Wyniki pojawiające się na liście, można filtrować wybierając swoją płeć lub rodzaj, fason czy styl konkretnego produktu. Firma daje też wygodny dostęp do opinii na temat wybranej rzeczy, a także szybką możliwość przejścia do docelowego serwisu. Właściciele sklepów, których towary pojawią się w wynikach, nie będą musieli dodatkowo opłacać Google. W tym przypadku wyszukiwarka postawiła na działalność niemal charytatywną. Oczywiście, trzeba spełnić warunki, które przedsiębiorstwo opisało na swojej stronie. Brak informacji czy (i kiedy) podobne rozwiązanie pojawi się w innych krajach.
Google nie spoczywa na laurach, jeśli chodzi o zmiany w wynikach wyszukiwania. W ostatnim czasie mogliśmy zauważyć inną kolejność elementów danego rekordu (najpierw adres z ikoną, następnie tytuł i opis). Zmieniły się też oznaczenia reklam, które aktualnie nieco bardziej wtapiają się w resztę wyników i wyróżniają się jedynie czarnym i pogrubionym tekstem. W przypadku wersji angielskiej wyszukiwarki można je łatwo pomylić ze zwykłym wynikiem, gdyż miejsce ikony zajmuje niemal identyczny rozmiarem napis “Ad”.
W październiku pisaliśmy o nieco większych modyfikacjach w algorytmach odpowiedzialnych za kolejność stron na liście. Dzięki wykorzystaniu opartej na sieci neuronowej technologii BERT (Bidirectional Encoder Representations from Transformers), Google lepiej dopasowuje informacje do zapytań. Wyszukiwarka stara się zrozumieć nie tylko poszczególne słowa, ale również związki które zachodzą pomiędzy nimi. Wprowadzanie BERT w Polsce rozpoczęło się 9 grudnia. Natomiast 13 stycznia gigant z Mountain View przekazał informacje o January 2020 Core Update. Zaniepokojonych swoimi pozycjami w wyszukiwarce po zmianach, firma odsyła do wpisu na temat aktualizacji algorytmu. Podpowiada w nim, jakie pytania warto sobie zadać odnośnie treści prezentowanych w serwisach. | CHIP