I na tym w zasadzie kończą się ciekawostki. Pod względem specyfikacji Motorola Razr nie stara się dogonić żadnego flagowca. To raczej aparat ze średniej półki, jakich obecnie pełno na rynku. Za pracę urządzenia odpowiada ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 710 (2,2 GHz), 6 GB RAM-u i 128 GB pamięci wewnętrznej. Bateria o pojemności 2510 mAh, również nie zachwyca. Z tyłu znajdziemy zaledwie jeden aparat, co prawda z dość jasnym obiektywem (f/1.7), ale z matrycą 16 MP. Z przodu z kolei Motorola Razr oferuje 5-megapikselowe selfie (f/2.0). Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 9.0.
Motorola Razr, czyli nostalgia jest w cenie
Motorola Razr mogłaby stać się hitem, gdyby nie jedna rzecz. Cena. Producent wycenił swoje dziecko na 1499 dolarów, czyli ok. 5850 zł. Oczywiście nadal jest to znacznie mniej niż składany Galaxy Fold, za którego trzeba zapłacić równo 9 tys. zł, ale to wciąż bardzo dużo pieniędzy. W tym przypadku klient płaci w zasadzie głównie za możliwość zmniejszenia standardowej wielkości ekranu o połowę, przy wcale niemałej grubości. Chętni pewnie się znajdą, ale powtórki z sukcesu pierwotnej Motoroli Razr nie wróżę. Smartfon trafi do sprzedaży w styczniu w USA i kilku krajach europejskich. | CHIP