Numer PESEL jest naszym drugim DNA. Otrzymujemy go raz na całe życie. Przekonanie, że bank czy szpital jest instytucją zaufania publicznego, a więc odpowiednio dba o zgromadzone dane, jest złudne. W dzisiejszej rzeczywistości zjawisko wycieków będzie przybierać na sile. Wpływ na to mają zarówno zawodne technologie, jak i pracownicy firm i instytucji, którzy nierzadko zapominają o zasadach bezpieczeństwa. Pamiętajmy, że cyberprzestępcy są zawsze pół kroku przed innymi – powiedział dla GW Bartłomiej Drozd, ekspert serwisu ChronPESEL.pl.
O tym, że choćby w szpitalach dane pacjentów są w zasadzie łatwo dostępne przekonaliśmy się w listopadzie zeszłego roku. Raport NIK będący efektem kontroli w polskich szpitalach ewidentnie dowiódł, że nie jest dobrze.
Oczywiście mamy świadomość, że akcja serwisu ChronPESEL.pl poza aspektem informacyjnym, ma wymiar reklamowy. Serwis oferuje bowiem trzy płatne pakiety (od 98 do 366 zł rocznie), w ramach których klient może sprawdzić, kto dysponuje wrażliwymi danymi, w tym właśnie nr PESEL Niezależnie jednak od tego finansowego aspektu warto brać pod uwagę, jak często zdarzają się wycieki danych i czym grożą.
Wycieki danych zdarzają się co chwila. Jednym z ostatnich była utrata danych przez Virgin Mobile w grudniu 2019 r. Medialną sławę zyskała też Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego, gdy okazało się, że jeden z jej pracowników utracił laptop, na którym przechowywane były bardzo szczegółowe dane rekrutowanych studentów. A we wrześniu zeszłego roku Urząd Ochrony Danych Osobowych ukarał Morele.net za niedostateczny poziom zabezpieczeń nakładając na sklep grzywnę 2,8 mln zł. W 2018 r. z serwisu, w wyniku ataku hakerskiego skradziona została baza 2,5 mln klientów. Ten przypadek było tyle groźny, że hakerzy zaczęli wyłudzać dane od klientów Morele.net.
Przykłady wycieków można mnożyć w zasadzie w nieskończoność.
Narzędziem, podkreślamy płatnym, które pozwoli choć trochę zapanować nad swoimi danymi jest serwis ChrońPESEL.pl. Warto jednak pamiętać o Biurze Informacji Kredytowej. Od pewnego czasu można na stronie BIK zamówić Alert BIK, czyli SMS, zawierający m.in. informację o każdej próbie zaciągnięcia kredytu na nasze dane. Koszt takiego Alertu to 24 zł rocznie. Pieniądze niewielkie, a spokojny sen ceny nie ma. | CHIP