich osiągnięcie odpowiedniego stosunku możliwości do wydanych pieniędzy. Kilkukrotnie powtarzało się też określenie “najlepsze, co można kupić w rozsądnej cenie”. Tym, co ich różniło, był różny poziom tego, co uznawali za rozsądną cenę. Dla większości był to pułap 2500 zł, a więc więcej od znanego z ogólnopolskich badań 2000 zł i dominującego w sklepach wielkopowierzchniowych zakresu 1000-1500 zł. Rzecz jasna, pytaliśmy młodych ludzi na deptaku jednego z największych polskich miast, więc siłą rzeczy nasza ankieta w tym punkcie mocno odbiega od średniej krajowej. Pojawia się natomiast interesująca korelacja między ceną, jaką użytkownik jest gotów zapłacić a wagą, jaką przypisuje możliwościom fotograficznym…
Zdjęcia w trudnych warunkach? Będziesz zdziwiony!
No dobrze, to teraz zaczynamy rzeczy naprawdę ciekawe. “Jak często fotografujesz w trudnych warunkach?” zapytaliśmy, przekonani że szczyt odpowiedzi na wykresie będzie mocno przesunięty w kierunku odpowiedzi “prawie wcale”. W końcu, ile osób wędruje po mieści nocą, polując na ciekawe ucięcia oświetlonej architektury…? Okazało się, że ogromna większość pytanych robi trudne zdjęcia “często” i “bardzo często”, a kluczem do tego, dlaczego tak się dzieje jest… definicja trudnych warunków. Jak zauważyli nasi respondenci, poza kilkoma miesiącami umownego lata, to raczej dobre warunki oświetleniowe są czymś, co “się zdarza”, podczas gdy normą pozostają ciężkie chmury, szare niebo, deszcz, wczesny zmierzch i słabo oświetlone wnętrza. To w takich właśnie warunkach spędzamy większość czasu i w nich właśnie najczęściej robimy zdjęcia, dlatego jak się okazuje, to jak wychodzą te codzienne fotografie stanowi lepszy wyznacznik “jakości zdjęć”, o której była mowa w pytaniu dotyczącym wpływu aparatu na decyzje zakupowe.
Ma to też szersze implikacje. W rozmowach, nasi respondenci znacznie wyżej oceniali lepszą jakość zdjęć zrobionych w nieidealnych warunkach w standardowych trybach, niż możliwości oferowane przez specjalne tryby zdjęć nocnych, nawet jeśli rezultaty ich zastosowania były wyraźnie lepsze. Po prostu, jeśli trudne warunki są raczej normą, niż wyjątkiem, konieczność włączania specjalnego trybu okazuje się zbyt kłopotliwa i najczęściej jest ignorowana. Specjalne tryby nocne przydają się natomiast w przypadku zdjęć bardziej dopracowanych, albo wykonywanych w warunkach trudniejszych, niż trudne.
Jak wiele może zmienić użycie multiekspozycji możecie zobaczyć poniżej, na ekstremalnym i czysto eksperymentalnych przykładzie zdjęcia zrobionego za pomocą OPPO Reno 2 w całkowitej ciemności bez i z tą technologią.
Jak dobrze jest dobrze? OPPO Reno 2 vs reszta świata
To, że trudne warunki są tym z czym nasze smartfony muszą mierzyć się każdego dnia tłumaczy w pewnym stopniu odpowiedzi na kolejne pytanie. Większość aparatów w smartfonach ze średniej półki (a takie właśnie, jak widać z odpowiedzi na pytanie o zakres cenowy) po prostu nie radzi sobie ze słabym światłem, zwłaszcza jeśli doda się do tego typowe dla “fotografii codziennej” ruch i brak czasu na staranne kadrowanie, które mogłoby pomóc uniknąć dużych kontrastów czy prześwietleń. Tylko cztery osoby biorące udział w naszej ankiecie były zadowolone z tego, jak aparaty ich telefonów sprawdzają się w określonych wcześniej “trudnych warunkach” – cała reszta najczęściej zadowolona nie jest.
Żeby lepiej zrozumieć, o jakim poziomie jakości mówimy, czyli “skalibrować” odpowiedzi, dając uczestnikom punkt odniesienia, poprosiliśmy ich o zrobienie zdjęć za pomocą naszego rekwizytu, czyli OPPO Reno 2, porównanie ich z fotografią zrobioną za pomocą ich własnego smartfonu i ocenę rezultatów. Rezultaty nie były zaskakujące, jeśli weźmie się pod uwagę, że Reno 2 jest wyposażony we wszystkie stosowane w tej chwili technologie wspomagające fotografowanie w trudnych warunkach, a więc stabilizację optyczną, jasny obiektyw, technologię pixel binning i możliwość wykorzystania multiekspozycji, stawiające go w jednym szeregu z flagowcami.
Trzynaście z szesnastu pytanych osób uznało zdjęcia z OPPO Reno 2 za lepsze lub dużo lepsze, niż te wykonane ich własnymi smartfonami, dwie nie widziały różnicy a dla jednej zdjęcia jej telefonu były lepsze. Co interesujące, dobrze koresponduje to z progami kwot, jakie dany respondent jest gotów wydać na nowy telefon, z czym z kolei bezpośrednio była powiązana klasa urządzenia, jaką miał w kieszeni. W przypadku “nie widzę różnicy” były to telefony kosztujące około 3 tys. złotych, a za “gorsze” uznał zdjęcie testowe właściciel urządzenia droższego od naszego punktu odniesienia o ponad tysiąc złotych.