Panasonic TX-65GZ950E – podstawowe parametry i na co zwraca uwagę producent
Testowany przez nas model telewizora – Panasonic TX-65GZ950E – to egzemplarz wyposażony w 65-calowy ekran z organiczną matrycą OLED – oprócz tego w tej samej serii Panasonic oferuje jeszcze 55-calową wersję tego modelu. Producentem samej matrycy jest oczywiście koreańskie LG – aktualnie monopolista jeżeli chodzi o produkcję organicznych matryc o dużej (w sensie: telewizyjnej) powierzchni. Niemniej LG dostarcza matryce OLED wielu producentom telewizorów, obok Panasonica z tego typu paneli korzysta również m.in. Philips, czy Sony. Matryca nie warunkuje jednak na sztywno ostatecznej jakości obrazu jakiej doświadczamy na danym modelu telewizora. Zresztą zwraca na to również sam Panasonic, promując opisywany tu model (jak i pozostałe serie OLED-ów premium japońskiej marki) jako telewizory, które są “strojone i wykorzystywane przez profesjonalistów z Hollywood, w ramach postprodukcji filmowej”.
Z drugiej strony fakt, że dany telewizor jest wyposażony w matrycę typu OLED niesie dla konsumenta szereg istotnych informacji użytkowych. Cechą wspólną wszystkich telewizorów wyposażonych w organiczne matryce jest znakomity (wartościowo: dążący do nieskończoności) kontrast, niezwykle głęboka czerń (która w przypadku ekranów OLED jest po prostu brakiem światła – podstawowa różnica pomiędzy OLED-ami, a wszelkimi ekranami LCD, które mają niezależnie i stale działającą warstwę podświetlającą ekran), bogata gradacja barw i szerokie ich spektrum. Tym samym już na starcie zabierając się za oglądanie treści na opisywanym tu telewizorze Panasonica mieliśmy względem niego spore oczekiwania – w końcu to OLED.
Telewizory premium Panasonica z serii GZ950, a zatem również 65-calowy egzemplarz, którego mieliśmy okazję używać, wyposażone są w autorski układ obliczeniowy Panasonic HCX Pro. Żeby było ciekawiej, Panasonic zdecydował się na dość odważny ruch: topowy układ obliczeniowy HCX Pro jest instalowany zarówno w “najniższej” klasie premium, której przedstawiciela tu opisujemy, jak i w najwyżej pozycjonowanych modelach tej samej generacji, czyli z serii GZ2000E. Za co zatem dopłacają osoby, które zdecydują się na droższy model? Za lepszy design, lepsze materiały, czy lepsze nagłośnienie – czy lepszą jakość obrazu? To już niekoniecznie – owszem w telewizorach Panasonica z serii GZ2000E możemy liczyć na lepiej działający efekt HDR, ale już pomiędzy testowanym przez nas modelem GZ950E, a – teoretycznie wyżej pozycjonowanymi – GZ960E, czy GZ1500E – śmiem twierdzić, że laik nie dostrzeże różnicy w samej jakości obrazu (dźwięk – to odrębna kwestia).
Wspomniany procesor HCX Pro to tylko jedna z cech opisywanego modelu telewizora, podkreślanych przez producenta. Panasonic oprócz tego zwraca uwagę na obsługę przez model TX-65GZ950E topowych standardów HDR, czyli HDR10+ oraz Dolby Vision (oprócz tego telewizor obsługuje również klasyczny HDR10, czy standard HLG – Hybrid Log Gamma). Ponadto system nagłośnieniowy telewizora jest zgodny ze standardem Dolby Atmos. Oprócz tego Panasonic chwali się funkcją Bluetooth Audio Link, w tym miejscu się zatrzymajmy, bo warto wyjaśnić, czym ten Bluetooth Audio Link w istocie jest. Generalnie chodzi o możliwość łączenia telewizora np. z zewnętrznymi zestawami audio korzystającymi z interfejsu Bluetooth, jak również łączenie smartfonu z telewizorem za pośrednictwem Bluetooth (a nie tylko Wifi). Producent chwali się też tym, że opisywany model współpracuje z inteligentnymi asystentami: Asystentem Google i Amazon Alexą. Niestety w przypadku polskiego konsumenta nie ma to dużego znaczenia: telewizor dogaduje się tylko z anglojęzycznym Asystentem Google, a Alexa nie jest w Polsce w ogóle dostępna.
Panasonic TX-65GZ950E – zawartość zestawu, złącza
Telewizor Panasonic TX-65GZ950E to sprzęt o dość minimalistycznym wzornictwie, monolityczny i bardzo cienki (co również jest charakterystyczne dla OLED-ów) ekran osadzony jest na prostokątnej podstawie, poza umieszczonym centralnie w dolnej ramce ekranu logo producenta telewizor jest pozbawiony jakichkolwiek stylistycznych ozdobników. Podpowiadam, że telewizor ten można zawiesić na ścianie, sprzęt jest wyposażony w tylnej części obudowy w punkty montażowe zgodne ze standardem VESA o rozstawie 400 x 400 mm.
W zestawie razem z telewizorem otrzymaliśmy dość klasyczny pilot zdalnego sterowania. Na nim standardowy zestaw przycisków, zmiana programów, regulacja głośności, blok klawiszy numerycznych, blok odtwarzacza wideo oraz kilka klawiszy funkcyjnych i powiązanych z autorskim systemem smart TV Panasonica zastosowanym w opisywanym modelu telewizora (Panasonic nazywa to rozwiązanie systemem my Home Screen 4.0).
Z tyłu telewizora po jednej stronie (po prawej od strony widza siedzącego przed ekranem) znajduje się jedynie gniazdo zasilania, a po drugiej, za zdejmowaną zaślepką sporych rozmiarów mamy spory zestaw gniazd połączeniowych. Telewizor japońskiej marki wyposażony został w komplet tunerów cyfrowych (DVB-T/T2, DVB-C oraz DVB-S2) umożliwiających odbiór dowolnego typu sygnału telewizyjnego (cyfrowa telewizja naziemna, telewizja kablowa czy cyfrowa telewizja satelitarna). Jest też tuner analogowy, kompletnie dziś nieużyteczny w publicznej transmisji treści audiowizualnych.
Oprócz tego telewizor wyposażono w 4 gniazda HDMI obsługujące przesył obrazu 4K 60/50p z technologią HDCP 2.2, z tego jedno z gniazd HDMI (oznaczone cyfrą 2) obsługuje dodatkowo kanał zwrotny audio o niskim opóźnieniu (HDMI 2.1 ARC. Nie mogło zabraknąć oczywiście gniazd USB, mamy ich tu trzy, z czego niestety tylko jedno jest zgodne ze standardem USB 3.0 (do tego najlepiej podłączać nośnik zewnętrzny z filmami, które chcielibyśmy na tym telewizorze odtwarzać lub nośnik, który miałby być wykorzystywany jako miejsce zapisu audio i wideo (z możliwością przewijania programów na żywo). Telewizor wyposażono także w dwa złącza w standardzie CI (Common Interface), oraz blok gniazd wejściowych typu RCA (pot. cinch) dla zewnętrznego sygnału wideo (wejścia typu wideo component współdzielone z composite wideo). Do tego w telewizorze znaleźliśmy jeszcze złącze Ethernet oraz dwa wyjścia audio – jedno słuchawkowe, a drugie optyczne.
Oczywiście oprócz fizycznych gniazd połączeniowych, telewizor obsługuje również łączność bezprzewodową – bez najmniejszych problemów można go połączyć z siecią WiFi (obsługuje oba zakresy częstotliwości: 2,4 GHz oraz 5 GHz), z wcześniejszych informacji wiemy już, że Bluetooth również jest obsługiwany.
Panasonic TX-65GZ950E – telewizor (nie tylko) do Netfliksa
Po podłączeniu zasilania, podłączeniu anten i uruchomieniu telewizora użytkownik musi przebrnąć przez procedurę wstępnej konfiguracji urządzenia. Choć może słowo “przebrnąć” nie jest w tym przypadku właściwe, gdyż proces ten jest bardzo prosty w obsłudze, musimy po prostu wskazać telewizorowi naszą sieć domową (jeżeli ruter obsługuje łączenie WPS, nie trzeba nawet podawać hasła). Telewizor automatycznie wykryje wszystkie dostępne kanały telewizyjne.
Z oczywistych względów, jeżeli korzystamy wyłącznie z oferty naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce, jakość obrazu na testowanym telewizorze zobaczymy dopiero po skorzystaniu z oferty serwisów strumieniowych, takich jak np. Netflix. Zresztą telewizor automatycznie rozpoznaje treści wysokiej jakości na Netfliksie automatycznie dostosowując ustawienia obrazu.
To co rzuca się od razu w oczy podczas oglądania obrazu na tym telewizorze to cecha charakterystyczna dla wszytkich OLED-ów – znakomity kontrast, niezwykle głęboka, w zasadzie zupełna czerń (tam gdzie jest to wymagane i zostało zaplanowane przez twórców danego filmu) oraz bardzo dobra jakość obrazu w dynamicznych scenach. Faktem jest, że matryce OLED charakteryzują się bardzo krótkim czasem reakcji nieosiągalnym przez nawet najszybsze matryce ciekłokrystaliczne, niezależnie od ich typu. To naprawdę widać.
Panasonic TX-65GZ950E – szeroki zakres ustawień
Panasonic od lat słynie z tego, że pozostawia użytkownikowi dużą swobodę w zakresie manipulacji ustawieniami telewizora za pomocą wbudowanego menu ekranowe. W modelu TX-65GZ950 Japończycy nie zmienili podejścia. I dobrze.
Użytkownik opisywanego telewizora ma do dyspozycji aż dwanaście predefiniowanych trybów wyświetlania obrazu (domyślnie jest to widoczny na powyższym zdjęciu tryb “Normalny”), z czego telewizor Panasonica wyróżnia np. tryb o nazwie Fotografia profesjonalna, w którym gamut (zakres barw telewizora) jest dopasowywany do wykorzystywanej w fotografii przestrzeni barw Adobe RGB. Dla miłośników kina, poza wspomnianym wcześniej trybem Netflixa przeznaczonym – a jakże by inaczej – do oglądania Netfliksa, producenci przewidzieli kilka fabrycznie kalibrowanych trybów: THX Cinema, czy THX Bright Room. Jednak Czytelnikom poleciłbym jeszcze jeden, nie sygnowany certyfikatem, ale również świetnie dostrojony tryb Prawdziwe kino. Oprócz tego telewizor dysponuje trybem Gra, w którym obraz jest zoptymalizowany pod kątem współpracy telewizora z konsolami do gier.
Jednak niezależnie od dużej liczby predefiniowanych trybów obrazu (a także sporej liczby nastawów dźwiękowych) w menu telewizora znajdziemy szeroki zakres opcji umożliwiających użytkownikowi tego telewizora testowanie różnych ustawień intensywności barw, temperatury barwowej, odcieni kolorów itp. Dla eksperymentatorów wymarzona konstrukcja.
Panasonic TX-65GZ950E – autorski smart TV ma pewne braki
Współczesny telewizor to sprzęt, który może być użyteczny nawet w sytuacji, gdy w ogóle nie mamy gniazda antenowego i nie planujemy oglądać klasycznej telewizji i nadawanych standardowymi metodami programów telewizyjnych. Wystarczy smart TV, łączność z internetem i zestaw aplikacji. Jak wypada Panasonic w tym przypadku? Japończycy zastosowali w tym modelu autorskie oprogramowanie smart TV o nazwie my Home Screen 4.0. Jest ono znacznie lepsze od starszych wydań tego systemu, choć do takich systemów jak np. webOS (w telewizorach LG) czy Tizen OS (w telewizorach Samsung) wciąż jeszcze trochę brakuje.
Zaletą 4 generacji my Home Screen jest to, że Panasonic odszedł od interfejsu pełnoekranowego dla smart TV, a zastosował (podobnie jak wymienieni konkurenci – LG i Samsung) interfejs “paskowy”. Oznacza to, że elementy głównego menu smart TV nie przesłaniają oglądanej w danym momencie treści lecz prezentowane są na dole ekranu w postaci paska ikon. Pod względem wygody obsługi takiego interfejsu trudno mieć zastrzeżenia.
W istocie my Home Screen 4.0 to nie jeden, lecz kilka funkcyjnych pasków, o głównym już wspomniałem, kolejny jest przypisany do Netflixa i pozwala łatwo przejść np. do kontynuacji ostatnio oglądanych filmów czy seriali, na tym pasku wyświetlane są również propozycje Netflixa obliczane na podstawie tego co lubimy oglądać. Kolejne paski pozwalają wygodnie dotrzeć m.in. do kanałów telewizyjnych (ostatnio oglądane, preferowane itp.), czy treści z YouTube’a.
W sytuacji, gdy jakiekolwiek urządzenie jest połączone z telewizorem (nie ma znaczenia, czy kabelkiem, czy bezprzewodowo), to łatwo odnajdziemy ów sprzęt w menu Urządzenia. Na powyższym zdjęciu po prawej stronie telewizor wykrył automatycznie ruter sieci bezprzewodowej.
W sytuacji, gdyby wbudowany zestaw usług i aplikacji dostępnych za pośrednictwem domyślnego zestawu ikon na pasku my Home Screen 4.0 nam nie wystarczał, możemy uruchomić (z pilota) sklep online z aplikacjami (wszystkie aplikacje są za darmo, więc określenie “sklep” nie jest do końca trafione), które możemy zainstalować w telewizorze.
Zawartość sklepu z aplikacjami możemy przeglądać wg działów tematycznych, tak jak na powyższym zdjęciu widoczny jest dział Wideo. Z pewnym zaskoczeniem stwierdziliśmy, że oprogramowanie smart TV Panasonica nie zawiera w ogóle aplikacji skojarzonej z usługą HBO Go. Oznacza to, że niestety na opisywanym telewizorze HBO Go za pomocą aplikacji nie da się obejrzeć. Szkoda, bo byłem ciekaw, jak prezentuje się serial “Czarnobyl” na ekranie o tak wysokiej jakości.
Na koniec poruszę jeszcze kwestię trwałości paneli OLED. W wielu miejscach w internecie można spotkać się z opiniami, że matryce OLED się wypalają. O ile mogła to być pewna obawa przy konstrukcjach matryc pierwszej generacji to dziś problemu tak naprawdę nie ma. LG deklaruje, że trwałość matryc jest szacowana na 100 tysięcy godzin – po takim czasie jasność panelu (która w testowanym telewizorze wynosi pomiędzy 600 a 800 cd/m2 w trybie HDR) maleje o połowę. Tak długi czas oznacza, że prędzej coś innego nam się uszkodzi w telewizorze niż matryca się wypali.
Niemniej Panasonic zadbał o to, by w menu telewizora dostępna była funkcja o nazwie Konserwacja panelu. Proces ten odświeża subpiksele matrycy organicznej przeciwdziałając ewentualnym wypaleniom. Jednak jeszcze raz powtórzę, jeżeli korzystam z telewizora normalnie i oglądamy różne treści, ryzyko powstania jakichkolwiek powidoków jest praktycznie żadne. No chyba, że śledzimy wartość akcji spółek technologicznych na pasku Bloomberga przez 24 godziny na dobę. I tak przez pięć lat. | CHIP