Wyposażenie elektrycznego roweru wcale nie sprowadza się po prostu do dodania elektrycznego napędu na pokład tradycyjnego modelu. Takie wspomaganie wiąże się często z całą masą dodatkowego sprzętu na czele z czujnikami, które usprawniają działanie całego połączenia. Jednym z takich podstawowych, ale ciągle dominującym tylko w droższych modelach czujników jest ten odpowiadający za odczyt momentu obrotowego.
Czytaj też: Ogniwa aluminiowo-jonowe przewyższają te powszechne pod każdym względem
Czujnik momentu obrotowego, czyli starszy, lepszy brat czujnika kadencji w elektrycznych rowerach
Ten umożliwia całemu elektrycznemu podsystemowi dokładniejsze kontrolowanie mocy, bo zwykle przy systemach tradycyjnego wspomagania wykorzystuje się do tego czujnik kadencji, który mierzy szybkość obracania pedałów. W takim prostym systemie im szybciej rowerzysta pedałuje, tym więcej mocy jest przesyłane do silnika, co jak najbardziej działa, ale ma kilka wad, wśród których największą jest ogromne opóźnienie rzędu 1-2 sekundy.
Te problemy rozwiązuje czujnik momentu obrotowego, który mierzy nie to, jak szybko, a jak mocno rowerzysta pedałuje. Dokonuje tego na dodatek natychmiastowo, dając bezpośredni sygnał systemowi do szybkiej reakcji, a gdyby tego było mało, to w lepszy sposób dawkuje moment obrotowy z silnika elektrycznego podczas startów, czy wjazdu na wzniesienia, podczas których wspomaganie wymaga znacznie więcej mocy.
Tani, a z czujnikiem momentu obrotowego, czyli elektryczny rower Torque 1
Nie trudno się więc domyślić, że tanie modele sięgają tylko po czujnik kadencji, a te droższe właśnie po czujnik momentu obrotowego, co czasem jest również ze sobą łączone. Jednak na rynek USA, gdzie ebike’owy boom jest zdecydowanie najbardziej odczuwalny, zawitał ostatnio elektryczny rower Torque 1 firmy Ride Scoozy z Florydy, który jest najwyraźniej jednym z najtańszych modeli z czujnikiem momentu obrotowego.
Czytaj też: Gigantyczne koła i bateria, czyli elektryczny rower Juiced RipCurrent S ST
Torque 1 kosztuje zaledwie 1199 dolarów, pozwala na wspomaganie do 32 km/h (o 7 km/h za dużo, jak na europejskie prawo), waży przy tym 17,2 kg i wykorzystuje do tego łańcuch bez żadnych przerzutek. Jego elektryczny napęd sprowadza się do zintegrowanego z dolną rurą ramy akumulatora o pojemności około 380 Wh oraz silnika elektrycznego w piaście tylnej o mocy 350 W. Zasięg? Od 40 do 80 km w zależności od wybranego poziomu wspomagania.
Ten model jest idealnym przykładem tego, jak skutecznie obniżyć cenę już na samym etapie produkcyjnym, ponieważ jest dostępny tylko w jednym kolorze (białym) i jednym rozmiarze ramy dla ludzi od 165 do 188 cm wysokości. Resztę dopełnia jednobiegowy układ napędowy i wąskie opony 700Cx28mm, jak również prosty wyświetlacz LED, czy podstawowe mechaniczne hamulce tarczowe.