Wdrożenie pomysłu zostało ogłoszone w ubiegłym tygodniu w Paryżu przez Joe Krausa, dyrektora generalnego Lime, który podkreślił zaangażowanie firmy w rozwijanie tego typu rozwiązań oraz jej dążenie do wypracowania jak najbardziej zrównoważonego modelu operacyjnego.
W 2019 r. Lime podpisało umowy z wieloma przedsiębiorstwami zajmującymi się energią odnawialną na całym świecie, aby zasilać swoje magazyny w sposób przyjazny środowisku. Firma wprowadziła również rowery cargo do transportu hulajnóg w Europie oraz ogłosiła zastąpienie dotychczas wykorzystywanej firmowej floty pojazdów przez bezemisyjne samochody dostawcze.
“W Lime nieustannie dążymy do przesunięcia granic innowacji i kontynuujemy szybki postęp ku coraz bardziej zrównoważonemu rozwojowi firmy. Wszelkie działania podejmowane przez nas w tym kierunku bazują na systematycznym i opartym na danych podejściu” – dodaje Joe Kraus.
Jeśli rozwiązanie okaże się skuteczne, to Lime rozpocznie wymianę hulajnóg we wszystkich miastach, w których obecne są jednoślady tej firmy.
Jak twierdzi firma w Polsce po roku jej działalności, użytkownicy hulajnóg zapobiegli emisji blisko 76 ton dwutlenku węgla, a przejazdy przy wykorzystaniu aplikacji Lime pozwoliły w tym okresie na zaoszczędzenie około 438 tys. litrów paliwa.
Lime woli użytkowników jeżdżących po gładkim asfalcie
W San Jose (Kalifornia, USA) firma prowadzi innego rodzaju program. Do zainstalowanych na hulajnogach prędkościomierzy, Lime dodało akcelerometry, czyli czujniki badające przyspieszenie. Połączenie danych z prędkościomierza z danymi z akcelerometru i dzięki zastosowaniu, jak to określono w komunikacie, „wyrafinowanego modelu statystycznego”, pozwoli firmie ocenić, jak często jeżdżący korzystają z chodnika. Czujniki zbierające informacje o wibracjach, przyspieszeniu i rodzaju podłoża pozwolą zidentyfikować, po jakiego rodzaju trasie porusza się hulajnoga. Według zapewnień Lime testowane rozwiązanie pozwala ocenić to z 95 proc. trafnością. Wszytko po to, by ostatecznie opracować system, który będzie zachęcać użytkowników do jazdy po jezdni. Jeśli ponad połowa jazdy hulajnogą będzie odbywała się po chodniku, użytkownik otrzyma ostrzeżenie typu push na telefon, mające zachęcić do zmiany trasy.
Dostanie również zdjęcie odzwierciedlające przebytą trasę z zaznaczeniem, który jej odcinek przebiegał przez chodnik. Mowa jednak o San Jose, amerykańskim mieście, które usiłuje walczyć z niesfornymi kierowcami jednośladów, którzy mieli kłopot z zachowaniem ostrożności podczas jazdy na chodniku i często porzucali hulajnogi na ulicach. Wprowadzenie monitorowania jazdy po chodniku jest m.in. efektem skarg władz miasta na osoby poruszające się na hulajnogach. W 2018 roku Lime zobowiązało się do wyłożenia 3 mln dol. na edukację użytkowników związaną z zachowaniem bezpiecznej jazdy.
Zebrane przez Lime dane posłużą nie tylko temu, by opracować skuteczny system zniechęcania hulajnożystów (czytelnicy szanowni, jeśli jesteście zdania, że inaczej powinna brzmieć nazwa kogoś, kto kieruje hulajnogą, wypowiedzcie się proszę w komentarzach), ale także po to, by wykorzystać je do rozbudowy miejskiej infrastruktury dla rowerów i hulajnóg.
Lime, poza rodzimym amerykańskim rynkiem działa już ponad europejskich miastach. Według danych zebranych przez firmę, jej klienci wykonali już ponad 100 milionów przejazdów zarejestrowanych przez aplikację mobilną Lime.
[offers keywords=”hulajnoga+elektryczna”]
CHIP: każdego dnia na SOR trafiają kierujący hulajnogami elektrycznymi