Firma zdecydowała się na wbudowanie w te nośniki dobrze znanego miłośnikom najwydajniejszych SSD kontrolera Phison E16 (zaprezentowanego po raz pierwszy na targach CES 2019, pierwszego do interfejsu PCIe 4.0). Firma Seagate wprowadziła własne SSD z tym kontrolerem jakiś czas po konkurentach (na rynku mamy już np. konstrukcje takich marek jak np. Patriot, czy polski Goodram – jak choćby prezentowany na ostatnich targach IFA model Goodram IRDM Ultimate X SSD).
Układy pamięci nowych nośników to stosowana w najszybszych SSD konstrukcja Toshiby (BiCS4 TLC) – z tych samych chipów 3D NAND korzysta wspomniany SSD Goodram IRDM Ultimate X. Moduły pamięci są rozmieszczone po obu stronach nośnika, który do pracy wymaga interfejsu PCIe 4.0 x 4 (M.2-2280, NVMe 1.3). Wydajność SSD z nowej serii Seagate FireCuda jest spodziewana, czyli imponująca. Deklarowany przez producenta transfer podczas sekwencyjnego odczytu to 5000 MB/s, sekwencyjny zapis: 4400 MB/s, liczba losowych operacji IO na sekundę podczas odczytu i zapisu to odpowiednio 760 tysięcy IOPS oraz 700 tysięcy IOPS. Seagate obejmuje nowe SSD 5-letnim okresem gwarancyjnym.
Oczywiście w przypadku tak wydajnych pamięci masowych trudno oczekiwać by były one tanie. Seagate oferując trzy modele w serii FireCuda 520 wycenia je następująco: za nośnik 500 GB trzeba będzie zapłacić równowartość 125 dolarów (ok. 500 zł), sugerowana przez producenta cena detaliczna wersji o pojemności 1 GB i 2 GB to odpowiednio: 250 dolarów (ok. 1000 zł) i 430 dolarów (ok. 1700 zł). Producent rozpoczął już dostarczanie nośników do dystrybutorów. Oczywiście ceny w Polsce będą zapewne wyższe (podatki, marże itp.) | CHIP