Zamiast przewozić tony ciężkich materiałów można zabrać w kosmos lekkie sprasowane wiórowe klocki z uśpionymi grzybami, które dzięki temu będą mogły przetrwać długie podróże, np. na Marsa. Po wylądowaniu z klocków powstawałby szkielet budynku, a grzyby odżywałyby potraktowane wodą. Grzybnia rozrastająca się wokół drewnianego szkieletu, stanowić będzie spoiwo i jednocześnie budulec ostatniej wewnętrznej warstwy.
Zagrzybiony dom dla Marsjan
Dom z grzybów nie poradzi sobie jednak bez sinic, które mają być źródłem pokarmu dla rozrastającej się grzybni. Zewnętrzna lodowa warstwa ma być przezroczysta, tak by umożliwić sinicom fotostyntezę. Sinice będą odżywiać grzyby, jednocześnie pochłaniając dwutlenek węgla wydzielany przez ludzi i produkując niezbędny im tlen.
Grzybnia nie będzie rosnąć jednak w nieskończoność. NASA planuje, że po osiągnięciu optymalnej wielkości i ustabilizowaniu struktury habitatu grzybnia zostanie, mówiąc wprost, wypalona. Ma to zapobiec niekontrolowanemu rozrostowi oraz uchronić planetę przed skażeniem biologicznym. Dodatkową ochroną ma być też taka genetyczna modyfikacja sinic i grzybów, by nie mogły przetrwać poza siedliskiem.
Badania są wspierane przez program NASA Innovative Advanced Concepts, znany jako NIAC i są częścią dziedziny znanej jako biologia syntetyczna. A sam projekt został opracowany przez naukowców z Centrum Badawczego NASA imienia Josepha Amesa w Kalifornii w ramach przygotowań do załogowych lotów na Księżyc. Amerykanie chcą do 2024 roku ponownie stanąć na Księżycu, a w późniejszym okresie zbudować na nim stałą bazę. Program kosmiczny Artemis jest realizowany przez NASA i 14 amerykańskich firm, w tym SpaceX, Blue Origin i Lockheed Martin. Ich zadaniem będzie m.in. dostarczenie na Srebrny Glob ładunków potrzebnych do budowy bazy. Nie jest wykluczone, że wśród nich znajdą się także “cegły” wykonane z grzybów i drewna. | CHIP