Ogromny wyciek danych – baza 1,2 mld użytkowników trafiła do sieci

Na czarny rynek trafiła gigantyczna baza danych pochodząca z jednego serwera. Vinny Troia z Data Viper odkrył, że baza zawierała 4 terabajty danych dotyczących 1,2 miliarda osób. Według analizy baza składała się z czterech dużych zestawów danych. Trzy z nich oznaczono w taki sposób, że najprawdopodobniej pochodziły od brokera danych z San Francisco. Na swojej stronie internetowej firma People Data Labs twierdzi, że ma bazę dotyczącą 1,5 miliarda ludzi, w tym 260 milionów Amerykanów. PDL twierdzi jednak, że firma nie jest właścicielem serwera, na którym przechowywano ujawnione dane.
baza
baza

baza
Dane są cenne nawet jeżeli nie zdradzają haseł do kont (fot. Pexels.com)

Czwarty z zestawów oznaczony jako “OXY”, może pochodzić od brokera danych o nazwie Oxydata, który twierdzi, że ma w swojej bazie 4TB danych o ponad 380 milionów klientów ze 195 krajach świata. Ta firma również podkreśliła, że Oxydata nie doznało żadnego naruszenia i nie oznacza swoich danych tagiem “OXY”. Wciąż nie wiadomo zatem w jaki sposób informacje trafiły do sieci. Data Viper zgłosiło całą sprawę do FBI i serwer z ujawnionymi danymi nie jest już dostępny.

Chociaż kolekcja imponuje ogromną objętością, rekordy nie zawierały poufnych informacji w rodzaju numerów kart kredytowych czy haseł. Można w niej jednak było znaleźć telefony komórkowe, imiona i nazwiska, adresy e-mail oraz powiązane z nimi profile z takich serwisów jak Facebook, Twitter, LinkedIN i Github. – Z perspektywy osoby atakującej, której celem byłoby podszywanie się pod kogoś lub przejęcie konta, taka baza byłaby cennym źródłem informacji – tłumaczy Troia.

Nie ma miesiąca, w którym nie pisalibyśmy o podobnych wyciekach. We wrześniu do sieci trafiły dane wrażliwe prawie wszystkich obywateli Ekwadoru. Nawet giganci cyfrowego świata tacy jak Spotify, nie mogą się ustrzec przed takimi sytuacjami. Zaledwie tydzień po starcie Disney+ na czarny rynek trafiły dane użytkowników nowej platformy. | CHIP